Home
Błąd
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
Witamy, Gościu
Nazwa użytkownika Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT: Natuzza Evolo

Natuzza Evolo 13 lata, 9 mies. temu #1344

  • sylka1989
  • ( Moderator )
  • Offline
  • Administrator
  • Posty: 894
  • Oklaski: 36
Natuzza Evolo

Trudno znaleźć na mapie miejscowość Paravati – to przysłowiowa dziura we włoskim regionie Kalabria. Nikt by o niej nie słyszał, nawet w samych Włoszech, gdyby nie była miejscem urodzin, działalności i śmierci Natuzzy Evolo, analfabetki, która uznawana jest za jedną z największych mistyczek naszych czasów. Niektórzy żartobliwie nazywają ją „Ojcem Pio w spódnicy”. Ludzie przyjeżdżali tu z całego kraju i z zagranicy, by prosić ją o pomoc, radę, modlitwę. Ocenia się, że w ciągu ponad 60 lat Natuzza spotkała się z kilkoma milionami (codziennie przez jej dom przewijało się do 100 osób).


st08f53g.jpg



manoNatuzza.jpg



Na bandażach i chusteczkach którymi wycierano jej krew pojawiały sie napisy z modlitwami
index.1.jpg



Prosta wieśniaczka z Kalabrii

Fortunata Evolo (Natuzza to dialektalne zdrobnienie imienia Fortunata) urodziła się w 1924 r. Matka wychowywała ją sama, bo rodzina była tak biedna, że ojciec wyjechał „za chlebem” do Argentyny. Gdy miała 14 lat, poszła na służbę do bogatego adwokata z Mileto, który nazywał się Silvio Colloca. To w tym czasie rozpoczęły się „dziwne” zjawiska, które świadczyły, że ta prosta wieśniaczka jest osobą szczególną. Pewnego dnia Natuzza poszła na spacer z panią Albą, żoną adwokata. Nagle poczuła ból w stopie – z buta wypływała spieniona krew. Lekarz wezwany do dziewczynki wytarł krew i ze zdumieniem stwierdził, że na stopie nie ma najmniejszej rany, a pojawienie się krwi jest niewytłumaczalne. Tego typu „przesączanie się” krwi powtórzyło się wielokrotnie na rękach, na twarzy, na piersi i na plecach dziewczyny, co wprawiało ją i rodzinę, u której pracowała, w wielkie zakłopotanie. Lekarze wzywani do Natuzzy zgodnie stwierdzali, że jest ona całkowicie zdrowa, i nie potrafili wytłumaczyć tego niespotykanego zjawiska.

Nadzwyczajne zjawiska

Coś nadzwyczajnego zdarzyło się 29 czerwca 1940 r., w dniu jej bierzmowania, które odbyło się w katedrze. Natuzza po otrzymaniu sakramentu poczuła, że ma mokre plecy i twarz zroszoną krwią. Jedna z kropel krwi spłynęła z twarzy i spadła na podłogę. Gdy wytarto ją chusteczką, na płótnie pojawił się wypisany krwią napis: „Gloria del Sacro Cuore di Gesù” (Chwała Najświętszemu Sercu Jezusa). Po powrocie do domu dziewczynka zdjęła zakrwawioną koszulkę, na której widoczny był duży krzyż. Koszulkę przekazano natychmiast miejscowemu biskupowi. Specjaliści nazywają tego typu zjawisko hemografią (tworzenie obrazów za pomocą krwi). W ciągu całego życia Natuzzy na prześcieradłach, poduszkach, chusteczkach oraz na ubraniach, które były w kontakcie z jej krwią, pojawiały się napisy – fragmenty Biblii, hymnów religijnych, modlitw – w różnych językach (nie tylko po włosku, ale także po łacinie, grecku, hebrajsku, francusku, angielsku, niemiecku i w innych niezidentyfikowanych językach) oraz typowe symbole chrześcijańskie (krzyże, serca, Hostie, monstrancje, korony cierniowe, postacie Chrystusa i Matki Bożej oraz aniołów).

