Home
Błąd
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
Witamy, Gościu
Nazwa użytkownika Hasło: Zapamiętaj mnie

Stempel (stmeusz)

  • Offline
  • Registered
  • Ranga: Ekspert
  • Data rejestracji: 11/23/2010
  • Ostatnia wizyta: 06/10/2014
  • Strefa czasowa: GMT +1:00
  • Czas lokalny: 16:45
  • Wiadomości: 85
  • Odsłon profilu: 5024
  • Oklaski: 10
  • Miejsce: Nieznany
  • Płeć: Nieznana
  • Data urodzenia: Nieznana

Podpis

Posty

Posty

emo
Czy najlepsze czy najgorsze mysle ze to kwestia gustu, ja osobiscie lubie rap, najlepiej polski bo taki poprostu doskonale rozumiem, nie musi wpadac w ucho, wystarczy ze ma przekaz prosto z serca, zwlaszcza ten ktory nie jest robiony pod publike, nie dla pieniedzy a z czystej pasji .
Natomiast nie tyle co nie lubie, ale nie trawie jakos muzyki metalowej tej troche "mocniejszej" cos juz wewnatrz mnie wykreca jak ja slysze. To tyle pozdrawiam
Jakiej muzyki słucha ...
Kategoria: Hyde - Park
emo
Modlitwa o zwycięstwo nad szatanem


Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny, Stwórco Nieba i Ziemi, Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem spraw, aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył.
Przywróć odwiecznie ustalony porządek, który dałeś stworzeniu. Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana, który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata; który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo.
Obroń nas, Ojcze Niebieski przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami, uchroń świat przed zagładą, wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami. Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego, który niewinnie życie za nas oddał na Krzyżu, aby nas odkupić Krwią swoją.
Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi, Świętego Michała Archanioła, Aniołów i Świętych.
Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek i uwolnienie nas z sideł szatana, które ten bezustannie na nas zastawia. Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność. Dlatego pokornie błagamy: Przyjdź z pomocą udręczonemu ludowi swemu, połóż kres panowaniu szatana. Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem "Któż jak Bóg" - przyjdź nam z pomocą w tej nierównej walce dobra ze złem, aby pokój znów zapanował nad światem. Amen.
Modlitwy o pokonanie ...
Kategoria: Modlitwy
emo
Św. Klara 1194-1253



Ciało Św. Klary z Asyżu nie poddaje się rozkładowi od ponad 750 lat.

Św. Klara w klasztorze św. Damiana żyła przez 42 lata. Wyczerpujące posty, umartwienia i czuwania spowodowały, że 11. sierpnia 1253 r. umarła. Następnego dnia odbył się jej uroczysty pogrzeb, któremu przewodniczył papież Innocenty IV. Jej ciało złożono w grobie, w którym przedtem spoczywało ciało św. Franciszka. Już dwa lata później Innocenty IV, po zebraniu koniecznych materiałów kanonizacyjnych, ogłosił ją świętą.
Św. Klara
emo
Św. Agnieszka z MONTEPULCIANO 1268-1317



Święta zmarła w 1317 roku i jej ciało pozostawało nienaruszone prawie przez 300 lat. Szczątki jej umieszczono w woskowej figurze; widoczne na zdjęciu ręce i stopy pozostają nadal nienaruszone.
Św. Agnieszka z MONT ...
emo
Św. Katarzyna Laboure 1806 - 1876



Św. Katarzyna Laboure, Siostra Miłosierdzia, której Matka Boża powierzyła misję wybicia Cudownego Medalika, którego wzór jej objawiła. Św. Katarzyna nazwana jest również Milczącą Świętą, ponieważ na życzenie Jasnej Pani zachowała w sekrecie fakt, że Matka Boża ukazywała się jej przez 45 lat. Zmarła w 1876. 57 lat później ekshumowano jej ciało do beatyfikacji. Znalezione je świeże jak w dniu pogrzebu. Nawet dziś można je obejrzeć w Domu Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy 140 Rue du Bac.
Św. Katarzyna Labour ...
emo
Eucharystia

Święty Kościół katolicki naucza, że w czasie Mszy Świętej, w momencie Konsekracji, chleb i wino stają się prawdziwie Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa.
Zarówno chleb jak i wino przeistaczają się w Jezusa Chrystusa – Jego Ciało, Krew, Duszę i Boskość tak, że w Komunii Świętej Chrystus przychodzi do nas cały i prawdziwy. Co ważne, nawet najmniejsza cząstka konsekrowanej Hostii oraz najmniejsza kropla konsekrowanego „wina” jest Chrystusem; zawsze całym i niepodzielnym.
Obecność Zbawiciela trwa tak długo jak długo utrzymują się postacie chleba i wina. Tak więc Pan nasz obecny jest w osobie przyjmującej Go w Komunii Świętej przez około 15 minut i osoba ta powinna czcić Boga w sobie przez cały czas Jego sakramentalnej obecności. Bardzo znane jest opowiadanie o św. Filipie Nereuszu, który zobaczył Kobietę wychodzącą z kościoła zaraz po przyjęciu Komunii Świętej, nie zważając na obecność Chrystusa w swoim sercu. Święty Filip natychmiast posłał za nią dwóch ministrantów ze świecami, by szli obok niej przypominając, że kobieta ta była ciągle jeszcze żywym tabernakulum Wszechmocnego Boga.

Aby godnie przyjąć Komunię Świętą, osoba musi być w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu ciężkiego. Poza stanem łaski uświęcającej, przystąpienie do Komunii Świętej wymaga również pobożnej intencji oraz odpowiedniego postu. Kościół wymaga wstrzymania się od posiłku i picia, z wyjątkiem wody i koniecznych lekarstw, na czas jednej godziny przed przystąpieniem do Stołu Pańskiego.
Cuda Eucharystyczne
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Braine, Francja, rok 1153

W 1153 roku, arcybiskup z Soissons, w celu uczczenia święta Ducha Świętego, zarządził odprawienie uroczystej Mszy Świętej z procesją dookoła miasta. W tej wielkiej uroczystości uczestniczyła cała ludność miasta, łącznie z innowiercami, którzy uczynili to zarówno z szacunku dla arcybiskupa, jak i zwykłej ciekawości.
W czasie sprawowania Najświętszej Ofiary, w momencie Przeistoczenia, wszyscy zebrani ujrzeli zamiast Hostii postać małego dziecka. Wizja musiała być na tyle wspaniała i wzruszająca, że innowiercy, napełnieni Duchem Świętym poprosili o chrzest.
Cud w Braine
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Ferrarze, Włochy, rok 1171

Była to niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 28 marca 1171 roku. Uroczystą Mszę Świętą koncelebrował ojciec Pietro de Nerona. W momencie gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części, wytrysnął z niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też i Hostię przemienioną w ciało.
Biskup Amato z Ferrary, wespół z biskupem Gherardo z Revenny, pośpieszyli natychmiast do miejsca cudu. Ujrzawszy na własne oczy krew i Hostię przemienioną w ciało, stwierdzili jednomyślnie, że była to „prawdziwie cudowna Krew Naszego Pana”.

W 1500 roku podjęto prace nad przebudową kościoła w imponującą bazylikę, która przetrwała do naszych czasów. Podczas prac marmurowa krypta niezmiennie pokryta cudownymi, purpurowymi kroplami krwi, przeniesiona została znad ołtarza do wspaniale udekorowanej bocznej kaplicy, na drugim piętrze sanktuarium. Święta krew jest zawsze widoczna gołym okiem i jako niezwykła relikwia, otaczana należytym szacunkiem i czcią.
Cud w Ferrarze
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
[color=#ff0000]Cud w Augsburgu, Niemcy, rok 1194
[/[size=6]color[/size]]

Historia cudu w Augsburgu ma swój początek w chwili, gdy pewna kobieta wpadła na myśl, by przechowywać konsekrowaną Hostię u siebie w domu. Po przyjęciu Komunii podczas porannej Mszy Świętej, wyjęła Hostię z ust i zaniosła do domu, gdzie zalepiła Ją w woskowanym pudełeczku, tworząc w ten sposób coś na wzór prostego relikwiarza. Najświętszy Sakrament pozostawał w jej domu przez pięć lat. Dopiero w 1199 roku, pod wpływem wyrzutów sumienia, kobieta wyjawiła prawdę kapłanowi, który natychmiast przeniósł Hostię do kościoła Świętego Krzyża.
Kapłan Berthold otwierając woskowy relikwiarz zauważył, że część Hostii przemieniła się w ciało pokryte czerwonymi smugami. Wszyscy kapłani obecni przy otwarciu relikwiarza byli bardzo przejęci tym wydarzeniem i po długiej dyskusji doszli do wniosku, że lepiej można będzie poznać istotę tej substancji, gdy przełamie się ją na dwie części. Jakież było ich zdumienie, gdy okazało się, że ciała nie można rozdzielić z powodu scalających je cieniutkich żyłek. Wtedy uznali, że było to prawdziwie Ciało Jezusa Chrystusa.
Kilku kapłanów zareagowało na to cudowne zjawisko zamierając z podziwu, innych ogarnął lęk, a jeszcze inni radzili by taki cud zachować w całkowitej tajemnicy. Jednakże zakrystian przekonał zebranych, że sprawa wymaga interwencji biskupa. W otoczeniu wiernych i kapłanów z wielu parafii, biskup Udalskalk zbadał cudowną Hostię i zarządził, by złożona w woskowym relikwiarzu, przeniesiona została do katedry.
W czasie wystawienia Hostii w katedrze, trwającego od Wielkanocy do świąt Jana Chrzciciela, miał miejsce następny cud. Na oczach wiernych Hostia koloru krwi powiększył się i rozsadziła woskowy relikwiarz. Decyzją biskupa cudowna Hostia i cząstki wosku złożone zostały w kryształowym naczyniu i zwrócone do kościoła Świętego Krzyża. Tamże cudowna Hostia przechowywana jest pod szkłem już ponad 800 lat, zachowując doskonale nienaruszony stan.
Cud w Augsburgu
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Alatri, Włochy, rok 1228

Młoda dziewczyna z Alatri starała się zwrócić na siebie uwagę przystojnego i popularnego młodzieńca. W tym celu postanowiła zdobyć eliksir miłosny od kobiety, o której mówiono, że zna się na takich sprawach. Ta nakazała dziewczynie przyjąć Komunię, szybko wyjąć ją z ust i ukryć w chusteczce. Ponadto dodała "Jakiż środek może być mocniejszy od boskiego ciała Króla Serc?"
Dziewczyna posłuchała rady, ale natychmiast po dokonaniu tego czynu, zaczęło ją dręczyć sumienie. Już niosąc Najświętszy Sakrament do domu przeżywała takie udręki, że aby ukoić sumienie, postanowiła schować Hostię w małym woreczku i ukryć w odległym kącie w domu, obok trzymanego tam chleba.
Mijały dni i noce pełne koszmarnych snów. Wreszcie trzeciego dnia z rana postanowiła wyjąć woreczek z ukrycia i podjąć ostateczną decyzję, czy przekazać go kobiecie, której rady tak nieopatrznie posłuchała, czy też zanieść go do kościoła. Gdy otworzyła woreczek i rozwinęła chustkę, zamarła ze zgrozy. Na chustce nie leżała już Hostia podobna do chleba, lecz mająca postać ciała koloru krwi. Dziewczyna nie miała też żadnej wątpliwości, że było to ciało żywe.
Jej ból i płacz zaalarmował członków rodziny, którzy przybiegli do niej i ujrzawszy przyczynę, natychmiast zawiadomili sąsiadów. Wieść lotem błyskawicy obiegła miasteczko, docierając także do księży parafii.
Kapłan, który przybył na miejsce owinął woreczek z Hostią welonem i w otoczeniu ogromnego tłumu rozentuzjazmowanych wiernych, skierował swe kroki do biskupa.
Biskup Edoardo Facchini z Alatri, celebrujący 25 lat swej sakry biskupiej, w 1960 roku w licznej asyście dostojników kościoła, przeprowadził kanoniczne rozpoznanie świętych relikwii.
Relikwiarz przeniesiony został z kaplicy do pomieszczenia w katedrze, gdzie zbadano pieczęcie, stwierdzając, że były nienaruszone. Podobnie szklany pojemnik z Hostią ukazał nienaruszoną jedwabną czerwoną wstęgę z pieczęcią biskupa z Alatri.
Biskup Facchini złamał pieczecie i wyjął cudowną Hostię. Jej postać pozostała niezmieniona; był to fragment ciała, lekko brązowego koloru.
Biskup Cesario D'Amato w swym kazaniu powiedział:
Cud w Alatri
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Santarem, Portugalia, XIII wiek

W miasteczku Santarem, żyła uboga kobieta cierpiąca z powodu swego niewiernego męża. Nie mogąc znieść dłużej tej udręki, udała się do wróżki, od której otrzymała obietnicę pomocy, w zamian za konsekrowaną Hostię. Po długim wahaniu kobieta przyjęła Komunię Świętą i wyjąwszy ją z ust owinęła w welon i skierowała się do wróżki.
Po kilku krokach Hostia zaczęła krwawić tak obficie, że krople kapiące z welonu przyciągnęły uwagę przechodniów. Widząc zakrwawioną rękę, pośpieszyli kobiecie z pomocą, lecz ta pobiegła szybko w stronę domu, zostawiając za sobą ślady krwi.
Chcąc ukryć zakrwawiony welon z Hostią, zamknęła ją w skrzyni. W nocy tajemnicze światło wydobywające się ze skrzyni oświetliło wnętrze domu i kobieta zmuszona była wyznać swój czyn przed mężem. Przejęci czcią padli na kolana, a nad ranem wezwali kapłana.
Wieść o cudownym wydarzeniu rozniosła się po okolicy, przyciągając ogromne tłumy.
Cudowna Hostia przeniesiona została w procesji do kościoła, zamknięta w woskowej puszce i złożona w tabernakulum. W tym kościele cudowna Hostia darzona jest czcią i adoracją przez rzesze wiernych i pielgrzymów aż do dnia dzisiejszego.
Cud w Santarem
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Offida, Włochy, rok 1280

Kobieta o imieniu Ricciarella głęboko cierpiała z powodu obojętności swego męża - Giacomo Stasio i dokonała wszelkich starań, by przywrócić zgodę i miłość w rodzinie.

Pewnego dnia ktoś obiecał jej powrót harmonii rodzinnej, jeśli spełni następujący czyn: miała przynieść Komunię Świętą do domu, ogrzewając nad ogniem zamienić ją w proszek, a następnie zmieszać z pokarmem męża,
Zdesperowana kobieta posłuchała rady i przyniosła z kościoła Hostię, wyjętą z ust po Komunii Świętej. Położyła ją na półkolistej płytce i podeszła do ognia. Jednak zamiast się skruszyć w proch pod wpływem ognia, jak tego oczekiwała kobieta, konsekrowana Hostia nagle przemieniła się w fragment krwawiącego ciała. Ricciarella w popłochu posypywała płytkę popiołem i polewała roztopionym woskiem, lecz nic nie mogło zmienić faktów - na zakrwawionej płytce pozostawał niezmiennie fragment ciała.
Przejęta zerwała ze stołu obrus, owinęła w niego płytkę z Hostią i wybiegła do stajni, gdzie zakopała zawiniątko w gnojowisku.

Wieczorem tego dnia koń prowadzony przez męża Ricciarelli pada na kolana przed stajnią w której ukryta była Hostia. Tuż przy progu zwierzę stanęło dęba i z uporem opierało się przed wejściem do środka. Dopiero straszliwe razy bata zmusiło zwierzę do przestąpienia progu. Koń wchodził jednak bokiem, co sprawiało wrażenie jakby ciągle spoglądał w stronę gnojowiska. Porywczy Giacomo wpadł w szał i oskarżył żonę o rzucenie czaru na stajnię i zwierzę.
Przez siedem lat Najświętszy Sakrament leżał ukryty w stajni. Przez wszystkie te lata zwierzęta wchodziły do stajni bokiem, z głową zwróconą, jakby na znak szacunku, w stronę gnojowiska. Biedna kobieta nie zaznała szczęścia na które tak liczyła, a ponadto co dnia przeżywała straszliwe udręki i wyrzuty sumienia. W końcu postanowiła wyznać grzech na spowiedzi.

Klękając przy konfesjonale Ricciarella, wstrząsana szlochem, nie była w stanie wymówić słowa. Wydawało się, że łagodne rady ojca Diotallevi okażą się nieskuteczne, lecz wreszcie kobieta zdobyła się na wypowiedzenie prośby, by pomógł jej wyznać grzechy. Zakonnik zaczął zatem wymieniać różne możliwe występki przeciw przykazaniom, lecz wobec ciągłego milczenia penitentki stwierdził wreszcie: "Wymieniłem wszystkie grzechy ludzkie; nie wiem coś mogła uczynić, chyba że zabiłaś Boga".
"To jest właśnie mój grzech! - krzyknęła kobieta. - Ja zabiłam Boga!" I wreszcie opowiedziała o swoim występku.


Ojciec Giacomo, choć całkowicie zaszokowany tym co usłyszał, udzielił rozgrzeszenia i zdecydował się odzyskać Hostię. Odziany w szaty liturgiczne udał się do domu kobiety, wszedł do stajni i nie zważając na brud sam odrzucił nawóz i śmieci. Wkrótce ze zdumieniem odkrył, że obrus, płytka oraz Najświętsza Hostia nie nosiły jakiegokolwiek śladu zanieczyszczenia. Z radością w sercu ojciec Giacomo pośpieszył ze wszystkim do klasztoru.
Wszyscy jednomyślnie uznali, że Hostia zasługuje na najwyższą cześć i adorację w specjalnym relikwiarzu. Zdecydowano się zamówić wykonanie dzieła u Mistrzów w Wenecji.
Wenecki artysta, któremu zlecono wykonanie relikwiarza gdy tyko przyjął w swe ręce kielich z Hostią natychmiast powaliła go choroba - okazało się, że był on w stanie grzechu ciężkiego. Dopiero po przystąpieniu do spowiedzi świętej odzyskał zdrowie i zaczął prace.
Srebrny krzyż zawierający cudowną Hostię umieszczono wysoko nad głównym ołtarzem, w sanktuarium Św. Augustyna w Offida.
Cud w Offida
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Paryżu, Francja, rok 1290

Pewna biedna kobieta zmuszona była dać w zastaw swą najcenniejszą rzecz - suknię, by zdobyć trochę pieniędzy na utrzymanie. Gdy zbliżała się Niedziela Wielkanocna, kobieta pragnęła choć na ten jeden dzień ubrać swą suknię. Właściciel lombardu, nie będąc chrześcijaninem, nie zgodził się. Będąc jednak ciekawy co chrześcijanie przyjmują podczas Komunii Świętej, zaproponował zwrot sukni w zamian za konsekrowaną Hostię.
Kobieta przystała na tę straszną propozycję, wyjęła z ust przyjętą komunię Świętą i zaniosła innowiercy. Tenże człowiek umieścił Hostię na stole, w obecności całej rodziny wyjął scyzoryk i kilkakrotnie zagłębił ostrze w Ciało Pańskie. Natychmiast z Hostii buchnęły strugi krwi, opryskując jego żonę i dzieci. Zaskoczony tym widokiem cisnął Hostię do kominka, lecz zawisła ona w płomieniach nie doznając najmniejszego uszczerbku. Ogarnięty przerażeniem, wydobył Hostię z ognia i wrzucił do garnka z gotującą się wodą. Woda natychmiast zrobiła się czerwona i wylewając się z garnka na podłogę, strumieniem wypłynęła na ulicę. Przechodnie zauważyli krwawy strumień i jedna kobieta weszła do domu innowiercy sprawdzić co było jego przyczyną. Tam doznała cudownej wizji - obok garnka ujrzała postać Zbawiciela. Wizja trwała tylko chwilę i zaraz potem dostrzegła w tym miejscu unoszącą się w powietrzu Hostię, która powoli zaczęła opadać. Chwyciła w ręce wazę i pozwoliła, by w niej spoczęła Hostia. Z wielką czcią odniosła ją do kościoła.
Innowierca tak był przerażony, że ukrył się. Niemniej w krótkim czasie został ujęty i ukarany za świętokradztwo.
Król Filip IV, a także biskup Paryża, dowiedzieli się o tym cudownym wydarzeniu i w miejsce domu wybudowano kaplicę.
Cud w Paryżu
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Middleburgu, Belgia, rok 1374

Jan, z Kolonii, udawał gorliwość religijną, dalekim będąc od ducha pokuty i przystąpił do Komunii Świętej bez spowiedzi. Gdy tylko kapłan udzielił mu Komunii, Hostia natychmiast zamieniła się w cząstkę ciała i ugrzęzła mu w gardle. Przerażony chciał jakoś ukryć ten fakt, lecz gdy przygryzł zębami tkwiące w ustach ciało, natychmiast wypłynęły z niego krople krwi, spadając na komunijny obrus. Kapłan zauważył krew oraz dziwne zachowanie komunikanta i szybko zareagował, usuwając Hostię z jego ust i przenosząc Ją z czcią na ołtarz.
Historia pokazuje, że ta świętokradcza Komunia nie uszła Janowi bezkarnie - stracił on natychmiast wzrok. Ogarnięty żarliwym żalem za swój grzech, podszedł na kolanach do kapłana i wyznał go przed całym kościołem. Ta szczera skrucha przywróciła mu na nowo wzrok.
Wieść o cudzie rozeszła się błyskawicznie docierając do uszu arcybiskupa Fryderyka III, który nakazał przeniesienie cudownej Hostii do katedry w Kolonii.
Cud w Middleburgu
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Dubnej, Polska, rok 1867

Polska znajdowała się pod dominacją carskiej Rosji, usiłującej zniszczyć polski język i kulturę.
W tych strasznych czasach prześladowań Zbawiciel nie pozostawił swych wiernych w osamotnieniu. By wzmocnić wiarę i dodać ludności odwagę, Chrystus objawił się w maleńkim kościółku w wiosce zwanej Dubna.
Cud wydarzył się, gdy pobożna ludność wioski uczestniczyła w Czterdziestogodzinnym Nabożeństwie, w dniu 5 lutego 1867 roku. W czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu wierni zauważyli nagle świetliste promienie wystrzeliwujące z Najświętszej Hostii. Po chwili, w środku Hostii ukazała się postać Zbawiciela. Zdumiony kapłan wkrótce otoczony został przez wiernych podchodzących do ołtarza, by z bliska przyjrzeć się cudownemu objawieniu. Cud ten trwał aż do końca nabożeństwa i widziany był przez wszystkich zgromadzonych w kościele, wśród których nie brakowało nawet zastraszonych, chylących się ku schizmie, katolików.
Wieść o cudownym objawieniu szybko obiegła okolicę, wzbudzając czujność władzy okupacyjnej. Policja wezwała kapłana na przesłuchanie, po czym przesłała raport do gubernatora. Tenże nakazał, pod karą ciężkiego więzienia, absolutne milczenie na temat cudownego wydarzenia. Nieustraszony kapłan poinformował jednak o wszystkim biskupa, lecz ze względu na niebezpieczeństwo represji i groźbę zamknięcia kościoła władze kościelne zdecydowały nie rozgłaszać tej wieści.
Bez względu na działania władz carskich, w szybkim czasie wieść o cudownym objawieniu obiegła Polskę, podnosząc na duchu umęczony naród i wzmacniając wiarę w zwycięstwo wolności i wiary katolickiej.
Cud w Dubnej - Polsk ...
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Historyczne przykłady cudów Eucharystycznych

Przypadek niegodnego przyjęcia Ciała Pańskiego przekazał nam Sozomen, historyk z V wieku. Pewien chrześcijanin z Konstantynopola czynił wysiłki, by nawrócić swą żonę wyznającą herezję. W odpowiedzi na jego wytrwałe nalegania kobieta zaczęła tylko udawać, że zmieniła swe życie i przyjęła prawdziwą wiarę. Udając się z mężem na Mszę Świętą przystąpiła niegodnie do Komunii Świętej i natychmiast w jej ustach Hostia zamieniła się w kamień.