W czasie Wielkiego Postu Natuzza miała stygmaty szczególnie wyraźne i bolesne w Wielki Piątek, kiedy przeżywała – jak wynika z raportów – przez dwie godziny Drogę Krzyżową Chrystusa.

Biskup Mileto poinformował o wszystkim zarówno Stolicę Apostolską, jak i o. Agostina Gemellego, rektora Uniwesytetu Katolickiego w Mediolanie. Watykan zalecał dyskretne śledzenie całej sprawy, natomiast o. Gemelli był bardzo krytycznie nastawiony do Natuzzy, podobnie zresztą jak do Ojca Pio.

Oprócz stygmatów Natuzza miała nadprzyrodzone wizje, rozmawiała z Jezusem i Matką Bożą, porozumiewała się z aniołami stróżami oraz przebywającymi w raju lub w czyśćcu duszami zmarłych, miała dar bilokacji oraz zdolność tzw. oświecenia diagnostycznego (chodzi o precyzyjne przewidywanie diagnozy lekarskiej, rezultatu mającej się odbyć operacji czy wskazanie stosownego lekarstwa). Wyjaśniała, że za każdym razem anioł sugeruje jej odpowiedź. Są też ludzie gotowi twierdzić, że dzięki niej zostali uzdrowieni. Mistyczka odpowiadała na to: „Ja jestem biedaczka, jestem jak robak z ziemi... Wiem, że wielu ludzi mówi o «cudach», lecz to nie jest prawda. Cuda czyni tylko Jezus i Madonna! Ja jedynie modlę się w intencji osobistych dramatów tysięcy ludzi, którzy mi je opowiadają. Jeżeli później ktoś do mnie wraca, by mi podziękować, mówię, że powinien dziękować Jezusowi i Madonnie”.

Kontakt z aniołami

W tym miejscu chciałbym wspomnieć o szczególnych związkach Natuzzy z aniołami – zarówno z jej Aniołem Stróżem, jak i aniołami osób, które się do niej zwracały. Jej niebywałe zdolności dawania rad i odpowiedzi na pytania wynikały z daru porozumiewania się z tymi istotami niebiańskimi. Prof. Valerio Marinelli, inżynier, a zarazem autor biografii Natuzzy, który przez wiele lat obserwował i studiował działalność mistyczki, napisał: „Wiele razy, obserwując osobiście Natuzzę, zauważyłem, że gdy zadaje się jej pytanie, odczekuje chwilę ze wzrokiem utkwionym nie na osobie, z którą rozmawia, lecz obok. Stwierdziłem również, że jest w stanie natychmiast dawać odpowiedzi na trudne i skomplikowane pytania ludzi, których nie zna. Aby tak szybko oceniać problemy i znajdować rozwiązanie, należałoby być obdarzonym wybitną inteligencją, mieć wielką wiedzę i zdolność syntezy – cechy, których Natuzza nie ma. Dlatego można to uznać za dowód, że mistyczka rzeczywiście jest obdarzona zdolnościami prowadzenia dialogu z aniołami”.

Natuzza twierdziła, że każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, który nam towarzyszy nie tylko w czasie naszej ziemskiej egzystencji, lecz także po śmierci. Postrzegała anioły jako piękne dzieci w wieku ok. 10 lat, które poruszają się, nie dotykając ziemi. Anioły osób konsekrowanych, kapłanów i zakonnic stoją po prawej stronie, osób świeckich – po lewej.

Pewnego razu włoski jezuita oraz student medycyny postanowili zdemaskować Natuzzę. Jezuita udał się do niej w cywilnym ubraniu i powiedział, że zamierza się ożenić – pytał ją, co sądzi o jego osobistych planach. Natuzza jednak wstała i pocałowała go w ręką, mówiąc, że jest kapłanem Boga. Zdumiony jezuita negował, lecz mistyczka odpowiedziała mu, że jego anioł stoi po prawej stronie, czyli jest on księdzem.

Z pomocą aniołów Natuzza była w stanie rozumieć inne języki i porozumiewać się z cudzoziemcami. Pewnego razu otrzymała list od karmelitanek z Francji. Przeczytano go po francusku, a ona – analfabetka – przetłumaczyła go w sposób perfekcyjny, oczywiście dzięki aniołowi. Podobnie zdumieni byli ludzie, którzy zwracali się do niej w innych językach – Natuzza dawała im odpowiedzi np. po angielsku. Następnie wyjaśniała, że nic nie rozumiała z tego, co mówiła, gdyż powtarzała jedynie słowa anioła.