Św. Grzegorz z Tours napisał książkę O Chwale Męczenników , w której opisuje wprost niezwykłą historię Boskiego działania. Trudno byłoby uwierzyć jego słowom gdyby nie to, że fakty tego wydarzenia potwierdza historyk Ewagriusz. Oto co pisze:
W czasach gdy na tronie kościelnym w Konstantynopolu zasiadał Mennas (...) w mieście był zwyczaj, że gdy po Komunii pozostawała duża liczba konsekrowanych cząstek, przyprowadzano chłopców ze szkoły, by je spożyli. Zdarzyło się raz, że wśród chłopców znajdował się syn wytwórcy szkła, który był Żydem. Gdy rodzice zapytali chłopca, dlaczego tak późno wrócił ze szkoły, ten opowiedział, co spożył razem z innymi kolegami. Ojciec chłopca wpadł w szał i pchnął syna do rozpalonego pieca w którym wytapiał szkło. Matka, oszalała z bólu, biegała po ulicach rozdrapując własne ciało i wołając imię syna. Po jakimś czasie z wnętrza pieca doszedł matkę jego głos; podbiegła bliżej i ujrzała ona syna stojącego wśród płomieni bez jakiejkolwiek szkody. Gdy pytano chłopca w jaki sposób przeżył w płomieniach odpowiedział, że jakaś Pani odziana w purpurę pojawiała się często, gasząc węgle dookoła i dając mu pić; tak że gdy odczuł głód, przynosiła mu pożywienie. Gdy Cesarz Justynian usłyszał o tym wydarzeniu, przekazał matkę i syna (którzy przyjęli Wodę Chrztu Świętego) pod opiekę Kościoła, a ojca odmawiającego uznania cudu, kazał ukrzyżować jako mordercę swego dziecka.
Św. Grzegorz z Tours dodaje:
Chłopiec przyjął Najświętszy Sakrament w kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, gdzie znajduje się figura Dziewicy Matki, która przyciągnęła uwagę chłopca. Postać Maryi z Dzieciątkiem na rękach była taka sama jak ta, która ukazała mu się w ognistym piecu.


Ojciec Franciszek Lerm, stopniowo tracił wzrok, tak że w końcu nie mógł więcej sprawować Najświętszej Ofiary. Przyjął on i znosił to wielkie cierpienie z prawdziwie anielską cierpliwością, choć tęsknił gorąco za łaską sprawowania Mszy Świętej. Jego szczere pragnienie skłoniło go do wyproszenia u Boskiego Lekarza łaski wzroku, na czas sprawowania Najświętszej Ofiary. W czasie modlitwy wewnętrzny głos nakazał mu otworzyć mszał i wtedy stwierdził ze zdumieniem, że otwarły mu się oczy. Świątobliwy kapłan z radością pośpieszył do zakrystii, gdzie ubrał szaty liturgiczne i zbliżył się do ołtarza. Po zakończeniu Mszy Świętej wrócił do zakrystii, gdzie oczy jego ponownie zakryła ciemność. Cud ten powtarzał się każdego dnia – ojciec Lerma odzyskiwał wzrok na czas sprawowania Najświętszej Ofiary, po czym znowu stawał się niewidomy.


Wydarzenie to zbiegało się z obchodami dnia Bożego Ciała. W czasie przygotowań dziewczyna imieniem Henrietta Crete, rozmyślała o scenie ewangelicznej, w której przynoszono chorych na drogę po której przechodził Chrystus. Pomyślała ona, że przecież miłosierdzie Zbawiciela jest takie samo także w naszych czasach i przygotowała pewien plan, wtajemniczając w niego swe koleżanki.
Otóż znajoma tych dziewcząt, Augistina Mourette, córka handlarza wina, od osiemnastu miesięcy złożona była paraliżem i w dodatku nie mogła mówić. W uroczystym dniu święta Bożego Ciała, koleżanki ubrały białe suknie i udały się do chorej Augustiny. W domu ubrały ją w podobną suknię i przeniosły na krześle inwalidzkim do ołtarza ustawionego na ulicy. Kiedy nadeszła procesja i kapłan z Najświętszym Sakramentem, dziewczęta uklękły wokół chorej, gorąco modląc się o łaskę uzdrowienia. Kapłan zauważywszy tę niezwykłą scenę zbliżył się do chorej i udzielił jej błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. W chwile potem, na oczach wszystkich wiernych, chora podniosła się z krzesła o własnych siłach i uklękła przed Boskim Lekarzem. Augistina otrzymała łaskę całkowitego uzdrowienia.


Cud ten wydarzył się w XVI wieku w Irlandii i dotyczył adwokata sir Richarda Shee. Przekazy historyczne podają, że był to dzielny człowiek, lecz bardzo antyreligijny. Gdy wierni uczestniczyli w ceremoniach Mszy Świętej sir Richard urządzał polowania, by szczekanie psów zakłóciło spokój modlitwy.
Zdarzyło się pewnego razu, że tłum wiernych oczekiwał przy drodze nadejścia procesji z Najświętszym Sakramentem. Złośliwy adwokat podjechał na koniu ze sforą psów i gardząc wiernymi, próbował przedrzeć się przez tłum, by zakłócić uroczystości. Jednak koń odmówił posłuszeństwa, zgiął kolana i trwał w tej pozycji, aż do chwili gdy procesja wraz z Najświętszym Sakramentem przeszła. Sir Richard Shee przeżył wtedy największy wstrząs swego życia. Nawrócił się i jak przekazuje tradycja, na znak pokuty postawił w tym miejscu krzyż.


W znacznie bliższej nam epoce XIX wieku, w życiu wielkiego świętego - Jana Bosco, zaszło niezwykłe wydarzenie ukazujące jego wielką wiarę i świętość. Jan Bosco odczuwając specjalne powołanie do służby na rzecz ubogich chłopców, zakładał szkoły i domy opieki, czym zasłużył sobie na miano „przyjaciela Młodzieży”.
W jednym z takich domów, w święto Narodzenia Matki Boskiej (8 września), zgromadzonych było na Mszy Świętej około 600 chłopców. Kościelny przygotował cyborium z wystarczającą ilością hostii, lecz w zamieszaniu zapomniał ustawić je na ołtarzu. Cyborium umieszczone w tabernakulum zawierało tylko około 200 konsekrowanych Hostii. W czasie Mszy Świętej, już po Konsekracji, kościelny zdał sobie sprawę z pomyłki, ale było za późno. Gdy święty odkrył cyborium, na jego twarzy uwidocznił się ból, że nie wszyscy chłopcy będą mogli otrzymać Komunię Świętą. Jednak po chwili, Jan Bosco wzniósł oczy ku niebu w modlitwie i skierował się do balustrady.
Grupy chłopców podchodziły by przyjąć Komunię Świętą, a liczba Hostii w kielichu nie wyczerpywała się. Kiedy święty wrócił do ołtarza udzieliwszy wszystkim Komunii Świętej, w kielichu pozostała jeszcze spora liczba Hostii.
Św. Jan Bosco pokładał całkowite zaufanie w Najświętszym Sakramencie, Maryi i wspomożeniu wiernych. Często nauczał on o trzech źródłach życia nadprzyrodzonego: Spowiedzi Świętej, miłości do Matki Bożej oraz częstej Komunii Świętej.
Historyczne przykład ...
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cud w Stich, Niemcy, rok 1970

We wtorek, 9 czerwca, o godzinie ósmej wieczorem, szwajcarski kapłan przygotowywał się do odprawiania Mszy Świętej w kaplicy w Stich.
W czasie Mszy Świętej, zaraz po Konsekracji, zauważył on maleńką plamę krwi na korporale. W momencie Podniesienia Kielicha dostrzegł następną plamę krwi.
Po odprawieniu Mszy Świętej kapłan schował płótna w bezpieczne miejsce i udał się natychmiast do chorego duszpasterza parafii - w którego zastępstwie odprawiał Mszę Świętą.
Obaj kapłani razem zbadali płótna, nie znajdując żadnego naturalnego wyjaśnienia dla pojawienia się śladów krwi. Postanowili odesłać płótna do laboratorium chemicznego w celu dokonania badań naukowych
Badania przeprowadzane były bez ujawniania skąd pochodzą. Rezultaty czterech analiz wykazały, że plamy pochodzą od ludzkiej krwi. Co więcej, dyrektor laboratorium klinicznego stwierdził, że w jego przekonaniu krew ta musiała pochodzić od człowieka cierpiącego agonię.
W miesiąc później, 14 lipca 1970 roku, ten sam kapłan przygotowywał się do odprawienia Mszy Świętej. Sprawdził ze specjalną uwagą stan ołtarza, obrusa, korporałów oraz kielicha stwierdzając, że są w pełni czyste i nieuszkodzone. W czasie Mszy Świętej, po Konsekracji, na korporale pojawiły się ponownie plamy krwi. Na każdej plamie wyraźnie rysował się kształt krzyża. Kapłan obrócił się lekko i dał znak kościelnemu by podszedł bliżej. Gdy kościelny ogarnięty zdumieniem wpatrywał się w plamy krwi, kapłan udzielał Komunii Świętej. Po zakończeniu Mszy Świętej kapłan zaprosił wiernych do ołtarza, by na własne oczy ujrzeli to cudowne zjawisko.
Podobnie jak poprzednio postanowiono przebadać plamy ale w innym laboratorium.
Wyniki badań, stwierdziły że plamy spowodowane były ludzką krwią.
Cud w Stich
Kategoria: Cuda Eucharystyczne
emo
Cuda Ojca Pio


Św. Ojciec Pio - niezwykłe cuda i świadectwa


1. Pierwszy zanotowany cud Ojca Pio wydarzył się w roku 1908. Mieszkał w tym czasie w klasztorze Montefusco. Jednego dnia Ojciec Pio zebrał w pobliskim lesie kasztany do torby i wysłał w prezencie do Pietrelcina do jego cioci Darii. Kobieta otrzymała kasztany, zjadła je, a torbę zatrzymała na pamiątkę. Kilka dni później szukała czegoś w szufladzie gdzie jej mąż zwykle trzymał proch do pistoletu. Był wieczór więc oświetlała sobie pokój świeczką. Nagle szuflada zapaliła się od świeczki, a od niej ciocia Daria. Szybko złapała torbę którą przesłał jej Ojciec Pio i przyłożyła do twarzy. Momentalnie, ból zniknął, a żadnych ran, blizn i poparzeń nie pozostało na jej twarzy.

2. Podczas drugiej wojny światowej, we Włoszech, racjonowano chleb. W Ojca Pio klasztorze bywało dużo gości oraz biednych którzy żebrali o jedzenie. Jednego dnia zakonnicy poszli do refektarza i zauważyli że w koszyku był tylko 1 kilogram chleba. Bracia pomodlili się i siedli żeby się posilić. Ojciec Pio wszedł do kościoła, a wychodząc po chwili, niósł kilka bochenków chleba w rękach. Przełożony zapytał Ojca Pio: Skąd wziąłeś te bochenki? Ojciec Pio odpowiedział: Pielgrzym przy drzwiach mi je dał. Wszyscy milczeli, ale każdy wiedział że tylko Ojciec Pio mógł spotkać takiego pielgrzyma.

3. Raz w klasztorze Ojca Pio, zakonnik zapomniał konsekrować wystarczająco Hostii na Komunię Świętą. Z tego też powodu była ich mała ilość do rozdania. Ale gdy po spowiedzi Ojciec Pio udzielał Komunii, dużo więcej Hostii pozostało niż było konsekrowanych.

4. Duchowna córka Ojca Pio czytała jego list przy drodze. Wiatr powiał i wyrwał jej list z rąk. List leciał i leciał w dół drogi, przez łąkę aż wreszcie opadł na kamieniu. W ten sposób kobieta odzyskała list. Dzień później, spotkała Ojca Pio który jej rzekł, Musisz uważać na wiatr następnym razem. Gdybym nie przytrzymał listu moją nogą, odleciałby daleko w dolinę.

5. Pewien pan z Foggii we Włoszech w 1919 roku miał 62 lata i chodził podpierając się dwoma laskami. Wypadł kiedyś z wozu i złamał obydwie nogi. Lekarze nie byli w stanie mu pomóc. Po spowiedzi Ojciec Pio powiedział mu: Wstań i idź! Wyrzuć te laski. Mężczyzna posłuchał go i ku zdumieniu obecnych tam ludzi zaczął chodzić samodzielnie.

6. Inne niezwykłe zdarzenie miało miejsce w 1919 roku w San Giovanni Rotondo. Pewien młody człowiek miał wtedy 14 lat. W wieku czterech lat zachorował na tyfus, co, jako efekt uboczny, wywołało skrzywienie kręgosłupa. Po spowiedzi Ojciec Pio dotknął go swoimi świętymi rękoma. Nagle chłopiec wstał a zniekształcenie kręgosłupa znikło.

7. Grazia byłą 29-cio letnią chłopką niewidomą od urodzenia. Chodziła do kościoła w klasztorze aby spotykać Ojca Pio. Pewnego razu Ojciec Pio zapytał ją czy chciałaby widzieć. Oczywiście! odpowiedziała, ale nie za cenę czyjejś szkody. Wyzdrowiejesz! powiedział Ojciec Pio, i wysłał ją do Bari, gdzie mieszkał świetny okulista, będący mężem znajomej Ojca Pio. Niestety, lekarz po zbadaniu oczu pacjentki powiedział swojej żonie: Nie ma szans na wyleczenie tej dziewczyny! Ojciec Pio może wyleczy ją jakimś cudem, ale muszę wysłać ją z niczym. Żona jego jednak uparcie prosiła: Jeżeli Ojciec Pio przysłał ją do ciebie spróbuj przynajmniej zoperować jej jedno oko. Lekarz uległ i zoperował obydwoje oczu. Operacja okazała się sukcesem, Grazia przejrzała! Gdy wróciła do San Giovanni Rotondo pobiegła do klasztoru i uklęknęła przed Ojcem Pio. Zakonnik rozkazał jej wstać, ona zaś powiedziała pobłogosław mnie Ojcze. Pio pobłogosławił ją, lecz ona ciągle nie wstawała. Gdy była niewidoma, Ojciec Pio błogosławił ją znakiem krzyża kreślonym na czole, więc Ojciec Pio powiedział: Jakże mam cię błogosławić? Wiadrem wody wylanym na głowę?

8. Pewna kobieta opowiadała: W 1947 roku miałam 38 lat i chorowałam na raka jelita. Nowotwór został rozpoznany na prześwietleniu i lekarze zdecydowani byli na operację. Zanim poszłam do szpitala chciałam odwiedzić San Giovanni Rotondo by spotkać się z Ojcem Pio. Mój mąż, córka i jej przyjaciółka zabrali mnie do niego. Pragnęłam się wyspowiadać i porozmawiać z Ojcem Pio o swojej chorobie, lecz okazało się to niemożliwe. Mąż powiedział o moim problemie jednemu z zakonników. Ten był tak poruszony, że obiecał przekazać wszystko Ojcu Pio. Wkrótce powiedziano mi abym udała się do korytarza, którym będzie przechodził Ojciec Pio. Przeszedł on przez tłum ludzi, ale jego uwaga skupiona była na mnie. Zapytał dlaczego jestem tak zdenerwowana i powiedział że chirurg, którego wybrałam postąpi słusznie w moim przypadku. Potem dodał mi otuchy i obiecał że będzie się modlić za mnie. Byłam niezmiernie zaskoczona. Nie znał on mojego chirurga i nikt nie mówił mu z kim rozmawiać o mojej sprawie. Ojciec Pio zachowywał się jednak jakby dobrze znał zarówno mnie jak i mojego lekarza. Udałam się na operację spokojna i pełna nadziei. To właśnie lekarz był pierwszym, który wspomniał o cudzie. Wyciął mi wyrostek robaczkowy nie znajdując śladów nowotworu wyraźnie widocznego na wcześniejszych zdjęciach rentgenowskich. Chirurg ten nie wierzył w Boga, ale od tego czasu powiesił krzyże w każdym pomieszczeniu szpitala. Dalsze badania nie wykazywały śladów raka. Po krótkiej rekonwalescencji powróciłam do San Giovanni Rotondo by znów zobaczyć Ojca Pio. Świątobliwy zakonnik przechodził właśnie do zachrystii, gdy nagle zatrzymał się i uśmiechnął do mnie mówiąc: Któżby się spodziewał? Znów tu jesteś! i podał mi rękę, którą ucałowałam z oddaniem.

9. Pewien pan opowiada: Moje lewe kolano było spuchnięte i czułem silny ból w tej części nogi. Lekarz powiedział że to poważna sprawa i przepisał długą serię zastrzyków. Zanim rozpocząłem kurację chciałem zobaczyć Ojca Pio. Po spowiedzi powiedziałem mu o moim kolanie i poprosiłem o modlitwę. Gdy wyjeżdżałem z San Giovanni Rotondo tego popołudnia nie czułem już bólu. Zacząłem przyglądać się kolanu i nie mogłem znaleźć opuchlizny. Obie nogi funkcjonowały znakomicie, więc pobiegłem do Ojca Pio by mu podziękować. Powiedział: Nie dziękuj mnie, lecz Bogu!, i dodał z uśmiechem: Poradź swojemu lekarzowi, żeby sam wziął te zastrzyki.

10. Inna kobieta mówi: Byłam w ciąży w 1952 roku i wszystko wyglądało normalnie do połogu, kiedy zaczęły się problemy. Mój syn urodził się z komplikacjami, a ja potrzebowałam transfuzji. W pośpiechu pracownicy szpitala podali mi niewłaściwą krew. Mam grupę zero, lecz dano mi grupę A. Konsekwencje były bardzo poważne: Silna gorączka, conwulsje i przewężenie dróg oddechowych. Zawołano nawet księdza by dał mi ostatnie namaszczenie i komunię musiał podać mi z wodą bo nie byłam w stanie już przełykać. Gdy moja rodzina odprowadzała księdza przez chwilę zostałam sama. Ukazał mi się wtedy Ojciec Pio ze stygmatami na dłoniach. Powiedział: Jestem Ojciec Pio, nie umrzesz! Powiedzmy teraz razem Ojcze nasz a w przyszłości przyjedź do San Giovanni Rotondo by się ze mną spotkać. Kilka minut wcześniej byłam na pograniczu śmierci a w rezultacie tego objawienia wstałam z łóżka. Gdy moi bliscy wrócili zastali mnie pogrążoną w modlitwie. Poprosiłam ich żebyśmy pomodlili się razem i powiedziałam im o swojej wizji. Zaczęliśmy się modlić i czułam się coraz lepiej. Wszyscy lekarze uświadomili sobie że miał tam miejsce cud. Po kilku miesiącach pojechałam do San Giovanni Rotondo by podziękować Ojcu Pio. Spotkałam się z nim i podał mi dłoń do ucałowania. Gdy dziękowałam mu poczułam aromat, z którego słynął. Powiedział: Otrzymałaś cud w darze lecz nie dziękuj mnie. Święte Serce Jezusa posłało mnie bym cię uratował ponieważ poświęciłaś się Mu w modlitwie i uczestniczyłaś w dziewięciu mszach pierwszopiątkowych.

11. Pewna pani opowiedziała: W roku 1953 przeszłam medyczne testy i prześwietlenia w związku z bólami w brzuchu. Okazało się, że sytuacja jest poważna i konieczna jest natychmiastowa operacja. Przyjaciółka, której zwierzyłam się z moich problemów, poradziła mi aby napisać list do Ojca Pio z prośbą o modlitwę i pomoc. Gdy tak zrobiłam, otrzymałam odpowiedź, w której Ojciec Pio pisał aby ze spokojem iść do szpitala, i że będzie się za mnie modlił. W szpitalu, tuż przed planowaną operacją, powtórzono testy i prześwietlenia. Jakież było zdziwienie tych samych lekarzy, gdy stwierdzili u mnie nieobecność uprzednio diagnozowanej poważnej choroby. Przez czterdzieści lat ciągle dziękuję Ojcu Pio za okazaną mi pomoc. Wiem że on nigdy nie odmawia swej cudownej pomocy nikomu kto o nią poprosi.