Anioł Stróż Natuzzy był także w stanie stwierdzić, czy dusza zmarłego jest już w raju, czy potrzebuje dodatkowych modlitw, by się tam dostać. Mistyczka widziała zmarłych tak, jak wyglądali za życia – mieli na sobie ubrania, które nosili w ostatnich dniach życia lub w czasie pochówku. Znaczna część ludzi, którzy przez lata przyjeżdżali do Paravati, by spotkać się z nią, była zainteresowana losem swych zmarłych krewnych. Natuzza mówiła, że dusze zmarłych potwierdzają istnienie raju, czyśćca i piekła – Bóg decyduje, gdzie ma iść dusza zmarłego, tak jak i o otchłani („limbus”), gdzie trafiają nieochrzczone dzieci i dusze dobrych ludzi wyznających inne religie.

Dar bilokacji

Także z pomocą anioła Natuzza odwiedzała duchowo odległe miejsca. To dar bilokacji lub dwulokacji, czyli jednoczesny pobyt osoby w dwóch miejscach. Mistyczka porównywała swoje „duchowe podróże” do filmu w telewizji, gdyż duchem była przeniesiona w inną scenerię, świadoma, że ciałem była u siebie w domu. Świadkowie twierdzą, że w czasie tych duchowych wizyt Natuzza przestawiała przedmioty, zostawiała napisy wykonane krwią lub zapach kwiatów. Co ciekawe, Natuzza potrafiła dokładnie opisać miejsca odwiedzane duchowo.

oczątek dzieł o charakterze społecznym i religijnym

W 1944 r. Natuzza poślubiła Pasquale Nicolace i zamieszkała w jego bardzo skromnym domu. Gdy Matka Boża objawiła się jej również w nowym mieszkaniu, zażenowana mistyczka zwróciła się do Niej słowami: „Najświętsza Panno, jak mogę Was przyjmować w tak brzydkim domu!”. Matka Boża odpowiedziała jej: „Nie martw się, będzie tu nowy i piękny dom, aby zaspokoić potrzeby młodych i starych, i tych wszystkich, którzy znajdą się w potrzebie. Będzie też duży kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi, Schronienia Dusz”. W 1986 r. powiedziała o tym objawieniu miejscowemu proboszczowi, który powiadomił o wszystkim miejscowego biskupa. W następnym roku biskup powołał do życia Stowarzyszenie Niepokalanego Serca Maryi, Schronienia Dusz, mające na celu realizowanie dzieł zapowiedzianych przez Matkę Bożą – w 1992 r. zainaugurowano ośrodek dla osób w podeszłym wieku, w 1994 r. – audytorium, a obecnie prowadzone są prace budowlane przy nowym kościele, wznoszonym na planie serca.

Moje spotkanie z mistyczką

Poznałem Natuzzę w czerwcu 2008 r. Zaproszono mnie do Paravati na wyjątkową uroczystość – kalabryjscy pracownicy mediów przyznali jej nagrodę dziennikarską ze względu na olbrzymi wpływ, jaki jej działalność wywierała na środki społecznego przekazu. (Nagroda dziennikarska dla analfabetki!). Była już chora i słaba, a obecność wielu zaproszonych gości, włącznie z miejscowym biskupem i arcybiskupem Cosenzy, wyraźnie wprawiała ją w zakłopotanie. Miałem wtedy okazję pozdrowić ją i odbyć dłuższą rozmowę z ks. Michele Cordianem, kapłanem, który przez wiele lat opiekował się Natuzzą.

Nie ukrywam, że Natuzza Evolo wywarła duży wpływ na umocnienie mojej wiary i na pełniejsze zaakceptowanie katolickich dogmatów, które w naszych czasach są często kontestowane. Iluż ludzi uważających się za katolików nie wierzy w istnienie piekła czy Anioła Stróża!

Mistyczka przeżyła jeszcze ponad rok od naszego spotkania – zmarła w dzień Wszystkich Świętych 2009 r., w wieku 85 lat. Jej pogrzeb stał się manifestacją wielkiej miłości dziesiątków tysięcy ludzi, którzy przybyli do Paravati z całych Włoch, by oddać cześć tej prostej kobiecie, uznawanej przez prasę za „ostatnią świętą ludu”. Żałobną Mszę św. odprawiało sześciu biskupów i ponad stu kapłanów. Bp Luigi Renzo, w którego diecezji leży Paravati, podkreślił wielkie znaczenie zorganizowanych przez Natuzzę tzw. Wieczerników Modlitwy oraz dzieł o charakterze społecznym i religijnym.

W ocenie Kościoła

Jak Kościół ocenia objawienia prywatne, takie jak te Natuzzy Evolo? W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Chociaż nie należą one do depozytu wiary, mogą pomóc w pełniejszym przeżywaniu wiary, pod warunkiem, że zachowują ścisłą więź z Chrystusem. Urząd Nauczycielski Kościoła, do którego należy rozpoznawianie prywatnych objawień, nie może jednak przyjąć takich, które zmierzają do przekroczenia czy poprawienia Ojawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem”.

Kard. Joseph Ratzinger w książce-wywiadzie zatytułowanej „Raport o stanie wiary” stwierdza, że „żadne z objawień nie jest konieczne dla wiary, ponieważ Objawienie zostało już dokonane przez Jezusa Chrystusa”, lecz zaraz dodaje: „Ale oczywiście nie możemy zabronić Bogu, aby przemawiał w naszych czasach przez zwykłych ludzi, a także za pomocą znaków nadzwyczajnych, ujawniających niewystarczalność, nieskuteczność panującej kultury, skalanej racjonalizmem i pozytywizmem”.

Miliony ludzi jest przekonanych, że w naszych czasach Bóg przemówił do nas przez Natuzzę Evolo, mistyczkę z Kalabrii.

Włoska mistyczka Natuzza Evolo zmarła w dzień Wszystkich Świętych 2009 r. Żałobną Mszę św. odprowiono 3 listopada w Paravati, jej rodzinnym miasteczku, przed budowanym tam nowym kościołem. Eucharystię celebrowało sześciu biskupów i ponad stu kapłanów. Pogrzeb Natuzzy stał się manifestacją wielkiej miłości dziesiątków tysięcy ludzi, którzy przybyli do Paravati z całych Włoch.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie a światłość wiekuista niechaj im świeci, a dusze wiernych zmarłych niech odpoczywają w pokoju szczególnie tych co z nikąd nie mają pomocy Amen

Maria Simma

Dusze czyśćcowe mówią, że wielu ludzi dostaje się do piekła, ponieważ za mało ludzi modli się za nich. Przez odmawianie rano i wieczorem poniższej modlitwy odpustowej, wiele dusz uratować można przed potępieniem. Simma widziała pewnego razu takie dusze, których losy ważyły się między piekłem i czyśćcem.

O Najłaskawszy Jezu, miłośniku dusz, błagam Cię przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez boleści Matki Twej Niepokolanej, obmyj we Krwi swojej grzeszników całego świata, którzy teraz konają i dziś jeszcze umrzeć mają. Serce Jezusa konające, zlituj się nad konającymi. Serce Maryi pod krzyżem omdlewające, módl się za umierającymi. Amen





Strona o Czyśćcu bardzo polecam i zapraszam ;

czysciec.npx.pl/news.php
Ostatnio zmieniany: 13 lata, 9 mies. temu przez sylka1989.

Odp: Natuzza Evolo 9 lata, 3 mies. temu #3828

  • frater
  • ( Admin )
  • Offline
  • Administrator
  • Posty: 1476
  • Oklaski: 8
Nie nadużywajcie mojego miłosierdzia

autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr

Natuzza Evolo nigdy z własnej inicjatywy nie nawiązywała kontaktu ze zmarłymi. To sam Pan Bóg decydował, kiedy i jacy zmarli mogli się z nią spotykać i przekazywać przez nią orędzia.