12. Z opowieści pewnej pani: W 1954 roku mój ojciec, pracownik kolei, zachorował na dziwną chorobę bezwładności nóg. Miał wtedy 47 lat. Wielu lekarzy próbowało mu pomóc bez skutku i po dwóch latach wyglądało, że będzie zmuszony pójść na rentę. Ponieważ czuł się coraz gorzej, mój wuj zasugerował odwiedziny w San Giovanni Rotondo, gdzie mieszkał zakonnik obdarzony przez Boga wieloma darami. Z pomocą wujka ojciec mój dotarł po wielu trudach do San Giovanni Rotondo. Tam zauważył go Ojciec Pio i zawołał Dajcie podejść temu kolejarzowi! chociaż skądże Ojciec Pio miał wiedzieć cokolwiek o moim ojcu. Tak czy owak, spotkali się i rozmawiali przez kilka minut. Później Ojciec Pio położył dłoń na ramieniu mego ojca pocieszając go z uśmiechem. Po rozmowie ojciec zorientował się że został uzdrowiony. Wziąwszy kule by wyjść zdał sobie sprawę, że ich nie potrzebuje, wujek szedł za nim w kompletnym zaskoczeniu.

13. Jeden pan z Puglii w południowych Włoszech był znanym w okolicy ateistą. Sławna była jego zaciekłość w zwalczaniu religii katolickiej. Jego żona była katoliczką, lecz zabronił jej chodzić do kościoła i wspominać o Bogu ich dzieciom. W 1950 roku zachorował. Lekarze postawili diagnozę - dwa nowotwory: mózgu i skóry za uchem. Nie pozostawiono mu żadnej nadziei, tak mówił: Wzięto mnie do szpitala w Bari, bardzo bałem się bólu i myślałem o śmierci. Strach spowodował, że zacząłem się modlić. Nie modliłem się od dziecka. Przeniesiono mnie ze szpitala w Bari do Mediolanu na operację. Lekarz, który mnie odwiedził powiedział, że operacja będzie trudna i może się nie powieść. W nocy, gdy leżałem w mediolańskim szpitalu przyśnił mi się Ojciec Pio. Podszedł by dotknąć mojej głowy i powiedział: Nie martw się, wyzdrowiejesz. Następnego ranka czułem się lepiej! Lekarze nie mogli uwierzyć w poprawę mojego samopoczucia i byli przekonani, że operacja jest nadal potrzebna. Ze swojej strony, byłem przerażony operacją i uciekłem ze szpitala dosłownie kilka minut przed zabraniem mnie na salę operacyjną. Ukryłem się w domu członka rodziny mieszkającego w Mediolanie, gdzie nocowała moja żona. Kilka dni później poczułem ból i wróciłem do szpitala. Lekarze z niechęcią wzięli mnie spowrotem pod opiekę. Zdecydowali że konieczne jest powtórzenie badań przed operacją. Po analizie wyników byli niezmiernie zdumieni nie znajdując śladów nowotworu. Ja byłem zdumiony z innego powodu ? podczas testów czułem zapach fiołków i wiedziałem, że to znak obecności Ojca Pio. Zanim opuściłem szpital poprosiłem o rachunek za usługi lekarskie, ale doktor powiedział: Nic nie zrobiłem żeby cię uleczyć, więc nie ma za co płacić. Po powrocie do domu wybrałem się do San Giovanni Rotondo by podziękować Ojcu Pio. Byłem pewny, że to on mnie uzdrowił. Gdy dotarłem do klasztoru znów poczułem ból, był tak silny, że zemdlałem! Dwóch ludzi przeniosło mnie pod konfesjonał Ojca Pio. Gdy go zobaczyłem powiedziałem Mam pięcioro dzieci i jestem bardzo chory, ratuj mnie ojcze, ratuj moje życie. On odpowiedział Nie jestem Bogiem czy Jezusem Chrystusem, jestem zwykłym zakonnikiem, nie lepszym niż inni zakonnicy, może nawet gorszym. Nie czynię cudów! Ja nadal rozpaczałem: Proszę ojcze, ratuj mnie. Ojciec Pio zwrócił oczy ku niebu i zobaczyłem że jego usta poruszają się w modlitwie. W tym momencie poczułem ten sam zapach fiołków co w szpitalu. Ojciec Pio powiedział: Idź do domu i módl się! Ja też się za ciebie pomodlę! Wyzdrowiejesz!. Wróciłem do domu ból zniknął na zawsze.

14. Jeden mężczyzna powiedział, w 1950 r. moją teściową zabrano do szpitala na operację. Miała nowotwora lewej persi. Koniecznym było również zoperowanie jej prawej piersi kilka miesięcy później, z powodu licznych komórek rakowych w jej organizmie. Lekarze oświadczyli, że nie będzie mogła żyć dłużej niż 4 miesiące. W Mediolanie ktoś powiedział nam o Ojcu Pio i jego cudach. Natychmiast pojechałem do San Giovanni Rotondo i czekałem na moją kolej spowiedzi. Poprosiłem Ojca Pio o pomoc dla mojej teściowej i jej uzdrowienie. On westchnął dwa razy głęboko i powiedział: Musimy się modlić, każdy musi się modlić. Ona wyzdrowieje! I tak się stało! Moja teściowa wyzdrowiała po operacji i pojechała do San Giovanni Rotondo, aby osobiście podziękować Ojcu Pio. On uśmiechając się powiedział: Idź w pokoju moja córko! Idź w pokoju! Matka mojej żony żyła jeszcze przez 19 lat, a nie 4 miesiące, jak oświadczyli wcześniej lekarze. Wszyscy razem dziękujemy Ojcu Pio od wielu lat.

15. Pani Maria, jedna ze spirytualnych córek Ojca Pio, stwierdziła że pewnego wieczoru, podczas modlitwy jej brat nagle zasnął. Natychmiast został on obudzony uderzeniem w prawy policzek. Zorientował się że ręka która go uderzyła odziana była w pół-rękawiczkę. Od razu pomyślał o Ojcu Pio. Następnego dnia zapytał się on Ojca Pio czy on go uderzył w policzek. To jest sposób na odrzucenie śpiączki podczas modlitwy. Odpowiedział Ojciec Pio. W ten sposób, Ojciec Pio obudził uwagę modlącego się mężczyzny.

16. Pewnego dnia, były oficer Armii Włoskiej wszedł do zakrystii i zauważając Ojca Pio powiedział: Tak, jest tu! Nie pomyliłem się! Podszedł to Ojca Pio, klękając przed nim ze łzami w oczach powiedział: Ojcze, dzięki za ocalenie mnie od śmierci. Poczym zaczął opowiadać tam zgromadzonym. Byłem kapitanem w piechocie, pewnego dnia na froncie, podczas strasznej godziny bitwy niedaleko mnie zobaczyłem mnicha który krzyknął: Niech się Pan oddali z tego miejsca!? Podbiegłem do niego i w tym momencie, tam gdzie przed chwilą stałem wybuchł granat i pozostawił krater. Gdy się odwróciłem z powrotem do mnicha, jego już tam nie było. Ojciec Pio, podczas dwulokacji, ocalił jego życie.

17. Ojciec Alberto, który spotkał się z Ojcem Pio w 1917 roku stwierdził: Ojciec Pio stał przy oknie i patrzał na góry. Mówił coś do siebie. Podszedłem do niego aby ucałować jego rękę lecz on mnie nie dostrzegł jego ręka była sztywna. W tym momencie usłyszałem jak Ojciec Pio udzielał komuś przedśmiertne rozgrzeszenie. Po chwili, Ojciec Pio zatrząsł się jakby się budził ze snu. Ty tu jesteś? Nie zauważyłem Ciebie? Powiedział gdy mnie zobaczył. Po kilku dniach przyszedł telegram z Turynu. Ktoś dziękował przełożonemu za wysłanie Ojca Pio to Turynu do umierającego. Domniemałem że ta osoba umierała w tym samym czasie gdy Ojciec Pio udzielał mu rozgrzeszenia w Rotundzie San Giovanni. Najwyraźniej, przełożony zakonu wysłał Ojca Pio do Turynu, który to przeniósł się tam przez dwulokację.

18. W 1946 roku, amerykańska rodzina z Philadelfii wybrała się to Rotundy San Giovanni aby podziękować Ojcu Pio. Ich syn, który w drugiej wojnie światowej był pilotem bombowca, został ocalony przez Ojca Pio nad Pacyfikiem. Oto wyjaśnienie syna: byliśmy tuż przy docelowym lotnisku na wyspie gdzie mieliśmy wylądować z pełnym ładunkiem bomb. Zostaliśmy trafieni przez japoński myśliwiec. Samolot wybuchł zanim reszta załogi zdążyła wyskoczyć. Tylko mi udało się wyskoczyć. Nawet nie wiem w jaki sposób. Próbowałem otworzyć spadochron, ale bezskutecznie. Niechybnie rozbił bym się o ziemię gdyby nie pomoc mnicha który zjawił się w locie. Miał on białą brodę. Wziął mnie w swe ramiona i delikatnie złożył u bramy bazy. Możecie sobie wyobrazić zadziwienie wzbudzone moją przygodą. Nikt nie chciał wierzyć, ale moja obecność tam była niezbitym dowodem. Podczas wyjazdu do domu na przepustce, wśród zdjęć mojej matki, rozpoznałem mnicha który mnie ocalił. Matka mi powiedziała że prosiła Ojca Pio o opiekę nade mną.

19. Pewna kobieta mieszkała ze swoją córką w Bolonii. Miała ona guz nowotworowy na ramieniu. Córka przekonała ją na operację. Chirurg chciał jeszcze trochę poczekać przed ustaleniem daty operacji. Tymczasem, zięć wysłał telegram do Ojca Pio, prosząc o modlitwę za swoją teściową. W tym samym czasie gdy Ojciec Pio otrzymał telegram, kobieta ta, siedząc sama w jadalni zobaczyła Kapucyna wchodzącego do pokoju przez drzwi. Jestem Ojciec Pio z Pietrelcyny. Przedstawił się. Po krótkiej rozmowie o diagnozie lekarskiej i po namowie do modlitwy to Błogosławionej Matki, Ojciec Pio zrobił znak krzyża na jej ramieniu i wyszedł. W tym momencie kobieta zawołała służącą, córkę, zięcia i pytała się ich dlaczego wpuścili do niej Ojca Pio bez zapowiedzi. Oni zaś zgodnie odpowiedzieli że Ojca Pio nie widzieli i do domu nikogo nie wpuszczali. Następnego dnia, w przygotowaniu do operacji, chirurg zbadał kobietę lecz guza już nie było.

20. Ojciec Pio odwiedził biskupa, który udzielił mu święceń kapłańskich 10 sierpnia 1910 roku w katedrze Benevento. Wydarzyło się to przed śmiercią biskupa. Ojciec Pio bilokował aby duchowo wesprzeć biskupa.

21. Nawet błogosławiony Don Orione mówił o darze bilokacji Ojca Pio. Powiedział on: Byłem w kościele św. Piotra w Rzymie, aby wziąć udział w uroczystościach beatyfikacyjnych św. Teresy. Był tam również Ojciec Pio pomimo faktu, iż w tym samym czasie był on również w swoim klasztorze. Widziałem go. Uśmiechał się i poprzez tłum ludzi zbliżał się w moim kierunku. Jednak, kiedy był już całkiem blisko mnie, zniknął.

22. W 1951r. Ojciec Pio odprawiał Mszę świętą w pewnym klasztorze w Czechosłowacji. Po Mszy siostry zakonne poszły do zachrystii aby zaproponować Ojcu Pio kawę jako podziękowanie za jego niespodziewaną wizytę. Niestety nie znalazły go tam i na tej podstawie wywnioskowały, że miały do czynienia ze zjawiskiem bilokacji.

23. W 1956r. Ojciec Pio odprawił Mszę świętą dla Prymasa Węgier Jozefa Mindszentego w więzieniu w Budapeszcie. Ktoś, kto miał informacje na temat uwięzienia Prymasa zapytał Ojca Pio wprost: Ojcze Pio! Odprawiałeś Mszę dla Prymasa Węgier więc musiałeś też z nim rozmawiać! Byłeś z nim w więzieniu i widziałeś go. Ojciec Pio odpowiedział: Oczywiście, jeżeli z nim rozmawiałem, to także go widziałem. Był to przypadek bilokacji.

24. Matka Speranza, założycielka zakonu Sióstr Służebniczek Miłości Miłosiernej powiedziała, że widywała Ojca Pio w Rzymie codziennie przez cały rok. Jest to również przypadek przebywania Ojca Pio w dwu miejscach jednocześnie. Wiemy, że Ojciec Pio był w Rzymie tylko raz, w roku 1917, kiedy to towarzyszył swojej siostrze, która wstępowała do klasztoru.

25. Pewien generał włoskiej armii o nazwisku Cadorna wpadł w taką depresję po przegranej walce w Caporetto, że zaczął myśleć o popełnieniu samobójstwa. Pewnego wieczoru wszedł do swojego pokoju i rozkazał swojemu ordynariuszowi, aby nikt do niego nie wchodził. Wyciągnął broń z szuflady i skierował ją w stronę głowy. Nagle usłyszał głos: Generale, dlaczego chcesz popełnić takie głupstwo? Głos i obecność zakonnika pomogła generałowi w zmianie decyzji. Zastanawiał się jednak jak to było możliwe, że dostał się on do jego pokoju. Poprosił ordynariusza o wyjaśnienia ale ten odpowiedział, że nikogo nie widział. Parę lat później generał przeczytał w gazecie o zakonniku, który czynił cuda w okolicy Gargano. Potajemnie tam pojechał i był zaskoczony, kiedy Ojciec Pio powiedział do niego: Witam, Generale! Bardzo pan ryzykował tamtego wieczoru, nieprawdaż?

26. Pewna kobieta z Bolonii we Włoszech rzekła: Pewnego razu moja matka udała się ze swoimi przyjaciółmi do Ojca Pio. Spotkała go zaraz po przyjeździe w zachrystii klasztoru San Giovanni Rotundo. Ojciec Pio odezwał się do niej: Dlaczego tu przyjechałaś? Wracaj do domu ponieważ twój mąż jest chory. Matka pomyślała, że przecież zostawiła ojca w dobrym zdrowiu jednak pierwszym pociągiem udała się w drogę powrotną. Kiedy przyjechała do domu zapytała o zdrowie mojego ojca. Wszystko było w porządku. W nocy ojciec zaczął mieć poważne problemy z oddychaniem. Coś powodowało ucisk jego gardła. Tej samej nocy, o godzinie 23, mój ojciec znalazł się w szpitalu i przeszedł operację. Chirurg wykonujący zabieg usunął z jego gardła co najmniej dwa naczynia ropy. Ojciec Pio widział wcześniej co mogłoby się stać temu mężczyźnie i przy pomocy rady i modlitwy udało mu się przyczynić do szczęśliwego zakończenia sprawy.

27. Duchowy syn Ojca Pio, który mieszkał w Rzymie, będąc w towarzystwie przyjaciół przechodził koło kościoła i nie uczynił znaku krzyż jak to miał w zwyczaju. Nagle usłyszał głos Ojca Pio mówiący: Tchórz!. Po kilku dniach udał się do San Govanni Rotondo, gdzie był napomniany przez Ojca Pio: Uważaj! Tym razem tylko cię upominam; następnym razem dam ci klapsa.

28. Pewnego dnia podczas zachodu słońca Ojciec Pio był w ogrodzie klasztornym. Rozmawiał pogodnie z kilkoma jego duchowymi dziećmi i innymi wierzącymi, kiedy nagle zorientował się, że zgubił swoją chusteczkę do nosa. Powiedział do jednego z obecnych, tu jest klucz do mojej celi, idź proszę i przynieś mi chusteczkę. Ten natychmiast udał się do celi, ale oprócz chusteczki wziął także jedną rękawiczkę Ojca Pio i włożył do kieszeni. Nie mógł oprzeć się możliwości posiadania relikwii! Kiedy wrócił do ogrodu i dał Ojcu Pio chusteczkę, ten powiedział do niego: Dziękuję, a teraz idź z powrotem do celi i odłóż do szuflady rękawiczkę, którą włożyłeś do kieszeni.

29. Pewna kobieta każdego wieczora przed pójściem do łóżka miała w zwyczaju klękać przed fotografią Ojca Pio i prosiła o jego błogosławieństwo. Jej mąż, dobry katolik, sądził że to przesada i zaczynał śmiać się i dokuczał jej za każdym razem kiedy to robiła. Kiedyś powiedział Ojcu Pio o zwyczaju swojej żony. Każdego wieczora moja żona klęka przed twoją fotografią i prosi o twoje błogosławieństwo. Ojciec Pio odpowiedział, wiem a ty zaczynasz się śmiać.

30. Pewien człowiek miał opinię dobrego katolika, był zawsze podziwiany i szanowany przez wszystkich którzy go znali. Ale naprawdę żył w grzechu. Zaniedbał swoją żonę, a później swoją samotność rekompensował związkiem z inną kobietą. Pewnego razu poszedł do spowiedzi do Ojca Pio. Aby się usprawiedliwić, zaczął mówić o duchowym kryzysie. Nie zdawał sobie sprawy, że spotkał się z niezwykłym spowiednikiem. Ojciec Pio nagle powstał i krzyknął, Jaki duchowy kryzys? Zdradzasz żonę i Bóg jest bardzo zły na ciebie. Idź stąd!

31. Pewien pan mówił: Zdecydowałem się rzucić palenie papierosów, ofiarowując to moje małe poświęcenie Ojcu Pio. Od tego momentu w każdy wieczór stawałem przed obrazem Ojca Pio z nienapoczętą paczką papierosów w ręku mówiąc: Ojcze... oto pierwsza...Następnego wieczoru: Ojcze, oto druga...Po trzech miesiącach tej cowieczornej procedury pojechałem do San Giovanni Rotondo aby spotkać się z Ojcem Pio. Gdy tylko go ujrzałem, powiedziałem mu: Nie palę już od 81 dni, 81 paczek papierosów... Ojciec Pio przerwał mi: Wiem o wszystkim, też liczę za ciebie te twoje paczki każdego wieczoru.

32. Kierowca autobusu, który przywiózł turystów na wycieczkę do Gargano był w zakrystii czekając na powrót, kiedy zjawił się Ojciec Pio. Mimo to, iż kierowca autobusu był pośród grupy około dziesięciu ludzi, Ojciec Pio zauważył go i powiedział:

33. Synu, nawet nie poprosisz o błogosławieństwo! Kierowca, zdumiony, wyszedł przed grupę i uklęknął aby otrzymać błogosławieństwo od Ojca Pio. Ale zamiast błogosławieństwa, Ojciec Pio zapytał go: Więc, co uczyniłeś? Nic Ojcze, ja niczego nie uczyniłem. Poszedłem do spowiedzi kiedy byłem w Monte Santa Angelo i nawet uczestniczyłem we Mszy razem z turystami, których jestem przewodnikiem. A później Kupiłem kilka pamiątek religijnych.

34. Ale to nie te święte obrazki sprawiły, że później przeklinałeś, ale te słodycze! Osłupiony kierowca pamiętał, że po Mszy przeklinał ponieważ ilość orzeszków, które kupił była za mała dla wszystkich turystów, którym przewodził. Upokorzony próbował coś powiedzieć; ale Ojciec Pio zabrał go dalej od grupy i powiedział: to nie wszystko. W drodze do St. Giovanni Rotondo, ubliżałeś i obraziłeś kupca, który pomylił się w rachunku. Człowiek, który powiedział, że nic nie uczynił wyraził skruchę i wzbudził żal za grzechy.

35. Pewna kobieta przybyła z Anglii do Ojca Pio prosząc o spowiedź. Weszła do konfesjonału, lecz Ojciec Pio zamknął okienko mówiąc: Nie mogę udzielić Ci spowiedzi. Kobieta ta nie wyjechała jednak przez następne kilka tygodni i codziennie podchodziła do konfesjonału by znów usłyszeć odmowę. W końcu Ojciec Pio zgodził się na przyjęcie jej spowiedzi. Ona zapytała dlaczego musiała tak długo czekać. Ojciec Pio odpowiedział: Jak długo kazałaś czekać Naszemu Panu? Powinnaś zastanowić się nad tym jak to jest możliwe by Jezus przyjął Cię po tym jak popełniłaś tak wiele przewinień. Odwlekałaś rachunek sumienia przez lata, poza przewinieniami wobec swojego męża i matki przyjmowałaś komunię będąc winną grzechu śmiertelnego. Usłyszała kobieta w niezmiernym zdumieniu i powzięła szczere postanowienie poprawy. Płakała, gdy otrzymywała rozgrzeszenie. Powróciła do Anglii po kilku dniach bardzo szczęśliwa.

36. Pewien pan opowiedział następującą historię: Zdarzyło mi się zjeść zbyt wiele fig i czułem się winny z tego powodu. Sądziłem, że popełniłem grzech obżarstwa. Ponieważ planowałem spowiedź u Ojca Pio nazajutrz pomyślałem że wtedy przyznam się do tego grzechu. Następnego dnia szedłem powoli w stronę klasztoru przeprowadzając rachunek sumienia. Jakoś zapomniałem o swoim obżarstwie. Ojciec Pio wysłuchał mojej spowiedzi, i przed zakończeniem powiedziałem: Pewny jestem, że popełniłem jeszcze jeden grzech, ale nie mogę go sobie przypomnieć. Nie martw się o te dwie figi. , odpowiedział Ojciec Pio.

37. Bóg widzi wszystko co robimy i za wszystko to odpowiemy. Następna historia pokazuje, że Bóg zna nasze nawet najskrytsze myśli. W 1921 roku pewien człowiek należący do gangu przestępców postanowił zabić swoją żonę aby móc ożenić się z inną kobietą. Wymyślił plan, który gwarantował mu dobre alibi. Jego żona była wierną owcą Ojca Pio mieszkającego wtedy w małym miasteczku Gargano. Ponieważ w tym miasteczku nikt nie znał owego przestępcy, doszedł on do wniosku, że jest to dobre miejsce dla popełnienia planowanej zbrodni. Zaproponował więc swojej żonie, że wybiorą się do Gargano aby mogła odwiedzić swego ulubionego zakonnika. Gdy zjawili się w miasteczku ulokował żonę w hotelu i wybrał się do klasztoru by zaaranżować jej spowiedź u Ojca Pio. Sądził że w czasie gdy jego żona będzie się spowiadać pokaże się w mieście aby wypracować sobie alibi. Poszukał tawerny gdzie mógłby zaprosić paru ludzi z miasteczka na drinka. Zaplanował, że wymyśli jakiś pretekst by zniknąć na chwilkę by zabić swoją żonę zaraz po jej spowiedzi i wróci do tawerny. Klasztor otoczony był polami i był pewny że w słabym świetle wieczoru nikt nic nie zauważy. Wyglądało że plan jest bez skazy.Gdy doszedł do klasztoru zauważył Ojca Pio w konfesjonale. W tym momencie poczuł impuls, którego nie mógł opanować. Uklęknął przed konfesjonałem i zaczął żegnać się znakiem krzyża. Zanim skończył usłyszał okrzyki z konfesjonału: Odejdź precz! Odejdź! Czyż nie wiesz, że nie wolno zabijać! Ojciec Pio chwycił mężczyznę za rękę i wyprowadził go. Mężczyzna ten był w szoku, nie mógł uwierzyć w to co się stało i był tym przerażony. Zaczął uciekać przez pola, potknął się i padł na twarz w błoto. Pierwszy raz dotarło do niego całe zło jego grzesznego życia. W udręczonym umyśle przewinęło się całe nieludzkie zło jakie uczynił. Rozdarty do głębi duszy może powrócił do kościoła i poprosił Ojca Pio o spowiedź. Ojciec Pio zgodził się i ciepło rozmawiał z nim jak z przyjacielem. Ojciec Pio wyliczył mu wszystkie grzechy jego życia z niewiarygodną dokładnością aż dotarł do postanowienia zabicia własnej żony. Mężczyzna słuchał Ojca Pio mówiącego o planowanej zbrodni, o której nie mówił nikomu. Wycieńczony w końcu rzucił się do stóp zakonnika prosząc o wybaczenie. Lecz nie był to koniec: Zanim Ojciec Pio udzielił mu rozgrzeszenia zapytał: Czyż nie pragnąłeś zawsze mieć dzieci? Jeżeli nie będziesz grzeszyć więcej Bóg obdarzy Cię dzieckiem. Człowiek ten powrócił do Ojca Pio po roku jako przykładny chrześcijanin by pochwalić się dzieckiem urodzonym mu przez żonę, którą chciał zabić.

38. Mnich, który był Strażnikiem zakonu Św. Giovanni Rotondo opowiadał: Ubiegłego roku handlarz z Pizy przyszedł do Ojca Pio prosząc o uzdrowienie córki. Święty spojrzał na handlarza i powiedział: Jesteś bardziej chory niż twoja córka. Wkrótce umrzesz. Nie, nie, ojcze, czuję się bardzo dobrze, tamten odpowiedział. Nikczemniku!, wykrzyknął Ojciec Pio. Nieszczęsny! Jak możesz się dobrze czuć mając tyle grzechów na sumieniu. Widzę co najmniej trzydzieści dwa grzechy! Każdy może sobie wyobrazić zdumienie handlarza. Po spowiedzi mówił wszystkim, którzy chcieli go słuchać:

39. Ojciec Pio wiedział wszystko i powiedział mi wszystko o moim życiu!

40. Pewien ksiądz opowiedział o przygodzie, która wydarzyła się jego bratu, który podróżował z bardzo daleka, żeby wyspowiadać się Ojcu Pio. Po spowiedzi Ojciec Pio zapytał się go: Synu mój, czy masz jeszcze coś do wyznania? Nie, ojcze. Ojciec Pio kazał mu przypomnieć sobie coś jeszcze. On zrobił rachunek sumienia jeszcze raz, ale nie mógł sobie nic więcej przypomnieć. Wtedy Ojciec Pio powiedział mu ciepło: Synu, wczoraj dotarłeś do Bolonii o 5tej rano. Kościoły o tej porze były jeszcze zamknięte. Zamiast czekać poszedłeś do hotelu, żeby wypocząć przed Mszą. Poszedłeś do łóżka i zasnąłeś tak mocno, że obudziłeś się o trzeciej po południu, kiedy było już za późno, aby pójść za Mszę. Wiem, że nie zrobiłeś tego umyślnie, ale było to niedbalstwo, które dotknęło Pana Boga!

41. Z powodu wielkich tłumów, które się zbierały, aby zobaczyć Ojca Pio dwóch policjantów zostało wysłanych do klasztoru by go chronić. Pewnego dnia w zachrystii po odprawieniu Mszy Ojciec Pio zdejmował święte szaty i z uśmiechem zwrócił się do jednego z policjantów: Jak tylko skończę dziękczynienie za Mszę, a ty skończysz swoje obowiązki, przyjdź do mojego pokoju, ponieważ muszę z tobą porozmawiać. Policjant ucieszył się z tego zaproszenia więc kiedy skończył służbę poszedł prosto do pokoju Ojca Pio. Ojciec Pio powiedział mu: Posłuchaj mnie, Synu, za osiem dni umrzesz w swoim domu rodzinnym. Policjant odpowiedział: Ale ojcze, ja czuję się doskonale. A Ojciec Pio dodał: Nie martw się! Za osiem dni będzie ci lepiej. Co to jest to życie? Pielgrzymka. Jesteśmy jak w pociągu, mój synu! Poproś swojego przełożonego, aby cię zwolnił byś mógł zobaczyć swoją rodzinę...ty umrzesz...a twoi krewni? Oni nic o tym nie wiedzą... Policjant zdumiony tymi słowami zapytał: Ojcze, czy mogę im powiedzieć to, co mi powiedziałeś? Nie teraz. rzekł Ojciec Pio, możesz im powiedzieć jak będziesz w domu. Młody człowiek poszedł do miasteczka Św. Giovanni Rotondo i poprosił o pozwolenie na wyjazd do domu. Jego przełożony nie chciał mu dać pozwolenia, ponieważ nie było wystarczającego powodu. Jednakże po naleganiach Ojca Pio policjant otrzymał pozwolenie na wyjazd do domu. Kiedy policjant dotarł do domu powiedział rodzicom: Przytachałem was odwiedzić, bo Ojciec Pio powiedział mi, że umrę. Po ośmiu dniach policjant umarł.

42. Mnisi z Venafro, którzy gościli Ojca Pio, kilkakrotnie byli świadkami innych niewytłumaczalnych cudów i widzeń. Kiedy Ojciec Pio był poważnie chory mógł czytać myśli innych ludzi. Pewnego dnia brat Augustyn poszedł szukać Ojca Pio. Tego ranka pomódl się za mnie, poprosił Ojciec Pio. Schodząc do kościoła, brat Augustyn postanowił wspomnieć Ojca Pio w szczególny sposób w czasie Mszy, ale potem zapomniał to zrobić. Kiedy wrócił do Ojca Pio, on zapytał go: Czy modliłeś się za mnie? Zapomniałem, odpowiedział brat Augustyn. Ojciec Pio powiedział mu: Nie martw się. Pan Bóg przyjął twoje intencje, o których myślałeś jak szedłeś do kościoła.

43. Ojciec Pio był nagabywany wielokrotnie przez pewnego człowieka, aby zadał mu pokutę. Ojciec Pio, który modlił się w chórze zakonników podniósł głowę i powiedział surowo: Ten człowiek kazał Panu Bogu czekać przez dwadzieścia pięć lat na swoją spowiedź, a nie jest w stanie poczekać na mnie pięciu minut. Okazało się, że było to prawdą.

44. Pewnego dnia mężczyzna, ubrany w marynarkę, krawat i spodnie znajdował się w zakrystii razem z innymi osobami oczekującymi na przybycie ojca Pio. Mężczyzna ten był w pierwszym szeregu. Gdy zobaczył go ojciec Pio, powiedział: Ojcze, przybyłeś tu w przebraniu, ale nie musisz się wstydzić. Następnym razem możesz przyjechać ubrany jak ksiądz.

45. Ojciec Pio powiedział innemu młodemu człowiekowi, który miał na sobie tylko spodnie i sweter, że powinien odejść i wrócić ubrany w habit św. Dominika. Zmieszany i zawstydzony, młody człowiek wyznał wobec wszystkich, że jest kapłanem - dominikaninem.

46. Czasem, gdy pokazywano ojcu Pio przedmioty takie jak koronki różańcowe albo proszono o poświęcenie świętych obrazów, niektóre z nich oddawał osobie proszącej mówiąc jasno:- To już było poświęcone. Miał rację.

47. Ojciec Pio miał zdolność rozpoznawania święconej wody. Gdy ktoś podał mu buteleczkę wody z Lurdes nie mówiąc skąd pochodzi podniósł ją do ust i ucałował.

48. Pewnego razu ów kierowca z Rzymu, któremu ukazała się Matka Boska w Jaskini przy Trzech Fontannach (zwana Dziewicą Objawienia) przybył by spotkać Ojca Pio. Opowiadał: Gdy się z nim spotkałem po raz pierwszy podałem mu kopertkę nie mówiąc co zawiera. Ojciec Pio przycisnął ją mocno do serca i nie oddał. Zawierała ona okruchy ziemi z Jaskini Trzech Fontann.

49. Pewnego dnia, znany lekarz usunął bandaż z rany na piersi ojca Pio. Gaza była przesączona krwią, doktor zamknął ją w pojemniku aby później zbadać ją w swoim laboratorium w Rzymie. W drodze do domu, ludzie podróżujący wraz z lekarzem stwierdzili że czują zapach, który kojarzy im się z ojcem Pio. Nikt z nich nie wiedział opatrunku znajdującym się w bagażu. Po przebadaniu lekarz zachował gazę w swoim laboratorium, a dziwny zapach utrzymywał się w nim przez długi czas, wzbudzając zainteresowanie pacjentów.

50. Brat zakonny Modestino opowiadał: Kiedyś byłem na wakacjach w St. Giovanni Rotondo. Poszedłem do zakrystii aby pomóc ojcu Pio w mszy św., ale byli tam już inni mnisi kłócąc się o to kto powinien to zrobić. Ojciec Pio przerwał te kłótnie mówiąc: tylko on będzie służył do mszy i wskazał na mnie. Towarzyszyłem mu do ołtarza św. Franciszka i z nabożną czcią służyłem. Kiedy doszliśmy do Podniesienia, poczułem nieodpartą chęć ponownego poczucia zapachu, który owładnął mnie kiedy całowałem dziś rękę ojca Pio. Pragnienie to w tym samym momencie zostało spełnione, zapach pojawił się i robił się z każdą chwilą intensywniejszy tak że w końcu poczułem się słabo. Musiałem oprzeć się o klęcznik, żeby nie upaść! Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że za chwilę zemdleję, w myślach poprosiłem ojca Pio aby uchronił mnie od upadku na oczach ludzi. W tym samym momencie zapach zniknął. Wieczorem, kiedy towarzyszyłem ojcu Pio w drodze do domu, zapytałem go o wyjaśnienie tego zjawiska. Odpowiedział: Moje dziecko, nie jestem w stanie tego wyjaśnić. Bóg pozwala poczuć ten zapach wtedy kiedy chce?.

51. Czekając na spowiedź u ojca Pio, widziałem go słuchającego spowiedzi jakiejś kobiety. Kiedy pomyślałem, że za chwilę będę rozmawiał ze świętym otoczył mnie silny zapach lilii. Poczułem się strasznie zmieszany, ponieważ nigdy nie wierzyłem w te historie o zapachach. Od tej pory wiedziałem, że one naprawdę istnieją.

52. Pewna 24 letnia kobieta z Bolonii miała poważne powikłania funkcji prawego ramienia w wyniku wypadku, który zdarzył się trzy lata wcześniej. Po operacji i długim okresie rehabilitacji chirurg powiedział ojcu dziewczyny, że już nigdy nie będzie mogła ruszać prawą ręką. Ręka była sztywna w wyniku usunięcia fragmentu kości i nie przyjęcia przeszczepu. Ojciec wraz z córką udali się do St. Giovanni Rotondo. Spotkali ojca Pio, który im pobłogosławił i powiedział: Ponad wszystko nie rozpaczajcie! Zaufajcie Bogu! Ramię wyzdrowieje. Był koniec lipca 1930 roku, kobieta wróciła do Bolonii bez żadnej poprawy zdrowia. Czy to możliwe, że ojciec Pio się pomylił? Wkrótce o sprawie zapomniano. 17 września (dzień celebracji stygmatów św. Franciszka), w pewnym momencie mieszkanie w którym mieszkała rodzina, wypełnił piękny zapach żonkili i róż. Zjawisko trwało około kwadransa, podczas którego wszyscy zachodzili w głowę, skąd bierze się ów zapach. Tego dnia ramię dziewczyny wróciło do pełnej sprawności. Zdjęcie rentgenowskie wykazało całkowite wyleczenie kości.

53. Pewien człowiek powiedział: Nadszedł dzień kiedy zdecydowałem się pójść za sugestią mojej żony i odwiedzić Ojca Pio. Było to dokładnie w 25 rocznicę naszego ślubu, i przez te wszystkie lata nigdy nie byłem w kościele. Czułem przygniatający ciężar win nagromadzonych przez te lata, a także wielką potrzebę ich wyspowiadania, lecz gdy tylko zbliżyłem się do Ojca Pio, ten rzekł ostro (nie patrząc na mnie): Odejdź ode mnie!. Powiedziałem: Przyszedłem aby się wyspowiadać, abyś mi mógł udzielić wybaczenia Jezusowego. Wyrzekłem to dość ostrym tonem, i on równie ostro odrzekł: Powiedziałem: idź sobie!. Wybiegłem z tego małego kościółka i biegłem poprzez ogród aż do hotelu. Przyszła tam wkrótce moja żona, która widziała moją ucieczkę, i zaczęła mnie pytać: Co się stało? Co ty robisz? Odpowiedziałem, że pakuję walizki i wyjeżdżam. W tym momencie owionął mnie zapach perfum - intensywny i cudowny. Byłem zaskoczony, lecz zapach ten ukoił mnie natychmiast i poczułem wielką wewnętrzną potrzebę by powrócić do Ojca Pio. Zabrało mi jednak cały dzień aby zebrać w sobie odwagę. Przygotowywałem się do spotkania z Ojcem, dokonując rzetelnego rachunku sumienia. Ojciec Pio przyjął mnie tym razem serdecznie, i udzielił mi odpuszczenia grzechów, którego tak potrzebowałem.

54. Pewna kobieta opowiedziała: Mój mąż był ciężko ranny w wypadku samochodowym. Przewieziono go do szpitala w Taranto (we Włoszech). Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Na terenie szpitala była kaplica dedykowana Ojcu Pio. Przed każdą wizytą u mojego męża wchodziłam tam, aby pomodlić się za jego wyzdrowienie do Ojca Pio. Pewnego dnia, gdy tam się modliłam, ogarnął mnie święty zapach Ojca Pio. Cudowna woń lilii. Uznałam to za znak, że moje modlitwy są wysłuchane. I rzeczywiście, od tego momentu stan zdrowia mojego męża zaczął się poprawiać, aż w końcu całkowicie wyzdrowiał z odniesionych ran.

55. Pewien pan z Toronto mówił: W roku 1947 moja żona ciężko zachorowała. Przyjęto ją do szpitala w Rzymie, konieczna była operacja. Pojechałem do St. Giovanni Rotondo, aby spotkać się z Ojcem Pio. Dobry Ojciec Pio wysłuchał mojej spowiedzi. Po otrzymaniu rozgrzeszenia rozmawiałem z nim o stanie mojej żony. Poprosiłem go Ojcze, wspomóż mnie w modlitwie!. I natychmiast poczułem rozkoszny, przejmujący zapach, co mnie bardzo zaskoczyło. Wróciłem do domu późnym wieczorem, a gdy tylko otworzyłem drzwi, poczułem znowu ten sam zapach, który unosił się gdy byłem obok Ojca Pio. Poczułem się wzmocniony na duchu. Moja żona przeszła operację bez żadnych komplikacji. Opowiedziałem jej później o moich cudownych doświadczeniach, i razem dziękowaliśmy Ojcu Pio.

56. Młode małżeństwo w Anglii przeżywało poważne problemy. Byli już na skraju rozpaczy, nie wiedzieli do kogo się zwrócić o pomoc. Ktoś powiedział im o Ojcu Pio. Napisali do niego o swoich problemach, lecz nie otrzymali odpowiedzi. Postanowili wtedy pojechać do St. Giovanni Rotondo aby spotkać się z Ojcem Pio i zasięgnąć jego mądrej rady. Droga z Anglii do Puglia we Włoszech jest długa, a w dodatku było to w środku srogiej, śnieżystej zimy. Pomimo pogody wybrali się w drogę. Pierwszą noc spędzali w podrzędnym hotelu w Bernie, gdyż na lepszy nie mogli sobie pozwolić. Dopadły ich znowu wątpliwości co będzie jeśli Ojciec Pio ich nie przyjmie? Kontynuować podróż czy wracać? Gdy tak debatowali, ich pokój wypełnił się słodkim, upojnym zapachem, który wywierał na nich ogromnie kojący wpływ. Kobieta nawet zaczęła szukać źródła tego zapachu, myśląc że to ktoś przez roztargnienie zapomniał w pokoju swojej buteleczki perfum, lecz bez skutku. Chwilę później zapach ulotnił się, a pokój wypełnił, jak poprzednio, odór zgnilizny. Małżonkowie opowiedzieli o swoim przeżyciu właścicielowi hotelu, którego to bardzo zaskoczyło: żaden z jego klientów nigdy nie twierdził, że czuje zapachy perfum w hotelu. Jednak nasi małżonkowie poczytali to za znak aby kontynuować podróż do St. Giovanni Rotondo i spotkać się z Ojcem Pio. Gdy już tam dotarli, ów młody człowiek powiedział po włosku do Ojca Pio (jako że dobrze mówił po włosku): Pisaliśmy do Ojca, ale ponieważ nam nie odpowiedziałeś... Co takiego? przerwał mu Ojciec Pio. Czemu mówisz, że nie odpowiedziałem? Czyż nie czuliście niczego w tamten wieczór w hotelu w Szwajcarii? Zrozumieli wtedy, że ten zapach który czuli w pokoju hotelowym był zapachem Ojca Pio, i wypełniła ich radość i wdzięczność. A do rozwiązania ich problemów w istocie wystarczyło kilka mądrych słów Ojca Pio.

57. Pewien mężczyzna poznał Ojca Pio dzięki serii dziwnych zdarzeń. Pierwszy raz usłyszałem o tym Świętym Człowieku zaraz po wojnie. Mój przyjaciel, który go znał, z entuzjazmem opowiadał o nim różne historie. Co do mnie, opowiadania te wydawały się nieprawdopodobne i trudne do uwierzenia, zwłaszcza opowiadania o zapachu perfum, jaki ludzie czuli, nawet wtedy kiedy nie byli w pobliżu Świętego Zakonnika. Ku mojemu zdziwieniu, także i ja z czasem zacząłem wyczuwać dziwny zapach fiołków w najbardziej nieprzewidzianych miejscach. Zaskoczony, zacząłem niedowierzać własnym zmysłom. Wmawiałem sobie nawet, że to tylko przewidzenia. Lecz pewnego dnia, w czasie wakacji, poszedłem wraz z żoną wysłać list. Będąc na poczcie, nagle poczułem wyraźną woń fiołków. Czując ten zapach, żona zapytała Skąd jest ten zapach?. Z podnieceniem zapytałem Ty także go czujesz? Wtedy opowiedziałem jej o Ojcu Pio i o historiach związanych z zapachem perfum otaczających jego osobę. Opowiadania te bardzo poruszyły moją żonę, która poradziła mi jak najszybciej pojechać do San Giovanni Rotondo. Następnego dnia wyruszyliśmy w drogę. Spotkaliśmy się z Ojcem Pio, który rzekł do mnie O, tu jest nasz bohater. Ile się musiałem namęczyć, żeby cię Oto historia opowiedziana przez pewną kobietę. Od dłuższego czasu miałam problemy z oczami. Bardzo mnie bolały i prawie nic nie widziałam. Byłam u kilku lekarzy, którzy po wielu badaniach stwierdzili, wylew krwi do oka. Podejrzewali także raka. Lekarze nie dawali żadnej nadziei na wyleczenie. Wiadomość ta bardzo mnie zasmuciła i popadłam w wielką depresję. Po pewnym czasie przejeżdżając koło Benevento, zdecydowałam się pojechać aż do Pietreicina i odwiedzić Zakon Ojca Pio. Przechodząc przez pokój, w którym mieszkał Ojciec Pio, zatrzymałam się i zaczęłam się modlić za moich bliskich. W czasie modlitwy poczułam intensywny zapach kadzidła. W drodze powrotnej do Rzymu, pamiętając co zaszło w pokoju Ojca Pio, postanowiłam prosić Go o wyleczenie moich oczu. Zwróciłam się do Niego z całą moją wiarą i nadzieją. Nie musiałam długo czekać aby Ojciec Pio wysłuchał moje modlitwy. W krótkim czasie wzrok mi się polepszył i niedługo po tym moje oczy były zupełnie zdrowe. Lekarze nie mogli uwierzyć w mój cudowny powrót do zdrowia tu ściągnąć. Tego samego dnia, miałem okazję rozmawiać z Ojcem Pio prywatnie. Spotkanie to zmieniło całe moje życie.

58. Oto zwierzenia innej osoby. Kilka lat temu, przeżyłem zawał serca. Lekarze poradzili mi, abym poddał się operacji, która poprawi stan mojego zdrowia. Zgodziłem się. To było w czerwcu 1991 roku. W czasie operacji lekarze wykonali poczwórny bypass. Kiedy obudziłem się po narkozie stwierdziłem, że nie mam czucia w mojej prawej nodze i ręce. Byłem zrozpaczony. Po pewnym czasie zacząłem się modlić do Ojca Pio z prośbą o pomoc. Modliłem się do Niego przez trzy dni. Trzeciego dnia, w czasie modlitwy poczułem przesycający zapach kwiatów. Kiedy zapach zniknął poczułem jak życie wraca w mojej prawej nodze. Od razu wiedziałem, że moje modlitwy zostały wysłuchane.

59. Pewna kobieta opowiedziała taką historię: Miałam duże problemy z oczami. Czułam wielki ból i prawie nic nie widziałam. Byłam u wielu lekarzy, którzy po wielu badaniach orzekli: nieodwracalny krwotok śródgałkowy, z prawdopodobnym nowotworem. Z ich słów wynikało, że choroba ta nieuchronnie powoduje całkowitą utratę wzroku, i że medycyna nie zna sposobu na jej uleczenie. Wieść ta wywołała u mnie depresję i niepokój. Byłam w podróży, której trasa przebiegała w pobliżu Benevento, więc zdecydowałam się zajechać do Pietrelciny, gdzie mogłabym odwiedzić klasztor Ojca Pio. Gdy byłam w jednej z ostatnich cel gdzie żył Ojciec Pio, coś mnie głęboko dotknęło. Modliłam się wtedy za moich krewnych, i nieoczekiwanie poczułam intensywną woń kadzidła. Wracając pociągiem do Rzymu wiele myślałam o tym zdarzeniu w celi Ojca Pio. Postanowiłam prosić Ojca Pio o uzdrowienie moich chorych oczu. Zwróciłam się ku niemu z całą siłą wiary na jaką mnie było stać. Ojciec Pio nie zwlekał z wysłuchaniem mojej modlitwy. Mój wzrok zaczął się poprawiać, i po niedługim czasie byłam całkiem uzdrowiona, w sposób zupełnie niewyjaśnialny przez medycynę. Lekarze, którzy mnie później badali, wprost nie mogli w to uwierzyć.

60. Mężczyzna z Caniatti (Sycylia, Włochy) opowiedział taką historię. To było na początku 1953 roku, kiedy żona moja zaszła w ciążę. Niestety, żona miała poważne problemy z nerkami i lekarze powiedzieli nam, że życie naszego dziecka jest zagrożone. Według nich jedynym rozwiązaniem była operacja. Byłem zrozpaczony i zdesperowany. W maju napisałem list do Ojca Pio z prośbą o pomoc. Kilka dni później wydarzyło się coś dziwnego. Będąc w innych pokojach, oboje z żoną wyczuliśmy tajemniczy zapach róż. W tym momencie listonosz zapukał do drzwi i wręczył nam list od Ojca Pio. W liście tym przeczytaliśmy, ze Ojciec Pio będzie się modlił za żonę i nasze nienarodzone jeszcze dziecko. Dzień później żona miała badania lekarskie. Lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że jest zupełnie zdrowa.

61. Adwokat, który był bardzo oddany Ojcu Pio opowiedział taką historię. Muszę się przyznać, że w czasie jednej Mszy Świętej odprawianej przez Ojca Pio, byłem trochę rozproszony gdy nagle przepełnił mnie zapach fiołków. Zapach ten był tak silny, że podziałał jak wstrząs. Obudzony jak ze snu stwierdziłem, że byłem jedyną osobą stojącą wśród klęczącego tłumu. Natychmiast klęknąłem, zapominając o zapachu unoszącym się wokół mnie. Zgodnie z moim zwyczajem, po Mszy poszedłem przywitać się z Ojcem Pio. Ojciec powitał mnie tymi słowami Byłeś trochę rozproszony dzisiaj. Zakłopotany odpowiedziałem, Tak Ojcze. Byłem trochę nieobecny, ale na szczęście twoje perfumy sprowadziły mnie z powrotem. Nie perfumy lecz klaps ci się należy, odpowiedział Ojciec Pio.

62. W Bari (we Włoszech) podczas drugiej wojny światowej zainstalowała się kwatera naczelnego dowództwa amerykańskiego lotnictwa. Powiadają, że wielu amerykańskich lotników uratował Ojciec Pio podczas wojny. Nawet głównodowodzący generał był świadkiem pewnego zadziwiającego epizodu. Pewnego dnia generał chciał osobiście poprowadzić eskadrę bombowców w celu zniszczenia niemieckiego składu zaopatrzenia wojskowego w San Giovanni Rotondo. Generał opowiadał: Gdy samoloty były już blisko celu, piloci ujrzeli na niebie postać zakonnika z uniesionymi rękami. Bomby zwolniły się same i spadły w lasach. Samoloty, również same i bez interwencji pilotów, zawróciły do bazy. Wszyscy się dziwili kim był ten mnich, zdolny do rozkazywania maszynom. Ktoś powiedział generałowi, że żyje mnich w San Giovanni Rotondo który potrafi czynić cuda. Generał postanowił go odszukać zaraz po wyzwoleniu i dowiedzieć się czy jest to ten sam mnich którego wówczas widzieli w powietrzu. Już po wojnie pojechał generał z grupą swoich pilotów do tego zakonu kapucynów. Przy wejściu generał napotkał grupę zakonników, i od razu rozpoznał wśród nich tego który powstrzymał jego samoloty: był to właśnie Ojciec Pio. Ojciec Pio podszedł do niego i spytał: Czy to ty jesteś tym, który chciał nas wszystkich pozabijać? Generał, którego uspokoiły słowa i wygląd Ojca, uklęknął przed nim. Jak zwykle, Ojciec Pio mówił w dialekcie benewentyńskim, lecz generał był przekonany że mnich mówi po angielsku. To była jeszcze jedna niezwykła zdolność Ojca Pio. Generał, który był protestantem, zaprzyjaźnił się z Ojcem Pio i przeszedł na wiarę katolicką.

63. Oto opowieść Ojca Ascanio: Kościół byl wypełniony ludźmi. Czekaliśmy na Ojca Pio który miał przyjść spowiadać grzeszników. Wszyscy spoglądali na drzwi przez które miał wejść Ojciec Pio. Drzwi się jednak nie otworzyły, a natomiast zobaczyłem nagle Ojca Pio idącego ponad głowami ludźmi w stronę konfesjonału. Gdy zbliżył się do konfesjonału nagle zniknął. Po kilku minutach zaczął tam przyjmować spowiedników. Nic nie mówiłem, myśląc że mi się przywidziało, lecz gdy się z nim spotkałem, zapytałem: Ojcze Pio, jak Ci się udało chodzić nad głowami ludzi? A On żartobliwie odpowiedział: Zapewniam Cię, moje dziecko, jest to tak jak chodzenie po ziemi...

64. Jeden z Amerykanów włoskiego pochodzenia, który mieszkał w Kalifornii, czasami powierzał swemu Aniołowi Stróżowi niektóre wiadomości by przekazał je Ojcu Pio. Pewnego razu po spowiedzi spytał Ojca Pio Czy on rzeczywiście otrzymał wiadomość od Anioła Stróża? Ojciec Pio zapytał go: Co ty myślisz? Czy myślisz, że ja mam słaby słuch? Następnie Ojciec Pio powtórzył wiadomości, które zostały mu przesłane od Anioła Stróża kilka dni wcześniej.

65. Ojciec Lino powiedział: Prosiłem mojego Anioła Stróża, aby przekazał Ojcu Pio prośbę o modlitwę dla kobiety, która była bardzo chora, ale wygląda na to, że nic się nie zmieniło. Kiedy spotkałem się z O.Pio, powiedziałem mu: Ojcze, prosiłem mojego Anioła Stróża, aby przyniósł modlitwę w intencji kobiety, która była bardzo chora... czy to jest możliwe, że on tego nie uczynił. A O.Pio odpowiedział: Czy ty sądzisz, że twój Anioł Stróż jest nieposłuszny jak ty albo ja?

66. Ojciec Euzebio powiedział: Miałem zamiar lecieć samolotem do Londynu, wbrew sugestiom Ojca Pio, by nie używać tego środka transportu. Kiedy przelatywaliśmy nad Kanałem (La Manche) potężny huragan sprawił, że samolot znalazł się w niebezpieczeństwie. W trakcie tego strasznego niebezpieczeństwa modliłem się nie wiedząc co mam czynić, wysłałem mojego Anioła Stróża do Ojca Pio. Kiedy wróciłem do St. Giovanni Rotondo, spotkałem się z Ojcem Pio i usłyszałem od niego: Dobrze się czujesz? Czy wszystko jest w porządku?. Odpowiedziałem wtedy: Myślałem, że umrę, świętobliwy ojciec odpowiedział:

67. To dlaczego nie jesteś posłuszny? Odpowiedziałem mu: Ale ja ci wysłałem mojego Anioła Stróża... wtedy O.Pio powiedział: Na szczęście on przybył na czas!

68. Włoski prawnik wracał do domu z Bolonii. W jego samochodzie Fiat 1100 była także jego żona i dwójka dzieci. W pewnym momencie, z powodu wielkiego zmęczenia spowodowanego długą jazdą chciał by ktoś go wymienił. Wtedy poprosił syna Guido by on go zastąpił. Lecz jego syn nic powiedział, gdyż spał. Po przejechaniu kilku kilometrów - przy bramie Św. Łazarza - sam prawnik też zasnął. Kiedy się obudził uświadomił sobie, że nie wiele brakowało, by zginął. Gdy zasnął za kierownicą wjechał na tory kolejowe, po których jechał przez kilka kilometrów. Gdy się ocknął, przeraził się bardzo i zaczął płakać: Kto prowadził samochód? I jak to się mogło stać?, ale nikt nie mógł mu odpowiedzieć na te pytania. Kiedy siedzący po prawej stronie syn obudził się, powiedział, że spał bardzo mocno. Natomiast jego żona oraz młodsze dziecko byli bardzo zdumieni i nie mogli uwierzyć w to co się stało. Stwierdzili tylko, że on jechał inaczej niż zwykle. Powiedzieli, że w pewnym momencie samochód był bardzo bliski zderzenia z drugim samochodem ale w ostatniej chwili uniknął zderzenia dzięki doskonałemu manewrowi. Droga zakrętu również była inna niż zwykle. Na dodatek jego żona powiedziała: Ty byłeś przez dłuższą chwilę w bezruchu i nie odpowiadałeś na nasze pytania. Prawnik odrzekł, Nie mogłem odpowiedzieć, bo spałem. Podczas gdy spałem, przejechałem 15 kilometrów. Nie czułem nic, bo spałem... ale kto prowadził samochód? Kto zapobiegł katastrofie? Po kilku miesiącach tajemnica się wyjaśniła. Prawnik pojechał do St. Giovanni Rotondo. Kiedy tylko Ojciec Pio zobaczył go, powiedział: Ty spałeś, a Anioł Stróż prowadził twój samochód.

69. Jedna z duchowych córek Ojca Pio szła wiejską drogą do klasztoru, gdzie czekał na nią Ojciec Pio. Był to jeden z owych zimowych dni, wybielonych przez śnieg, po którym nawet ciężko było chodzić. Droga była tak obficie pokryta śniegiem, że kobieta była pewna, iż nie dojdzie na czas do klasztoru, by spotkać się z przełożonym. Pełna wiary powierzyła swój niepokój Aniołowi Stróżowi Ojca Pio, by ten powiedział Ojcu, że spóźni się do klasztoru z powodu dużego śniegu. Kiedy wreszcie dotarła do klasztoru z ogromną radością ujrzała, wyczekującego za oknem i uśmiechającego się do niej zakonnika.

70. Jeden mężczyzna powiedział: Ojciec Pio często zatrzymywał się w zakrystii i pozdrawiał pocałunkiem swoje duchowe dzieci oraz przyjaciół. Popatrzyłem z zazdrością na tych szczęśliwców i pomyślałem: Tak bardzo chciałbym być na ich miejscu...jak bardzo są pobłogosławieni!. W 1958 r. w okresie Bożego Narodzenia klęczałem przed Ojcem Pio w trakcie spowiedzi. Następnie popatrzyłem na niego i pełen emocji zapytałem: Ojcze, dzisiaj jest Boże Narodzenie, czy składając życzenia mogę Cię pocałować? A On uśmiechając się z niewypowiedzianą słodyczą, jakiej nie potrafię przelać na papier, powiedział: Pośpiesz się moje dziecko, nie pozwól mi marnować czasu! I objął mnie. Pocałowałem Go i jak ptak, pełen radości i niebiańskiego zachwytu, odszedłem. Co mogę powiedzieć na temat pogłaskania głowy. Za każdym razem, kiedy opuszczałem San Giovanni Rotondo, pragnąłem, aby Ojciec Pio dał mi znak szczególnego upodobania. Chciałem, aby pogłaskał moją głowę z ojcowską czułością. Również chciałbym podkreślić, że nigdy nie odmówił mi niczego. Pewnego dnia było bardzo wielu ludzi w zakrystii małego kościółka i Ojciec Vincenzo upominał z surowością: Nie popychać, nie potrząsać rękami Ojca Pio! Smutny pomyślałem: Tym razem odjadę bez dotknięcia jego rąk. Nie chciałem się jednak poddawać i błagałem mojego Anioła Stróża, aby powtórzył moje słowa Ojcu Pio: Ojcze, pragnę Twojego błogosławieństwa i pogłaskania mojej głowy dwa razy, jak zwykle, jeden raz dla mnie, a drugi dla mojej żony. Ojciec Vincenzo wciąż powtarzał: Nie dotykać Ojca Pio...proszę stać daleko! i wtedy zobaczyłem, że Ojciec Pio zbliża się do mnie. Stałem pełen obaw. Uśmiechnął się do mnie i pogłaskał mnie dwa razy. Pocałowałem jego rękę. Chciałbym Cię głaskać bardzo wiele razy, bardzo wiele razy... powiedział do mnie po raz pierwszy, kiedy ja prosiłem Go tylko o dwa razy.

71. Kobieta siedziała na skwerze Kościoła Ojców Kapucynów. Kościół był zamknięty. Było późno, a ona modliła się myśląc i powtarzając w swoim sercu: Ojcze Pio, pomóż mi! Aniele Stróżu idź i powiedz Ojcu Pio, aby mi pomógł, w przeciwnym razie moja siostra umrze! W pewnym momencie z okna doszedł ją głos Ojca Pio: Kto mnie wzywa o tej porze? Jaki jest problem? I kobieta opowiedziała o chorobie swojej siostry. Ojciec Pio w akcie bilokacji udał się do chorej i ją uzdrowił.

72. Mężczyzna powiedział Ojcu Pio: Nie mogę tu często przyjeżdżać i widzieć Cię. Moja pensja nie pozwala mi, na takie drogie podróże. Ojciec Pio odrzekł: Kto powiedział, abyś tutaj przyjeżdżał? Masz swojego Anioła Stróża, nieprawdaż? Powiedz mu, czego pragniesz i przyślij go do mnie, a otrzymasz odpowiedź.

73. Kiedy Ojciec Pio był młodym księdzem napisał list do swojego spowiednika, w którym wyznał: kiedy przychodzi noc i zamykam oczy, widzę Niebo, które zjawia się tuż przede mną. Ta wizja dodaje mi odwagi i mogę spać ze słodkim uśmiechem na ustach i spokojnymi myślami, czekając, aż mój mały towarzysz z dzieciństwa przybędzie, by mnie obudzić i modlić się razem słowami drogimi naszym sercom.

74. Jednego dnia Ojciec Alessio niosąc listy w ręce, zbliżył się do Ojca Pio i chciał go o coś zapytać, lecz Ojciec Pio nagle mu powiedział: Nie widzisz, że jestem zajęty? Zostaw mnie w spokoju. Ojciec Alessio odszedł upokorzony. Później Ojciec Pio go zawołał i powiedział: Czy widziałeś wszystkie te anioły, które były blisko mnie? To byli Aniołowie Stróżowie, którzy przynieśli prośby od moich duchowych dzieci. Musiałem odpowiedzieć na ich potrzeby.

75. Lekarz zapytał Ojca Pio: Tak wiele aniołów jest wciąż blisko Ojca. Czy Ojcu nie przeszkadzają? Nie, odpowiedział Ojciec Pio, One są bardzo posłuszne.

76. Jeden z duchowych wychowanków Ojca Pio powiedział: Wydaje się, że Ojciec Pio zawsze wysłucha każdego, kto do niego przyjdzie. Pewnego wieczoru do St. Giovanni Rotundo przybyła grupa przyjaciół. Krótko opisali oni łaski, o które chcieli prosić Ojca Pio i poprosili swoich Aniołów Stróżów, aby jak najszybciej zaniosły do niego te prośby. Następnego dnia po Mszy Świętej Ojciec Pio zwrócił się do nich: Nie dajecie mi spokoju nawet w nocy! Sądząc po uśmiechu Ojca Pio, zrozumieli, że modlitwa ich została wysłuchana.

77. Ktoś zapytał Ojca Pio: Ojcze, czy słyszysz co Aniołowie Stróże mówią do ciebie? On na to odpowiedział: Oczywiście! Czy myślisz, że Aniołowie są tak nieposłuszni jak ty? Przyślij mi tu swojego Anioła Stróża!

78. Nie pisz do mnie, ponieważ nie mogę ci odpowiedzieć. Przyślij do mnie swojego Anioła Stróża a wszystkim się zajmę.

79. Twój Anioł Stróż doniósł mi coś, co sprawiło, że zrozumiałem twoją nieufność.

80. Wezwij swojego Anioła Stróża, aby cię oświecił i prowadził. Otrzymałeś go od Boga w tym celu, dlatego wykorzystaj go!

81. Jeśli misja naszych Aniołów Stróży jest misją wielką, to misja mojego jest z pewnością większa. Musi on, bowiem, być nauczycielem i wyjaśniać mi inne języki.

82. Ześlij mi swojego Anioła Stróża. On nie potrzebuje biletu na pociąg ani nie zdziera butów.

83. Anioł Stróż jest dla ludzi, którzy żyją samotnie.

84. Pani Cleonice, córka kościoła Ojca Pio, opowiadała: Podczas drugiej wojny światowej mój siostrzeniec trafił do niewoli. Nie mieliśmy żadnych wieści o nim przez rok i zaczęliśmy obawiać się, że nie żyje. Jednego dnia matka tego chłopca wybrała się do Ojca Pio, uklękła przed jego konfesjonałem i zrozpaczona rzekła doń: Ojcze, powiedz mi, czy mój syn żyje. Nie odejdę stąd, dopóki nie otrzymam od Ciebie odpowiedzi. Ojciec Pio współczuł jej serdecznie i ze łzami w oczach powiedział: Wstań i idź w pokoju, niewiasto. W kilka dni później, nie mogąc znieść już cierpienia jego rodziców, zdecydowałam sama poprosić Ojca Pio o cud. Ojcze, napiszę list do mojego siostrzeńca Giovannino. Na kopercie napiszę tylko jego imię i nazwisko, bowiem nie wiemy gdzie obecnie się znajduje. A Ty i Twój Anioł Stróż znajdą go i sprawią, że ten list zostanie mu doręczony. Ojciec Pio nic nie odpowiedział więc ja szybko wzięłam się za pisanie listu. Wieczorem, przed pójściem spać położyłam go na stoliku, koło łóżka. Następnego ranka, ku mojemu wielkiemu zdumieniu i przerażeniu list zniknął. Udałam się więc do Ojca Pio aby złożyć mu dzięki lecz on powiedział: Złóż dzięki Naszej Pani. Po niecałych dwóch tygodniach otrzymaliśmy odpowiedź od mojego siostrzeńca. Szczęście spłynęło na całą naszą rodzinę i z głębi serca dziękowaliśmy Bogu i Ojcu Pio.

85. Podczas drugiej wojny światowej syn pani Luizy służył w brytyjskiej marynarce wojennej w randze oficera. Modliła się ona wtedy za niego, za przyjęcie przez niego Wiary i za jego Zbawienie. Pewnego dnia angielski pielgrzym zawitał do Rotundy San Giovanni niosąc ze sobą angielskie gazety. Luiza chciała je przeczytać. Znalazła fragment artykułu o zatopieniu statku, na którym służył jej syn. Natychmiast pobiegła z płaczem do Ojca Pio, który pocieszając ją, mówił: Któż Ci powiedział, że Twój syn nie żyje? Istotnie, Ojciec Pio podał jej dokładną nazwę i adres hotelu, w którym zatrzymał się ów oficer po ocaleniu się z wraku na Atlantyku. Czekał on tam na zlecenie nowego zadania. Luiza nie zwlekając wysłała do syna list i po około dwóch tygodniach dostała od niego odpowiedź. Żył i był zdrowy.

86. Pewna kobieta w Rotundzie San Giovanni była takim dobrym człowiekiem, że Ojciec Pio twierdził, iż niemożliwością byłoby znaleźć najmniejszą skazę w jej duszy, wymagającą wybaczenia. Innymi słowy, całe jej życie prostą drogą prowadziło do nieba. Pod koniec Wielkiego Postu Paolina poważnie zachorowała. Wszyscy wzywani doktorzy zgodnie twierdzili, że jej stan jest beznadziejny. Jej mąż i ich pięcioro dzieci udali się do klasztoru aby modlić się z Ojcem Pio i prosić go o pomoc. Dwoje z dzieci chwyciło jego sutannę i wtulając w nią twarze, płakało. Ojciec Pio rozgniewał się trochę ale zaraz starał się je pocieszyć. Obiecał, że będzie modlić się za nich, ale to wszystko, co może dla nich zrobić! Po czasie, na początku Siódmej Godziny, zachowanie czcigodnego Ojca uległo zmianie: poprosił o uzdrowienie Paoliny i oznajmił, iż jej wskrzeszenie nastąpi w Wielki Poniedziałek. Lecz w Wielki Piątek Paolina straciła przytomność, zapadając w śpiączkę. Następnego dnia, w Sobotę, zmarła
Cuda Ojca Pio
Kategoria: Inne Cuda Boże
emo
Czesc wszystkim
Witamy na Forum!
Kategoria: Kawiarenka
emo
AKTY ODDANIA SIĘ SERCU JEZUSA




AKT ODDANIA BOŻEMU SERCU

Boże, dziękujemy Ci za wszystkie dobrodziejstwa, jakie wyświadczyłeś narodowi naszemu, a szczególnie za powołanie nas do świętej wiary katolickiej i za opiekę nad nami w najcięższych chwilach dziejowych!
...całkowicie się oddajemy i poświęcamy Boskiemu Sercu Twojemu, aby na zawsze być ludem Twoim! Zarazem uroczyście przyrzekamy trwać wiernie w świętej wierze katolickiej, bronić Twego świętego Kościoła, życie nasze osobiste, rodzinne i narodowe kształtować według Twojej Ewangelii.
Pani Jasnogórska! Ty zawsze byłaś dla nas drogą do Serca Twego Syna. To Serce włócznią przebite na krzyżu, stało się, źródłem życia i świętości dla wszystkich.
Przybliżaj do Boskiego Serca osoby, rodziny, środowiska, bo Serce to - posłuszne aż do śmierci - jest - przebłaganiem za grzechy nasze.
Niech będzie również źródłem wszelkiej pociechy dla wszystkich uciśnionych, pokrzywdzonych i cierpiących. Niechaj, o Matko, za Twoim pośrednictwem, Serce Odkupiciela nie przestaje na polskiej ziemi być Królem serc wszystkich i celem ich aby wszyscy czerpali z Jego pełności. Amen.


AKT POŚWIĘCENIA SIĘ BOSKIEMU SERCU


Ja,... oddaję się i poświęcam Boskiemu Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Oddaję Mu swoją osobę i życie swoje, uczynki, przykrości i cierpienia, żeby żadnej cząstki swego jestestwa więcej nie używać, jak tylko dla Jego czci, miłości i chwały. Taka jest nieodwołalna wola moja, żeby całkowicie do Niego należeć, i wszystko czynić z miłości ku Niemu, wyrzekając się całym sercem wszystkiego, co by się Jemu nie podobało. Dlatego Ciebie, Najświętsze Serce, obieram sobie za jedyny przedmiot mej miłości, za opiekuna mego życia, za rękojmię mego zbawienia, za lekarstwo za moją ułomność i niestałość, za wynagrodzenie za moje grzechy całego życia i za pewne schronienie w chwili mej śmierci. Bądź przeto, Serce pełne dobroci, moim usprawiedliwieniem wobec Boga, Twojego Ojca, i odwróć ode mnie strzały słusznego gniewu Jego. O Serce pełne miłości, w Tobie pokładam całą ufność moją, albowiem wszystkiego się obawiam ze strony mojej skłonności do czynienia zła, natomiast wszystkiego się spodziewam od Twojej dobroci. Dlatego zniszcz we mnie wszystko, co Tobie może się nie podobać lub sprzeciwiać. Niech czysta miłość Twoja, tak głęboko wniknie w moje serce, bym nie mógł zapomnieć o Tobie, ani też oddalić się od Ciebie. Błagam Cię przez wszystką dobroć Twoją, by imię moje zapisane było w Tobie, gdyż to tylko pragnę uważać za szczęście swoje i swoją chwałą, żeby żyć i umierać jako Twój wierny sługa. Amen.

AKT OSOBISTEGO POŚWIĘCENIA SIĘ SERCU PANA JEZUSA


Tobie Chrystusie składam hołd wdzięczności za wszystko, co z miłującego serca uczyniłeś. Polecam się Twemu Sercu, oddając się całkowicie do Twojej dyspozycji. Ofiaruję więc wszystkie swoje cierpienia, niewygody, upokorzenia, oraz wszystkie swoje dobre uczynki i modlitwy. Proszę, aby wszelkie moje ofiary, były przyjęte jako wynagrodzenie za grzechy tych, którzy ducha prawości i pokuty zatracili. To, co ofiaruję, niech będzie przeciwwagą dla zniewag, które ranią Twoje Serce. Ty Boże wiesz, co jest ukryte w głębiach mojego serca, znasz moje pragnienia. Proszę Cię o łaskę wytrwania w tym co dobre. Dopomóż mi, aby moje codzienne życie było świadectwem ofiarowania się Tobie.

AKT ODDANIA DZIECI I MŁODZIEŻY NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA

Najświętsze Serce Jezusa. My chłopcy i dziewczęta, stajemy na Twoje wezwanie. Przyszedłeś Jezu zapalić na świecie ogień Twej miłości. Podejmujemy Twe hasło. Chcemy zapalić się Boską miłością. Za Twoje Serce, które dałeś ludzkości, za Twe ukochanie, zwłaszcza dzieci i młodzieży, oddajemy Ci nasze młode serca. Twoje prawo będzie naszym prawem. Dochowamy wierności Twym przykazaniom, zwłaszcza miłości Boga i bliźniego. Będziemy wzbogacać nasz umysł, nie tylko wiedzą ludzką, ale Boską, chodząc na lekcje religii. Będziemy korzystać ze źródeł Twej łaski, zwłaszcza Mszy świętej niedzielnej i Komunii świętej nade wszystko w pierwsze piątki miesiąca. Będziemy opierać się wszelkim pokusom do złego. Chcemy zachować wiarę, czystość i męstwo. Będziemy walczyć o to, aby Cię wszyscy ludzie kochali. Najświętsze Serce Jezusa, przyjmij nas jako Twych rycerzy i racz nam błogosławić. Amen.


AKT WYNAGRODZENIA NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA

Jezu miłujący nas całym serce, godny najgłębszej miłości i najwyższej chwały, a mimo to tak mało kochany a nawet nienawidzony i w swych wyznawcach prześladowany, pragniemy na wszelki dostępny nam sposób współpracować w dziele zbawienia i dążyć do przemiany umiłowanego przez Ciebie świata. Aby wynagrodzić za obojętność, zniewagi, nienawiść do Ciebie, brak miłości i krzywdy wyrządzone bliźnim, które równocześnie godzą w Ciebie, kochającego ludzi, chcemy odtąd gorliwiej i doskonalej służyć Tobie i spełniać dokładniej Twoją wolę. W tym celu składamy w ofierze wszystko, co mamy lub posiadać możemy, nasze zdolności i całych siebie, abyś tym wszystkim rozporządzał według swego upodobania. Chcemy służyć w Kościele świętym według wzoru jaki nam zostawiłeś i naśladować Twoją miłość ku Ojcu Twemu i naszemu oraz ku wszystkim ludziom, Twoim i naszym braciom. Aby to ofiarowanie i wynagrodzenie było doskonalsze, włączamy je w ofiarę Twoją na Krzyżu, uobecnianą codziennie na ołtarzach całego świata. Przez pośrednictwo Maryi, Matki Twej Niepokalanej, prosimy Cię o miłosierdzie dla świata oraz łaskę, której wszyscy potrzebujemy. Niech dobroć ludzka przezwycięży zło, aby jak najprędzej nastąpiło królestwo Twego Najświętszego Serca. Amen.


AKT POŚWIĘCENIA RODZAJU LUDZKIEGO NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA

O Jezu najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas, korzących się u stóp Twego ołtarza. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy. Oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie Najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna cię wcale; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twymi. Zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu Najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca Swego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda rozdziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Użycz Kościołowi Twemu bezpiecznej wolności. Udziel wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, żeby ze wszystkiej ziemi, od końca do końca, jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które stało się nam zbawienie. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.

JUBILEUSZOWY AKT POŚWIĘCENIA NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Jezu Chryste, Synu Boga i Człowieku, Odwieczny Panie wszechrzeczy i Królu wieków!

Jesteśmy tu, aby kontemplować Twoje Serce, gorejące miłością do Ojca i pełne miłosierdzia dla nas; aby pić z Twego Boskiego Serca - źródła życia i świętości, źródła wody żywej - które daje nam życie wieczne i staje się w nas źródłem życia dla innych. Jesteśmy tu, aby dziękować za łaskę przyłączenia do Twego Mistycznego Ciała przez Chrzest i za dar Ducha Świętego, który prowadzi nas do pełnej prawdy oraz za powierzenie nam tajemnicy Twojej zbawczej Miłości okazanej z krzyża w Sercu, z którego tryska krew i woda.

Patrzymy na Ciebie, Zbawicielu o przebitym Sercu! Tak bardzo ludzi umiłowałeś, a otrzymujesz, nawet od szczególnie umiłowanych, tylko oziębłość, obojętność i niewdzięczność. Pragniemy dziś wynagradzać za grzechy ludzkości, a także poszczególnych narodów, rodzin i osób. Chcemy Ci teraz wyrazić całą naszą wzajemność i odnowić poświęcenie każdego z nas Twojej Miłości. Obyśmy żyć mogli odtąd życiem pełniejszym poświęcenia, samozaparcia i miłości, której Serce Twoje tak pragnie. Aby tak się stało, prosimy Cię wraz z twoim sługą Janem Pawłem II : "Zostań z nami, Panie!"

Zostań z nami Serce Boże! Spotkali Cię nasi przodkowie na długiej drodze dziejów Kościoła w naszej Ojczyźnie, których umacniałeś Słowem i posługą Twoich Czcicieli. Zostań z nami na Trzecie Tysiąclecie, bo jesteś Drogą do Ojca. Zostań z nami w Twoim Słowie i w Eucharystii, bo pragniemy słuchać Twego Słowa, wypełniać je i karmić się Twoim Ciałem. Zostań w darze Twego Serca i Miłosierdzia. Zostań z nami Zbawicielu nasz, Głowo Kościoła i Królu serc naszych! Bądź naszą Mądrością, abyśmy się nie wstydzili Twego krzyża i umieli podejmować nasz własny, odpowiadając na Twoją Miłość naszą miłością ? okazywaną Tobie ukrytemu pod postacią Chleba ? oraz braciom i siostrom, zwłaszcza najbardziej potrzebującym. Bądź naszą Mocą, abyśmy nie pozwolili obrażać Imię Boże w ludzkich sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym.

Ty Jesteś źródłem pokoju i pojednania! Twoje Serce pozostaje czytelnym znakiem Twojej niezwyciężonej miłości i niewyczerpanym źródłem pokoju. W Tobie mieszka cała pełnia bóstwa na sposób ciała. Twoje Serce, przebite włócznią na Golgocie, jest znakiem zupełnego daru z siebie, miłości ofiarnej i zbawiającej, która jest fundamentem przyjaźni z Ojcem w niebie i z ludźmi. Wobec Twej Niepokalanej Matki odnawiamy Akt Poświecenia się Tobie:

Jezu, Odkupicielu rodzaju ludzkiego! Dziś każdy z nas oddaje się Najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze silniej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale, wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twymi. Zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu Najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca Swego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Króluj Tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna Owczarnia i jeden Pasterz. Użycz Kościołowi Twemu bezpiecznej wolności. Udziel wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej Ziemi, od końca do końca, jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które stało się nam zbawienie. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.
Do Najświętszego Ser ...
Kategoria: Modlitwy
emo
Charyzmaty w posłudze uzdrowienia
Autor: Zbyszek Beser

Niektórzy ludzie mają dary bardziej widoczne niż inni, np. dar uzdrawiania, ale wszyscy jesteśmy powołani do niesienia pomocy w imię Jezusa Chrystusa – uzdrowienia fizycznego i wewnętrznego, uwolnienia, do przynoszenia innym pokoju. Fakt, że niektórzy ludzie mają wyższy procent „sukcesu” w posłudze uzdrawiania nie znaczy, że pozostali mogą czuć się z niej zwolnieni.




Wszyscy jesteśmy wezwani, by iść i posługiwać tym darem, Duch Święty przychodzi ze wszystkimi darami. On wybiera czas, w którym one się w nas objawiają. To Bóg jest tym, który uzdrawia, my jesteśmy tylko Jego narzędziami, więc mamy być posłuszni i dyspozycyjni. Otrzymaliśmy rozkaz uzdrawiania chorych! Jezus nie powiedział: „módlcie się za chorych”, ale: „Idźcie! …Uzdrawiajcie chorych…” (Łk 10, 3.9). I takie powinno być nasze oczekiwanie: modląc się, oczekujemy, że uzdrowienie nastąpi. „Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mk 11, 24). Wzrastamy w posługiwaniu, gdy używamy darów i nabywamy doświadczenia, a następnie, gdy dzielimy się z tymi, którzy też pragną tak posługiwać.


CHARYZMATY, CZYLI NARZĘDZIA

Charyzmat wiary – nadnaturalny dar Ducha Świętego, abyśmy w pełni uwierzyli, że modlitwa będzie wysłuchana. Dzięki temu charyzmatowi wiesz bez cienia wątpliwości, że Bóg chce, by w danej sytuacji objawiła się Jego moc i miłość. Nadprzyrodzona wiara potrzebna jest do wypełnienia konkretnego dzieła Bożego. To nie przydarza się często, ale czasem nagle przychodzi i po prostu się wie. Dar ten pojawia się, gdy jesteśmy wytrwali w życiu charyzmatycznym.



Charyzmat słowa poznania – Duch Święty pokazuje ci coś, czego nie wiedziałeś. To jest słowo poznania, bardzo użyteczny dar, bo dzięki niemu dokładnie wiemy, o co się modlić. Często wprowadza nas w rzeczywisty korzeń problemu. Skąd wiadomo, że to poznanie pochodzi od Boga, a nie z mojego umysłu lub od szatana? Jeśli prosiłeś Ducha Świętego, by cię prowadził w modlitwie, jeśli nasłuchujesz Go i coś usłyszysz – zachęcam, byś podjął ryzyko i wypowiedział to. Na przykład, jeśli modlę się za ciebie i mówisz, że boli cię łokieć, zapraszam Ducha Świętego i pozostaję w ciszy. Nagle słyszę w sercu imię „Jan”. Pytam cię: czy to imię coś ci mówi? Możesz odpowiedzieć: „Nie” lub „Tak, właściwie to z jego powodu mam ten ból”. Więc potrzebujesz najpierw wybaczyć Janowi, a potem możemy zająć się łokciem. I nie muszę zaraz dodawać: „Pan mi to właśnie powiedział”. Dostaję więc obraz lub słyszę słowo i pytam, czy to ci coś mówi. A ty decydujesz, co chcesz dalej z tym zrobić! Te słowa przychodzą częściej, wyraźniej, gdy z nich korzystamy. To znowu kwestia podejmowania ryzyka i wierności natchnieniom Ducha Świętego.

Słowo mądrości – zwykle jest dawane przez Boga, by przekazać komuś zrozumienie pewnych spraw. Najłatwiej zobrazować to na przykładzie spotkań, podczas których ludzie zadają mi pytania, a odpowiedzi i wyjaśnienia, które wychodzą z moich ust, zadziwiają nawet mnie. W naturalny sposób nie umiałbym tak odpowiedzieć.

Dar proroctwa – św. Paweł mówi: „Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa!” (1 Kor 14, 1). To nie jest dar, którym codziennie posługuję, ale czasem przychodzi i wiem, że to jest słowo prorocze, więc przekazuję je osobie, za którą się modlę. Ono jest dla niej zawsze oświecające, zachęcające lub budujące. Nigdy nie potępia i nie przeraża, ponieważ proroctwo również w uzdrowieniu ma umacniać i budować.

Dar czynienia cudów – zwykle ma związek z uzdrawianiem, np. wskrzeszenie zmarłego, uzdrowienie ze ślepoty, głuchoty, wstanie z wózka inwalidzkiego, ale czasem odnosi się do natury, jak rozdzielenie wód Morza Czerwonego czy nakarmienie 5 tysięcy mężczyzn za pomocą kilku chlebów i ryb.

Dar rozeznawania duchów – szczególnie użyteczny w walce duchowej w posłudze uzdrawiania. Przez ten dar Duch Święty pozwala nam rozpoznać obecność złego ducha. Czasami, gdy wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, czuję, że jest tam coś złego. Innym razem myślę: ależ tu jest wspaniale. Czasami doświadczam pokoju w czyjeś obecności lub przeciwnie – czuję zło, nawet gdy ta osoba się do mnie uśmiecha. Gdy czuję obecność złego ducha, zaraz przyzywam mocy krwi Baranka i modlę się w językach.

Dar języków – jeden z najwspanialszych i najbardziej przydatnych darów w posłudze uzdrawiania. Często gdy modlę się za ludzi, modlę się językami po cichu, tak że nawet nie wiedzą, że się modlę. Ale Bóg wie, o co się modlę! Gdy nie wiem dokładnie, jaki jest problem i jego korzeń, wtedy dar języków bardzo mi pomaga. Jest niezastąpiony w modlitwie z ludźmi, których języka nie znam, gdyż modląc się językami, jesteśmy jedno. Dar ten szczególnie użyteczny jest w posłudze uwalniania.


CZY JESTEŚ GOTOWY?

Wszystkie dary służą budowaniu Ciała Chrystusa, by przynieść obecność Boga i Jego miłość wszędzie tam, gdzie jesteśmy, by służyć uzdrawianiem i miłosierdziem, jakie Bóg ma dla wszystkich ludzi, bo Bóg jest miłością. Jest tylko pytanie: – Czy chcecie podjąć ryzyko? Bóg będzie wysyłał cię w miejsca, gdzie chce, byś podejmował ryzyko. A ty będziesz wzrastał w tym procesie i będą wzrastać dary w tobie. Ja nadal nie rozumiem, dlaczego np. stoi przede mną trzech ludzi i jeden zostaje całkowicie uzdrowiony, drugi częściowo, a trzeci wcale. Ale kiedy jestem proszony, by podjąć ryzyko – podejmuję je! I wtedy widzę wzrost darów. Bóg nie tylko prosi nas, byśmy szli i uzdrawiali chorych, ale też byśmy podejmowali ryzyko. Dzisiaj ludzie również wołają: „Chcemy ujrzeć Jezusa!” (J 12, 21). Chcemy widzieć moc Boga w działaniu. Szczególnie młodzi dziś żyją w rzeczywistości, w której tak wiele się dzieje i tak dużo jest zagrożeń. Wydaje się, że wołają: – Pokaż mi moc twojego Boga! Możemy to zrobić – po prostu podejmując wyzwanie: czyniąc w imię Jezusa to, co czynił sam Jezus, a młodzież zostanie przemieniona!

Artykuł opracowany na podstawie materiałów z Jacksonville, przetłumaczonych przez Urszulę Chajdas

źródło www.wspolnoty.jezuici.pl/
Charyzmaty w posłudz ...
Kategoria: Charyzmaty + ukryte
emo
Duchu Święty Przyjdź - wraz z darem języków

mimikla.wrzuta.pl/audio/7EVbcqAbH16/duchu_swiety_przyjdz
Muzyka piosenka pieś ...
emo Muzyka piosenka pieś ...
emo
Sposoby demonicznych manipulacji

Wielu ludzi sądzi, że zły duch jest wytworem ludzkiej wyobraźni: człowiek uosobił zło, które go dotyka i które przerasta jego siły. Według nich nie ma osobowego zła. Według innych zły duch może nawet istnieje, ale Chrystus już go zwyciężył i nie odgrywa on żadnej roli w życiu człowieka: człowiek jest źródłem zła. Biblia jednak mówi co innego. Według św. Pawła musimy w życiu na ziemi staczać walkę z potężnymi istotami duchowymi. W liście do Efezjan pisze on: Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,12).
Św. Piotr świadomy zagrożeń ze strony złego ducha ostrzega wiernych: Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć (1 P 5,8 ).

Istnieją całe legiony złych duchów, wysoce inteligentnych które mogą wpływać na nas. Chcą one narzucić nam swoją władzę, oderwać od Boga, stać się dla nas bogiem. Są one w najwyższym stopniu niebezpieczne, ponieważ kierują się tylko nienawiścią. W jednym z dialogów z Żydami Jezus nazwał złego ducha „zabójcą” oraz „ojcem kłamstwa” (J 8,44).

Manipulacje pseudoprawdami (wpływ na intelekt)

Pierwsze starcie Jezusa ze złym duchem nastąpiło zaraz po chrzcie w Jordanie. Jezus został wyprowadzony przez Ducha Świętego na pustynię. Tam pościł przez czterdzieści dni i tam przyszedł do niego szatan. Po co przyszedł? Aby wybadać, kim Jezus jest – a jeżeli jest obiecanym Mesjaszem, aby narzucić Mu swój plan zbawienia. Trzeba powiedzieć, że plan szatana był logiczny: przemień kamienie w chleb – przecież jesteś głodny. Daj chleb ludziom, jest tylu głodnych! Jeśli ich nakarmisz, pójdą za Tobą.
Ale Jezus wie, że ani chleb ani inne dobra materialne nie mogą nam wystarczyć. Człowiek nie jest z samej gliny, ma jeszcze w sobie ducha i nie będzie szczęśliwy, dopóki jego duch nie zjednoczy się z Duchem- swoim Stwórcą.

Szatan chce zatrzymać człowieka na płaszczyźnie doczesności, w świecie materii, podsuwa mu „wspaniałe” mity.
Jeszcze do niedawna wielu wierzyło w takie mity, jak np. szczęśliwe społeczeństwo bezklasowe – i bez religii, dyktatura proletariatu, religia to opium dla ludu. Dzisiaj szatan propaguje nowe mity: New age – pokój i braterstwo bez potrzeby nawrócenia się do Dziesięciu Przykazań, możliwość samozbawienia się, możliwość nawiązania kontaktu z duchami – przewodnikami w kosmosie.
Zły duch stara się przekonać człowieka, że zasady etyczne zakodowane przez Boga w psychice człowieka są złe, że to, co jest przeciwko życiu i przeciwko naturze, jest właśnie dobre, służy człowiekowi. Mam tu na myśli aborcję, eutanazję, homoseksualizm, małżeństwa jednopłciowe, związki mężczyzny i kobiety bez żadnych zobowiązań. Istnieją obecnie dosyć znaczące grupy społeczne, które tego rodzaju praktyki próbują logicznie uzasadnić i uważają je za szczyt osiągnięć cywilizacji.

Szatańskie mity noszą bardzo często naukowe terminy: psychotronika, parapsychologia, astrobiologia, astropsychologia, homeopatia, metoda Silvy, Systemowe ustawianie rodzin metodą Berta Hellingera, bioterapia, medycyna niekonwencjonalna, reiki, radiestezja, chromoterapia, regresing, rebirthing, pozainwazyjne metody poznawania człowieka, hipnoza, numerologia itd. Naukowa terminologia, a chodzi o to samo, o znaną od czasów zamierzchłej starożytności magię, czyli posługiwanie się mocą złego ducha.

Dlaczego tak wielu ludzi otwiera się na manipulacje złego ducha psudoprawdami, dlaczego tak łatwo przyjmuje kłamstwa jako prawdę? Wróćmy do wspomnianego już opowiadania z Ewangelii.
Po odrzuceniu przez Jezusa pierwszej pokusy na pustyni, szatan kusi Jezusa łatwym sukcesem: rzuć się ze szczytu świątyni, a wszyscy uwierzą. Jest w tym logika, przecież Jezus chce, aby uwierzono w Jego misję. Potem podsuwa trzecią pokusę: oddaj mi pokłon, a wszystko, co widzisz, będzie twoje. Pragnienie zdrowia za wszelką cenę, pragnienie sukcesu za wszelką ceną, żądza władzy i bogactwa – oto istotne powody, dla których tak wielu poddaje się manipulacjom demonicznym.

Pewnego razu przyszli do mnie: mężczyzna i kobieta ze swoja córką, uczennicą szkoły średniej i mówią, że ich córka jest chyba opętana. Dziewczyna stoi spokojnie, nie okazuje żadnego lęku – a trzeba wiedzieć, że osoby opętane na ogół bardzo boją się księdza, zwłaszcza egzorcysty. Pytam się, w czym się przejawia to opętanie. Rodzice odpowiadają: córka nie może się uczyć, byłą najlepszą uczennicą w klasie, obecnie jest najgorszą, nie może nic zapamiętać, skupić się, czuje, jakby ktoś ciągle się w nią wpatrywał, ten „ktoś” wszędzie jej towarzyszy, coraz bardziej się go boi. Razi ją światło, w ciągu dnia zasłania okna. Zauważyliśmy też – mówią dalej – że boi się modlitwy, kiedy modliliśmy się za nią, wpadła w szał.
Objawy przypominają zniewolenie, ale żeby być pewnym, trzeba znaleźć przyczyny zaatakowania przez złego ducha. Z krótkiego wywiady wynika, że dziewczyna nie miała kontaktu z magią, wróżbiarstwem ani spirytyzmem, natomiast trafiła w Internecie na stronice satanistyczne i zaczęła się w nich rozczytywać. Przeczytała „Biblię Szatana” de la Vey’a i uwierzyła, że szatan nie jest wcale zły, przeciwnie, jest przyjacielem człowieka i chce jego dobra. Uderzyło ją znalezione na tych stronicach hasło: „Co ci dał Bóg? Ja ci dam więcej”. Zapragnęła daru od złego ducha i zwróciła się do niego z prośba o dar. Po jakimś czasie zaczęła odczuwać czyjąś obecność.
Kiedy położyłem rękę na jej głowie, natychmiast upadła do tyłu. Był to wyraźny znak zniewolenia.

źródło www.marana-tha.pl/czytelnia/wykl_spos_dem_man.html
Sposoby demonicznych ...
Kategoria: Egzorcysta
emo
Katechizm: Wróżbiarstwo, magia, talizmany

W skrócie:

2115 Bóg objawia przyszłość prorokom. Należy odrzucić niezdrową ciekawość o przyszłości.

2116 Przepowiednie, odwoływanie się do demonów, mediumizm stoją w sprzeczności z bojaźnią Bożą.

2117
Wszystkie praktyki magii i czarów, noszenie amuletów, spirytyzm itd. są w sprzeczności z cnotą religijności.

2115
Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności.

2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.

2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.

źródło www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php/okultyzm-i-spirytyzm/136-katechizm-wrozby-magia-talizmany
Katechizm: Wróżbiars ...
emo
Dobro i zło

Źródło: SŁOWNIK TEOLOGII BIBLIJNEJ, POD RED. Xaviera Leona-Doufoura, Pallottinum, Poznań 1994.

„Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz l, 31). Tymczasem, aby przyspieszyć przyjście królestwa eschatologicznego, Chrystus każe nam modlić się słowami Modlitwy Pańskiej: „Zachowaj nas od złego" (Mt 6, 13). Sprzeczność zachodząca między tymi dwoma formułami stanowi problem dla ludzi wierzących dzisiejszych czasów. Pewnych elementów do rozwiązania tego problemu dostarcza już Biblia. A oto sam problem: Skąd wzięło się zło w świecie, który przecież po stworzeniu był dobry? Kiedy i jak zło to będzie zwyciężone?

I. DOBRO I ZŁO W ŚWIECIE

1. Pewne rzeczy dla człowieka, który je ogląda lub ich doświadcza, są subiektywnie dobre lub złe. Hebrajskie słowo tób (tłumaczone w języku greckim zamiennie dwoma terminami: kalos i agathos = piękny i dobry, por. Łk 6, 27. 35) oznaczało najprzód osoby lub przedmioty wywołujące odczucia przyjemne lub swoisty błogostan: dobry posiłek (Rdz 19, 6-9; 3 Krl 21, 7; Rt 3, 7), ładna dziewczyna (Est l, 11), ludzie dobrze czyniący (Rdz 40, 14), krótko mó-wiąc, wszystko to, co jest powodem szczęścia albo ułatwia życie w porządku fizycznym lub psychologicznym (por. Pp 30, 15); przeciwnie zaś, wszystko to, co prowadzi do "choroby i powoduje "cierpienia we wszelkiej postaci, a zwłaszcza śmierć, jest złe (hbr. ra ; gr. poneros i kakos).

2. Czy można mówić o dobru obiektywnym stworzeń w tym znaczeniu, jakie było znane Grekom? Należy pamiętać, że Grecy przyjmowali w stosunku do każdej rzeczy istnienie pewnego archetypu, który trzeba było naśladować albo urzeczywistniać. Przedkładali człowiekowi pewien ideał, tzw. kaloska, gathos, który posiadając sam w sobie wszystkie przymioty moralne, estetycz­ne i społeczne przynosi całej społeczności to, co radosne, przyjemne i pożyteczne. Jak wobec powyższych perspektyw pojąć istnienie zła? Czy jak nie-doskonałość, coś czysto negatywnego, brak dobra? Czy może odwrotnie - jest to pewna rzeczywistość posiadająca własną egzystencję, sięgającą swymi początkami owego principium zła, które odgrywało tak wielką rolę w myśli irańskiej? Gdy Biblia przypisuje rzeczom ich naturalną dobroć, to inaczej ujmuje tę sprawę. Stwierdzając: „Bóg widział, że było dobre" (Rdz l, 4) pokazuje ona, iż owa dobroć nie mierzy się funkcją jakiegoś dobra abstrak­cyjnego. Jej probierzem jest Bóg-Stwórca, który sam wszczepia stworzeniom ich naturalne dobro.

3. Dobro człowieka stanowi przypadek specjalny. Zależy ono bowiem w istocie od samego człowieka. Zaraz po stworzeniu postawił Bóg człowieka wobec „drzewa wiadomości dobrego i złego" zostawiając mu możność albo podporządkowania się i konsekwentnie rozkoszowania posiadaniem drzewa życia, albo buntu i - co za tym idzie - narażenia się na nieuniknione nie­ bezpieczeństwo śmierci. Była to decydująca, powtarzająca się w odniesieniu do każdego człowieka, próba wolności. Jeśli człowiek odrzuca zło i czyni dobro (Iz 7, 15; Am 5, 14; por. Iz l, 16 n), przestrzegając prawa Bożego, i stosuje się do woli Boga (Pp 6, 18; 12, 28; Mi 6, 8 ), będzie dobry i po­doba się Bogu (Rdz 6, 8 ); jeżeli nie - będzie zły i nie podoba się Bogu (Rdz 38, 7). Wybór, którego ma dokonać człowiek, będzie decydował o jego właści­wościach moralnych i, co za tym idzie, o jego przeznaczeniu.

Otóż uwiedziony przez Złego (por. szatan), wybrał człowiek zaraz na początku zło. Zaczął szukać swojego dobra w stworzeniach „dobrych do jedzenia i rozkosznych dla oczu" (Rdz 3, 6), pomijając przy tym wolę Bożą, co stanowi samą istotę grzechu. W ten sposób znalazł jedynie gorzkie owoce cierpienia i śmierć (Rdz 3, 16-19). Wskutek grzechu człowieka zło zostało wprowadzone w świat i rozprzestrzeniło się tak wielkimi grzeszni­kami, synowie Adama stali się tak przewrotni, iż Bóg żałuje, że ich stworzył (Rdz 6, 5nn); nie było nikogo na ziemi, kto czyniłby dobro (Ps 14, l nn; Rz 3, 10 nn). Podobnych uczuć doznaje sam człowiek: czuje się nieszczęśliwy we wszystkich nigdy nie dających się zaspokoić pragnieniach (Ekl 5, 9nn; 6, 7), bo zło rodzi się w samym jego sercu (Rdz 6, 5; Ps 28, 3; Jer 7, 24; Mt 15. 19 n). Został on okaleczony w swej wolności (Rz 7, 19 n), stał się człowiekiem grzechu (6, 17). Nawet jego umysł został porażony. Fałszując naturalny Porządek rzeczy, począł nazywać dobro złem, a zło dobrem (Iz 5, 20; Rz l, 21-25). W końcu, otępiały i zawiedziony, stwierdza, że „wszystko jest marnością (Ekl l, 2); poznaje nie bez przykrości, „że cały świat leży w mocy złego (l J 5, 19; por. J 7, 7). Zło w rzeczywistości nie jest zwykłym brakiem dobra, jest pozytywną siłą, która bierze człowieka w niewolę i niszczy cały wszech­świat (Rdz 3, 17 n). Bóg nie stworzył zła, ale z chwilą gdy się ono pojawiło przeciwstawia się mu. Zaczyna się bój, który będzie trwał nieprzerwanie przez całe dzieje ludzkości. Chcąc uratować człowieka, wszechmocny Bóg musi zatryumfować nad złem i nad Złym samym (Ez 38-39; Ap 12, 7-17).


II. TYLKO BÓG JEST DOBRY

1. Prawda o dobroci Boga jest jedną z najważniejszych w objawieniu starotestamentowym. Poznawszy zło i gwałtowność jego oddziaływania podczas niewoli egipskiej, Izraelici odkryli dobro w ich wybawicielu Jahwe. Bóg ratuje ich przed śmiercią (Wj 3, 7 n; 18, 9), potem wprowadza do Ziemi Obiecanej, do tego „dobrego kraju" (Pp 8, 7-10), w którym „mleko i miód płyną" i „nad którym czuwa ustawicznie oko Jahwe". Tam znajdą Izraelici swoje szczęście (por. Pp 4, 40), jeśli będą wierni przymierzu (Pp 8, 11-19; H, 8-12. 18-28 ).

2. Warunki związane z darami Bożymi. Izrael podobnie jak Adam w raju staje wobec konieczności dokonania wyboru, od którego będzie zależała cała jego przyszłość. Bóg przedkłada mu błogosławieństwo i przekleństwo (Pp 11, 26nn), gdyż dobro fizyczne jest tak samo związane z Bogiem, jak dobro moralne: skoro tylko Izrael „zapomni o Jahwe", przestanie Go kochać, nie będzie przestrzegał Prawa i złamie przymierze, zostanie natychmiast pozbawiony owych dóbr ziemskich (Pp 11, 17) i oddany w niewolę, a jego ziemia stanie się pustynią (Pp 30, 15-20; 4 Krl 17, 7-23; Oz 2, 4-14). Tę zasadniczą prawdę przymierzu Izrael będzie stwierdzał w swych dziejach ciągle na nowo. Podobnie jak w owym dramacie w raju, nieszczęścia będą szły w ślad za grzechami.

3. Dobrobyt niegodziwych i nieszczęścia sprawiedliwych. Lecz oto pewien, bardzo zresztą ważny punkt, który zdaje się podważać słuszność wyżej przed-postawionej zasady: Czyż nie wydaje się, że Bóg faworyzuje niegodziwych, a sprawiedliwych pozostawia w nędzy? Sprawiedliwi cierpią, Sługa Jahwe jest prześladowany, prorocy są skazywani na śmierć (por. Jer 12, In; 15, 15-18; Iz 53; Ps 22; Job 23-24). Jakże bolesne { tajemnicze zarazem jest to prze­żywanie cierpień, których sens wcale nie jest oczywisty. A jednak dzięki tym cierpieniom ubodzy Izraelici uczą się powoli całkowitego oderwania od "dóbr tego świata", zwodniczych i przemijających (Sof 3, 11nn; por. Mt 6, 19 nn; Łk 12, 33 n), po to, by znaleźć moc, życie i dobro w Bogu, który sam tylko im pozostał, gdyż już wszystko stracili, i do którego przylgnęli swa wiarą i heroiczną nadzieją (Ps 22, 20; 42, 6; 73, 25; Jer 20, 11). To prawda, że nadal podlegają oni mocom zła, ale jest już z nimi ich Zbawiciel, który za-triumfuje w dniu zbawienia. A wtedy otrzymają te dobra, które Bóg przy-rzekł swoim wiernym (Ps 22, 27; Jer 31, 10-14). Tak więc w całej pełni „Bóg jeden jest dobry" (Mk 10, 18 paral.).


III. ZWYCIĘSTWO BOGA NAD ZŁEM

Objawiając się jako Zbawiciel, Bóg już tym samym zapowiadał swoje przyszłe zwycięstwo nad złem. Trzeba było już tylko tego, żeby owo zwycięstwo było potwierdzone definitywnie, przez co człowiek miał się stać ponownie dobrym i wyzwolonym spod władzy Złego (l J 5, 18 n), „księcia tego świata (Łk 4, 6; J 12, 31; 14, 30).

1. To prawda, że Bóg już dał Prawo, które było dobre i miało prowadzić do życia (Rz 7, 12 nn). Jeżeli człowiek zachowywał przepisy Prawa, czynił dobrze i mógł się spodziewać za to życia wiecznego (Mt 19, 16 n). Lecz samo z siebie Prawo było bezsilne, a serce ludzkie, uwięzione w grzechu, nie zo­stało zmienione. "Człowiek jest w stanie pragnąć dobra, ale nie może urze­czywistnić dobra, którego pragnie, lecz właśnie zło, którego wcale nie chce (Rz 7, 18 nn). Złe żądze ciągną go za sobą, jakby wbrew jego woli, a Prawo, dane dla jego dobra, ostatecznie działa na jego niekorzyść (Rz 7, 7. 12 n; Gal 3, 19). Ta wewnętrzna walka czyni go bardzo nieszczęśliwym. Któż go więc uwolni? (Rz 7, 14-24).

2. Jedynie "„Jezus Chrystus nasz Pan" (Rz 7, 25) może uchwycić zło przy samych jego korzeniach i zatriumfować nad nim nawet w sercu człowieka (por. Ez 36, 26 n). Chrystus jest nowym "Adamem (Rz 5, 12-21), wolnym od grzechu (J 8, 46), a szatan nie ma nad nim żadnej władzy. Staje się posłusz­ny aż do śmierci na "krzyżu (Flp 2, 8 ), oddaje swe życie po to, ażeby Jego owce znalazły pokarm (J 10, 9-18). Staje się "„przekleństwem dla nas... abyś­ my przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha" (Gal 3, 13 n).

3. Owoce Ducha Świętego. Tak więc wyrzekając się życia i dóbr docze­snych (Hbr 12, 2) oraz zsyłając nam Ducha Świętego, Chrystus przygotował dla nas „rzeczy dobre", a my mamy o nie prosić Ojca (Mt 7, 11; por. Łk 11,13). Nie chodzi już o dobra materialne w rodzaju tych, które były ongiś obiecane Hebrajczykom. Chodzi tym razem o "„owoce Ducha Świętego" w nas (Gal 5, 22-25). Od tej pory człowiek przemieniony dzięki "łasce, jest już w stanie „czynić dobro" (Gal 6, 9 n), „spełniać dobre "uczynki" (Mt 5, 16; l Tym 6, 18 n; Tt 3, 8. 14), „zwyciężać zło dobrem" (Rz 12, 21). Aby stać się godnym przyjęcia tych nowych dóbr, powinien się zdobyć na pełne wyrzeczenie, „sprzedać swe dobra" i pójść za Chrystusem (Mt 19, 21); „zaprzeć się siebie samego i z Nim dźwigać krzyż" (Mt 10, 38 n; 16, 24 nn).

4. Zwycięstwo dobra nad złem. Decydując się na życie z Chrystusem, chrześcijanin, gdy pragnie ulegać poruszeniom Ducha Świętego, przestaje się solidaryzować z wyborem, którego kiedyś dokonał Adam. W ten sposób od­nosi prawdziwe zwycięstwo nad złem moralnym, które w nim tkwi. To praw­da, że następstwa tego zła, zarówno fizyczne, jak i psychologiczne, pozostaną tak długo, jak długo będzie trwał ten świat, ale człowiek chlubi się teraz z ucisków, gdyż dzięki nim uczy się "cierpliwości (Rz 5, 4) będąc przeświad­czonym, że „cierpień doczesnych nie można nawet porównać z "chwałą, która ma się objawić" (8, 18-25). W ten sposób przez wiarę i nadzieję chrześcija­nin już posiada "bogactwa niezniszczalne (Łk 12, 33 n), dane mu za "pośred­nictwem Chrystusa, „Arcykapłana dóbr przyszłych" (Hbr 9, 11; 10, 1). Jest to zaledwie początek, gdyż wierzyć - to nie znaczy "widzieć. Lecz wiara jest gwarantem dóbr, których się spodziewamy (Hbr 11, 1), tych, które znajdują się w lepszej ojczyźnie (Hbr 11, 16), które przynależą do świata, stworzone­ go przez Boga dla Jego wybranych (Ap 21,1 nn).

źródło www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php/kopci-szatanie-czytelnia-161/593-dobro-i-zlo
Dobro i zło
Kategoria: Cytaty z Biblii
emo
Katechizm: Czyściec

W skrócie:

1030 Konieczność oczyszczenia po śmierci

1031 Czyściec nie oznacza potępienia

1032 Pomoc dla dusz w czyśćcu


III. Końcowe oczyszczenie, czyli czyściec

1030 Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba.

1031 To końcowe oczyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych, Kościół nazywa czyśćcem. Naukę wiary dotyczącą czyśćca sformułował Kościół przede wszystkim na Soborze Florenckim i na Soborze Trydenckim. Tradycja Kościoła, opierając się na niektórych tekstach Pisma świętego, mówi o ogniu oczyszczającym:

Co do pewnych win lekkich trzeba wierzyć, że jeszcze przed sądem istnieje ogień oczyszczający, według słów Tego, który jest prawdą. Powiedział On, że jeśli ktoś wypowie bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, nie zostanie mu to odpuszczone ani w tym życiu, ani w przyszłym (Mt 12, 32). Można z tego wnioskować, że niektóre winy mogą być odpuszczone w tym życiu, a niektóre z nich w życiu przyszłym .

1032 Nauczanie to opiera się także na praktyce modlitwy za zmarłych, której mówi już Pismo święte: "Dlatego właśnie (Juda Machabeusz) sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu" (2 Mch 12, 45). Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoce, a w szczególności Ofiarę eucharystyczną , by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga. Kościół zaleca także jałmużnę, odpusty i dzieła pokutne za zmarłych:

Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy.

źródło egzorcyzmy.katolik.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=110&Itemid=106
Katechizm: Czyściec
Kategoria: Czyściec
emo
Demony boją się prawdziwych uczniów Chrystusa

Pamiętajmy! Najważniejszy jest Bóg. Szatan jest Bożym stworzeniem, które się zbuntowało wobec Boga. Moje dowody? Pismo Święte, nauka Kościoła, wypowiedzi Papieży, Katechizm Kościoła Katolickiego... Zobaczmy, co na ten temat mówi Biblia.

Rozmowa z ojcem Anzelmem Frączkiem, paulinem, egzorcystą; ukazała się w czasopiśmie "Głos Karmelu", nr 01/2007. Publikujemy za zgodą redakcji - dziękujemy!

Współcześnie często neguje się osobowe istnienie diabła. Jakie są Ojca prywatne dowody na jego istnienie?

Pamiętajmy! Najważniejszy jest Bóg. Szatan jest Bożym stworzeniem, które się zbuntowało wobec Boga. Moje dowody? Pismo Święte, nauka Kościoła, wypowiedzi Papieży, Katechizm Kościoła Katolickiego... Zobaczmy, co na ten temat mówi Biblia. W Ewangelii według św. Marka jest opis takiego wydarzenia: Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne (Mk 1, 23-27). Lecz On rzekł do nich: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy (Mk 1,38-39).

W życiu niektórych świętych, jak: św. o. Pio; św. Jan Maria Vianney - proboszcz z Ars; św. Teresa od Jezusa; św. Faustyna Kowalska; których diabeł nie może dosięgnąć inaczej, pojawia się w walce z nimi twarzą w twarz. Nie mogąc dosięgnąć ich inaczej, musi pokazać im swoje oblicze. Błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego - Mała Nic - karmelitanka, doświadcza ogromnego opętania, doświadcza piekła z woli Bożej. Pytasz Ojcze o moje dowody na osobowe istnienie diabła? Jak każdy człowiek doświadcza wielu pokus i różnego rodzaju ataków zła, tak również i ja ich doświadczam. Natomiast jako kapłan, zakonnik, egzorcysta doświadczam szczególnych ataków zła zwłaszcza po egzorcyzmach. Kiedy pracowałem na jednej z naszych paulińskich parafii, w czasie rozmowy z jedną z naszych parafianek, usłyszałem od niej takie słowa: "Proszę ojca, nas ludzi kusi diabeł, a was księży i zakonników kusi całe piekło, bo diabeł wie doskonale, że jeśli skusi księdza, to wtedy powstaje o wiele więcej zła, niż od 'zwykłego' człowieka". To prawda.

Podczas egzorcyzmów dostrzega się działanie diabła, słyszy ogromny krzyk i wrzask, jego ironiczne śmiechy, bluźnierstwa, szyderstwa. A jaka jest siła w osobie opętanej? Nadludzka siła, siła nie z tej ziemi. Św. Faustyna Kowalska, powie: "Straszna jest złość szatana" - (Dz. 713). "Lękać się powinien nas wróg, a nie my wroga. Szatan tylko pysznych i tchórzliwych zwycięża, bo pokorni mają moc" - (Dz. 450).

Kultura popularna - poprzez muzykę, film - często eksponuje siłę zła. Jaki jest sposób, aby nie ulegać tym sugestiom i nie dać się im zastraszyć?

Muzyka satanistyczna i przeróżnego rodzaju złe filmy ukazujące przemoc, pornografię wprowadzają ogromne spustoszenie w naszym wnętrzu i sprowadzają nas na złe drogi. Trzeba kategorycznie odciąć się od tego i ciągle do Boga powracać poprzez modlitwę i życie sakramentalne. Pamiętajmy, że sami nie potrafimy, z Bogiem zaś tak, bo u Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Diabeł nęka nas na różne sposoby. Czy mógłby je Ojciec pokrótce scharakteryzować?

Przy tym pytaniu powołam się na autorytet w tej dziedzinie, a jest nim Ks. Aleksander Posacki - jezuita. W książce Egzorcyzmy, opętanie, demony tak pisze: "Najważniejszą przyczyną opętania w jego najgłębszej postaci jest świadomy pakt z szatanem. Są jeszcze jednak inne przyczyny, często lekceważone lub nieznane. Według nestora egzorcystów włoskich, Mateo La Grua, istnieje 5 przyczyn, które należy brać pod uwagę w rozeznaniu zjawisk demonicznych:

- praktyki okultystyczne osobiste lub rodzinne, przede wszystkim magia, spirytyzm, wróżbiarstwo;
- uczestnictwo w sektach ezoterycznych oraz inicjacja w praktyki logistyczne dotyczące świadomości transcendentnej;
- doświadczenia wyobcowujące z narkotykami, alkoholem czy też pewnymi lekami;
- perwersja seksualna każdego rodzaju;
- urazy psychoafektywne z dzieciństwa, z okresu dojrzewania, ale też okresu dojrzałego.

Różne rodzaje ingerencji demonicznych ujął w swojej klasyfikacji G. Amorth, która odpowiada zasadniczo tradycji demonologicznej, jak i praktyce innych egzorcystów:
- opętanie diabelskie - typ opętania Gerazeńczyka, którego szatan popychał ku samobójstwu;
- nękania diabelskie, wyrażające się w formie kłopotów ze zdrowiem, sprawami materialnymi, uczuciami;
- obsesje - obsesyjne myśli, połączone z koszmarami sennymi i próbami samobójstwa;
- zainfekowanie przez szatana przedmiotów, domów czy zwierząt;
- uzależnienie i podporządkowanie - stan osób, które oddały się szatanowi, podpisując z nim pakt, i stały się jego niewolnikami;
- działania zewnętrzne - ciosy i nękania przez szatana, które można odnaleźć w życiu takich ludzi, jak św. Jan Vianney czy św. o. Pio".

Jak rozpoznać, że działanie złego to nie zwykła pokusa, tylko np. początek opętania?

Oto tylko niektóre działania, wskazujące na opętanie: zauważa się u takich ludzi awersję do rzeczy świętych. Taki człowiek nie może się modlić (czuje ogromną odrazę do krzyża, do Biblii, do różańca, do cudownego medalika), w kościele bardzo źle się czuje, albo w ogóle nie może wejść do kościoła, ma wstręt i problem ze spowiedzią. Bardzo parzy taką osobę woda święcona. Osobie takiej wkładam do ręki cudowny medalik i widać przeróżne reakcje np. taka osoba zostaje rzucona na podłogę i zaczyna się wykręcać i krzyczy. Zdarza się, że taka osoba posługuje się językiem obcym, którego nigdy się nie uczyła i którego nigdy nie używała.

Dużo osób zgłasza się do Ojca z problemem opętania?

Zdarzają się opętania, natomiast większość osób, które się zgłaszają to osoby dręczone (nękane) przez diabła, zniewolone złem poprzez okultyzm, bałwochwalstwo, magię, wróżby, klątwy spirytyzm, tarot, różnego rodzaju terapie lecznicze np. bioenergoterapia, psychoterapia, reiki, radiestezja itd. Bardzo zgubne działanie mają noszone przez wielu ludzi amulety; np. pierścień atlantów, "potęga" czerwonej nitki, pacyfka, pentagram i wiele, wiele innych. Część osób nawet nie zna ich nazwy i znaczenie, natomiast odczuwa na sobie i to bardzo dotkliwie, skutki działania tych amuletów.

Jak im Ojciec pomaga?


Najpierw muszą się z tego wyspowiadać, jeśli mieli do czynienia z tym, co wcześniej wymieniałem, a potem rozmawiamy, skąd się wzięło to np. nękanie i po rozeznaniu odmawiamy odpowiednie modlitwy. To wszystko dokonuje się w imię Chrystusa i mocą Jego łaski.

Przed wywiadem wspomniał Ojciec, że nasza siostra, Mała Arabka, pomaga Ojcu w egzorcyzmach. W jaki sposób?


Błogosławiona s. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego - Mała Arabka, jak sama mówi o sobie - "Mała Nic" - w swoim życiu zakonnym z dopustu Bożego doświadczała ataków szatana. Bardzo cierpiała z tego powodu i choć rozdzierana bólem, ciągle szeptała: "płaczę, mój Jezu, gdyż za mało cierpię dla Ciebie".

Modlę się do Boga za jej wstawiennictwem w intencji wszystkich, którzy przychodzą i proszą o pomoc. Mam do niej jako do Małej Nic szczególną śmiałość i miłość w sercu, bo tak bardzo ukochała Jezusa, a tym, którzy cierpią tylko tego potrzeba: powrócić do Jezusa i pokochać Go całym sercem. Mała Nic pomaga mi w posłudze.

W jaki sposób w naszej codzienności możemy bronić się przed wpływami szatana?

Każdy wierzący w Boga może bardzo ograniczyć działanie szatana na siebie i innych.

Oto niezastąpione elementy walki z diabłem:

- życie pod parasolem Bożej łaski;
- regularne przyjmowanie sakramentów;
- życie duchem Ewangelii;
- wzywanie wstawiennictwa Matki Bożej, Anioła Stróża - duchowego brata i opiekuna, świętych - chociażby św. o. Pio, św. s. Faustyny Kowalskiej, błog. Małej Nic;
- odmawianie różańca - św. Maksymilian Maria Kolbe stwierdził, że "różaniec jest strzelaniem do szatana"; różaniec to młot na głowę diabła;
- osobista modlitwa, a nawet modlitwa o uwolnienie;
- noszenie na szyi cudownego medalika św. Katarzyny Laboure albo medalika św. Benedykta;
- przechowywanie w domu wody święconej, np. św. Teresa od Jezusa bardzo często kropiła szatana wodą święconą i skutkowało, uciekał;
- w przypadku opętań kontakt z księdzem egzorcystą.

Na koniec prosimy jeszcze powiedzieć o największej radości swojego życia (może to być najradośniejsza chwila, wydarzenie, doświadczenie).

Radością mojego życia jako księdza (egzorcysty) i zakonnika jest służba Bogu i bliźnim (najbiedniejszym z biednych, bo biednym duchowo) pod okiem Matki Bożej i naszej Matki.

Na zakończenie chcę podać prawdy o szatanie, pamiętajmy o nich, a będą nam bardzo pomocne:

- Chrystus ma większą moc niż diabeł. "Czego chcesz od nas Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kim jesteś: Święty Boży", krzyczały demony w Ewangelii św. (Mk 1,24).
- Chrystus dał swoim uczniom moc nad demonami. "Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: Panie przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy się nam poddają", zgodnie z Ewangelią (Łk 10,17). Także ostatnim nakazem dla Jego następców było: "Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię Moje złe duchy wyrzucać będą..." (Mk 16,17).
- Demony boją się prawdziwych uczniów Chrystusa. "Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez ducha, który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom. Ona to, biegnąc za Pawłem i za nami wołała: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszę drogę zbawienia" (Dz 16, 16-17).
- Demony rozpoznają prawdziwie Boże sługi, a nie boją się oszustów. "Zły duch odpowiedział im: Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?" (Dz 19, 15).
- Demony wiedzą, że ich czas działania jest krótki. "...Biada ziemi i biada morzu, bo zstąpił na was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu" (Ap 12, 12).
- Demony wiedzą, że czeka ich sąd. "Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz do czeluści i wielki łańcuch w ręce. Pochwycił smoka, węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni" (Ap 20,1 -3).
- Demony wiedzą, że jedyną siłą na świecie, która może ich pokonać, jest moc krwi Chrystusa. "A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć" (Ap 12, 11).

źródło www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php/egzorcysci-radza-zagrozenia-134/600-demony-boja-sie-uczniow-chrystusa
Demony boją się praw ...
Kategoria: Charyzmaty + ukryte
emo
Pismo Święte a magia

Żyjąc w świecie, który go przytłacza, mając do czynienia z istotami, które go napawają lękiem lub pragną nad nim zapanować, człowiek usiłuje zdobyć jakąś władzę, która by przewyższała jego naturalne siły, sprawiając równocześnie, że to on właśnie stałby się panem bóstwa, a tym samym i swego przeznaczenia. Jeżeli metody przeprowadzania tego rodzaju prób uległy dziś zmianie, to jednak dążenie do wdarcia się w świat rzeczy nieznanych ciągle tak samo tkwi swymi korzeniami w sercu człowieka, skłaniając go do analogicznych praktyk.
Źródło: SŁOWNIK TEOLOGII BIBLIJNEJ, POD RED. Xaviera Leona-Doufoura, Pallottinum, Poznań 1994.


1. Magia i magicy

Żyjąc w świecie, który go przytłacza, mając do czynienia z istotami, które go napawają lękiem lub pragną nad nim zapanować, człowiek usiłuje zdobyć jakąś władzę, która by przewyższała jego naturalne siły, sprawiając równocześnie, że to on właśnie stałby się panem bóstwa, a tym samym i swego przeznaczenia. Jeżeli metody przeprowadzania tego rodzaju prób uległy dziś zmianie, to jednak dążenie do wdarcia się w świat rzeczy nieznanych ciągle tak samo tkwi swymi korzeniami w sercu człowieka, skłaniając go do analogicznych praktyk.

Wróżby (hbr. asm: Ez 31, 26) i przepowiednie (hbr. ksf: Mi 5, 11; Nah 3, 4; gr. pharmakia: Pp 18, 10; por. Mdr 12, 4; Ap 18, 23) - oto „sztuka magii" (magike techne: Mdr 17, 7), której nie należy mylić z astrologią jako nauką uprawianą przez „magów" (Mt 2, 1-12). Z praktyką magii wiążą się czary (Ps 58, 6; Jer 8, 17; Ekl 10, 11), posługiwanie się węzłami i sznurami (Ez 13, 17-23), odwoływanie się do „złego oka", które urzeka (Mdr 4, 12; por. 2, 24; Gal 3, 1) itd. Hebrajczycy i Żydzi stykali się z Egipcjanami i z magikami chaldejskimi (Wj 7-9; Iz 47, 12 n), z wróżbitami (Rdz 41, 8. 24; Iz 44, 25), z mędrcami i z czarownikami (Wj 7, 11). Praktyka magii znana jest we wszystkich krajach, nawet w Izraelu.

Jeden, szczególnie typowy zresztą przypadek został opowiedziany bardzo szczegółowo: chodzi o wróżkę z Endor, która wywołuje ducha Samuela, ażeby powiadomić Saula o jego tragicznej śmierci (l Sm 28, 3-25). Wspominane są czarodziejstwa uprawiane przez Izebel (4 Krl 9, 22), praktyki zabobonne królów Achaza (16, 3) i Manassesa (21, 6), walczącego z Jozjaszem (23, 24). Zazwyczaj fakty są referowane po to, by ukazać wyższość naprzód Jahwe, a potem Pana Jezusa nad mocami ciemności, które usiłują zmobilizować magia i wróżbiarstwo.


2. Walka z magią

W celu zwalczania magii były ogłaszane specjalne prawa i przekazywane wspomnienia, które pozwalają stwierdzić, jaka jest nauka objawiona, gdy chodzi o problem magii.


a) Zakazy.

Trzy główne kodeksy ustawodawstwa mozaistycznego zakazują magii pod karą śmierci (Kpł 19; Pp 18; Wj 23). Dlatego zabrania się, jako swoistej mieszaniny magicznej (Pp 22, 5. 11; Kpł 19, 19), np. obrzędu kanaańskiego, polegającego na gotowaniu koźlęcia w mleku jego matki (Wj 23, 19; 34, 26; Pp 14, 21). Z najwyższą odrazą zostały odrzucone ofiary z dzieci (Pp 18), składane zwłaszcza z okazji zakładania nowego miasta (3 Krl 16, 34), zabezpieczanie się przed niebezpieczeństwem (4 Krl 3, 27) lub wtajemniczania (Mdr 12, 3 nn). Wreszcie istnieją bardzo liczne zakazy dotyczące spożywania krwi; picie krwi było bowiem uważane za przyswojenie sobie mocy życiowej, zastrzeżonej samemu Bogu (Rdz 9, 4; Kpł 3, 17; Dz 15, 29). Praktyki te są po prostu czymś bardzo podobnym do bałwochwalstwa (Gal 5, 20; 21, 8 ).


b) W wielu opowiadaniach magicy są pokonywani przez potęgę Bożą.

Tak np. Józef tryumfuje nad czarownikami egipskimi (Rdz 41), Mojżesz nad magikami z Egiptu (Wj 7, 10-13. 19-23; 8, 1-3. 12-15; 9, 8-12). Balaam musi razem ze swą oślicą służyć Jahwe i ludowi żydowskiemu (Lb 22-24). Daniel kompromituje czarowników chaldejskich (Dn 2; 4; 5; 14). Podobne opowiadania wykorzystujące w miarę potrzeby wspomnienia pewnych legend i mające na celu zbudowanie czytelników, jak np. historia Jannesa i Jambresa (2 Tym 3, 8 ), znajdują się również w Nowym Testamencie: Szymon Czarnoksiężnik zwraca się pokornie do Piotra (Dz 8, 9-24), Bar-Jezus Elimas jest zmuszony do milczenia przez Pawła (13, 6-11), podobnie zresztą jak czarodziejka z Filippi (16, 16 nn) albo egzorcyści żydowscy z Efezu (19, 13-20).

Oznacza to, że cuda i proroctwa mogą się obejść bez praktyk magicznych, gdyż mówią one o obecności Boga w sposób absolutnie pewny (Pp 18, 9-22; por. Lb 23, 23). Natomiast wszelkiego rodzaju czary odwodzą od służenia Bogu prawdziwemu (Pp 13, 2-6), a ci, co dokonują rzeczy niezwykłych, w rzeczywistości fałszują naukę Bożą (Mt 24, 34; Ap 16, 12-16...). Dlatego prorocy tak nieubłaganie zwalczają wszystkich magów narodów pogańskich (Iz 19, 1 nn; 44, 25; 47, 12 n; Jer 27, 9; Ez 21, 34).

Pokusa uprawiania magii jest bardzo wielka. Przystąpił z nią szatan nawet do samego Jezusa, proponując Mu, by używając swej mocy zaspokoił głód i wprowadził przez to w osłupienie Żydów. Ale Jezus nie chce przyjmować od szatana władzy nad światem: „Pana Boga twojego czcić i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4, 1-11).


c) Praktyki magiczne a rytuał starotestamentowy.

Nie ulega wątpliwości to, że rytuał żydowski przejął pewne praktyki pogańskie, które początkowo miały charakter magiczny, ale potem zostały poddane oczyszczeniu i wskutek tego podporządkowane kultowi Boga prawdziwego. Tak więc gdy spożywanie krwi przez zwykłych ludzi jest zakazane, to kapłan, w imieniu Boga, przy użyciu właśnie krwi, dokonuje obrzędów ekspiacji (Kpł 17, 11) lub zawiera przymierze (Wj 24, 8 ); krew powinna stłumić wznoszące się do Boga wołanie grzechów (Jer 17, 1; Kpł 4). Umieszczony w nowym kontekście, obrzęd ten zmienił swój sens. Jednakże ilekroć jakiś obrzęd przyjmował charakter coraz bardziej zabobonny, bywał w końcu eliminowany: tak właśnie dochodzi do zniszczenia węża miedzianego, który stał się przedmiotem zabobonnego kultu (4 Krl 18, 4). Nawet użycie imienia Bożego, dozwolone z początku całemu ludowi (gdyż w przeciwieństwie do bożków egipskich Jahwe nie obawia się władzy czarowników), ostatecznie jest zarezerwowane tylko dla kapłanów (Lb 6, 27). Wiadomo nam na podstawie papirusów greckich z Egiptu, że magowie starożytni nie wahali się mimo to używać imienia Bożego, bezczeszcząc je w ten sposób (por. Wj 20, 7, LXX).

Stworzony jako istota wolna i zdolna do wybierania Boga, człowiek otrzymał od Stwórcy władzę nad światem. Nie potrzebuje więc posługiwać się magią, tą mieszaniną różnych umiejętności, pragnących połączyć jakoś religię z wiedzą ezoteryczną, ale w rzeczywistości prowadzących jedynie do parodiowania natury i marnowania owoców wiary.

źródło www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php/okultyzm-i-spirytyzm/592-biblia-a-magia
Pismo Święte a magia
Kategoria: Cytaty z Biblii
emo
"A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd..."(Hbr 9,27).

"Nie zapominaj, że nie ma powrotu" (Syr 38,21a).

"Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6,12).

(27) A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, (28) tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują. (List do Hebrajczyków 9,27-28, Biblia Warszawska)

(42) Przykazał nam też, abyśmy ludowi głosili i składali świadectwo, że On jest ustanowionym przez Boga sędzią żywych i umarłych. (43) O nim to świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego. (Dzieje Apost. 10:42-43, Biblia Warszawska)

(5) Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, (6) który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (1 List do Tymoteusza 2,5-6, Biblia Warszawska)

(43) Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. (44) Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. (45) A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. (46) Kto z was udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie? (47) Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście. (1 J 8,43-47)

(3) W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego. (4) Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? (5) Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (6) To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. (7) Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. (1 J 3,3-7).

(8 ) Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: (9) nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. (Ef 2,8-9).

(13) Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. (14) I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. (15) Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków. (2 Kor 11,13-15)

(10) Polegałaś na twojej złości,
mówiłaś: "Nikt mnie nie widzi".
Twoja mądrość i twoja wiedza
sprowadziły cię na manowce.
Mówiłaś w sercu swoim:
"Tylko ja, i nikt inny!"
(11) Lecz przyjdzie na ciebie nieszczęście,
którego nie potrafisz zażegnać,
i spadnie na ciebie klęska,
której nie zdołasz odwrócić,
i przyjdzie na cię zguba znienacka,
ani się spostrzeżesz.
(12) Trwajże przy twoich zaklęciach
i przy mnogich twych czarach,
którymi się próżno trudzisz
od swej młodości.
Może zdołasz odnieść korzyść?
Może zdołasz wzbudzić postrach?
(13) Masz już dosyć mnóstwa twoich doradców.
Niechaj się stawią,
by cię ocalić, owi opisywacze nieba,
którzy badają gwiazdy,
przepowiadają na każdy miesiąc,
co ma się z tobą wydarzyć.
(14) Oto będą jak źdźbła słomiane,
ogień ich spali.
Nie uratują własnego życia
z mocy płomieni.
Nie będą to węgle do ogrzewania,
to nie ognisko, by przy nim posiedzieć.
(15) Takimi będą dla ciebie twoi czarownicy,
z którymi się próżno trudzisz od młodości.
Każdy sobie pójdzie w swoją stronę,
nikt cię nie ocali. (Iz 47,10-15)

(27) Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie. (Kpł 20,27)

(31) Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Kpł 19,31)

(6) Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu. (Kpł 20,6)

(9) Wy natomiast nie słuchajcie waszych proroków, waszych wróżbitów, waszych mających senne marzenia, waszych przepowiadaczy ze znaków ani waszych czarowników, którzy wam mówią: "Nie pójdziecie w poddaństwo króla babilońskiego". (10) Przepowiadają wam bowiem kłamstwo, by was przez to wygnać z waszej ziemi, abym was musiał wypędzić i abyście wyginęli. (Jr 27,9-10)

(16) Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez ducha, który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom. (Dz 16,16)

(24) Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych.(por. Mt 24,24)

(6) Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (por. J 14,6)

(9) Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. (10) Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; (11) nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. (12) Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. (13) Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. (14) Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój. (Pwt 18,9-14)

(20) Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. (21) Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. (por. 1 Kor 10,20-21).

(19) Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, (20) uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, (21) zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. (Ga 5,19-21)

(21) Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych czarów, swego nierządu i swych kradzieży.(Ap 9,21)

(23) I światło lampy
już w tobie nie rozbłyśnie.
I głosu oblubieńca i oblubienicy
już w tobie się nie usłyszy:
bo kupcy twoi byli możnowładcami na ziemi,
bo twymi czarami omamione zostały wszystkie narody -
(24) i w niej znalazła się krew proroków i świętych, i wszystkich zabitych na ziemi.(Ap 18,23)

(8 ) A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców:
udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką.
To jest śmierć druga».(Ap 21,8 )

(15) Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy
i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje. (Ap 22,15)

(8 ) Bo to mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Nie dajcie się wprowadzić w błąd przez waszych proroków, którzy są wśród was, i przez waszych wróżbitów; nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie.
(9) Oni bowiem prorokują wam kłamstwo w moje imię. Nie posłałem ich - wyrocznia Pana. (Jr 29,8 )

(23) Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: (24) Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. (25) Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego!. (26) Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. (27) A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne.
(28) I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej. (Mk 1,23-28)

(34) Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić*, ponieważ wiedziały, kim On jest. (Mk 1,34)

(11) Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. (12) Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały. (Mk 3,11-12)
Biblia a reinkarnacj ...
Kategoria: Cytaty z Biblii
COM_KUNENA_MORE
Wygenerowano w 3.56 sekundy