W domu Natuzzy gromadzili się ludzie, aby się modlić na różańcu i odmawiać inne modlitwy, a po ich zakończeniu rozmawiano na różne tematy religijne. Natuzza była uśmiechnięta, zrównoważona i promieniowała radością i pokojem. W pewnym momencie, którego nikt nie mógł przewidzieć, a więc najczęściej podczas różańca lub rozmowy, Natuzza wpadała w ekstazę, podczas której ujawniały się dusze zmarłych, mówiące do zebranych. Każda z dusz przemawiała swoim głosem, a więc były to głosy kobiet, mężczyzn, starych, młodych oraz dzieci. Ekstaza taka trwała od 15 do 30 minut.
Poprzez Natuzzę zmarli przekazali nam, żyjącym na ziemi, następujące orędzie: „Wiedzcie, że tu, gdzie jesteśmy, jest wieczność, a wy na ziemi macie do niej dojrzewać i się do niej przygotowywać. Ze szczerym żalem proście Miłosiernego Boga o przebaczenie wszystkich śmiertelnych grzechów, które popełniliście w pełni świadomie i dobrowolnie. Jeżeli tego nie uczynicie, pójdziecie do piekła. Proście także o przebaczenie grzechów popełnionych w dobrej wierze oraz wszystkich grzechów powszednich. Dlaczego opuszczacie i lekceważycie niedzielną Mszę św.? Może dlatego, że nie chcecie dać satysfakcji księżom? Kiedy odprawiają Mszę św., oni reprezentują Jezusa Chrystusa i nie powinno was interesować to, że mają jakieś słabości i wady. Uczestniczcie w każdą niedzielę we Mszy św., przestrzegajcie prawa Bożego, idźcie prostą drogą. Jezus jest bardzo smutny, dlatego że tak dużo w świecie jest grzechów. Módlcie się, módlcie się, bo inaczej zło w świecie, które jest skutkiem grzechów, nie będzie przezwyciężone”.
Natomiast dusze potępione w piekle tak się żaliły: „O, gdybyśmy mogli wrócić na ziemię! Chcielibyśmy ponieść każde cierpienie, bylebyśmy mogli się zbawić. Jak bardzo bylibyśmy zadowoleni, gdybyśmy mogli pozostać tutaj, w tym strasznym cierpieniu, przez tyle lat, ile jest ziarenek piasku morskiego! Jesteśmy w tym wiecznym ogniu dlatego, że wielu z nas zanegowało istnienie Boga, lub dlatego, że świadomie odrzuciliśmy Jego nieskończone miłosierdzie i nie prosiliśmy o przebaczenie naszych grzechów”.

Zachowało się wiele sprawozdań ze spotkań Natuzzy ze zmarłymi. A oto jedno z nich, z 5 października 1947 r.: „W domu Natuzzy tego wieczoru był dr Nicola Valente ze swoją żoną, bratem, szwagrem i innymi ludźmi. Po rozmowie towarzyskiej odmówiliśmy różaniec. O godz. 20.15 Natuzza oparła swoją głowę o ramię. Poruszała wolno wargami, ale nie było słychać żadnego głosu; cała się usztywniła. W pewnej chwili usłyszeliśmy dziecięcy głos: »Przepraszam! Dlaczego się boicie? Jest nas tutaj dwóch i nic złego wam nie zrobimy«. Przybysze powiedzieli, że są zmarłymi dziećmi dra Valente, i potem długo rozmawiali ze swoimi rodzicami. Ich słowa wzruszyły słuchających do łez. »Chcielibyśmy dać kilka rad naszym rodzicom, lecz dzisiaj nie możemy, za dużo jest tutaj ludzi. Kochana Mamo, widzimy cię bardzo nerwową i także tato nie jest pogodny, bądźcie spokojni i cierpliwi«.
Zaraz potem słychać było inny głos, ponury, ochrypły i dyszący: »Jestem Raffaele Barbuto z Porto Salvo«. Nikt z zebranych go nie znał. Głos mówił dalej: »Jestem skazany na wieczny piekielny ogień, dlatego że zniszczyłem jedną dziewczynę… Strzeżcie się przed popełnianiem grzechów nieczystości, nie gorszcie innych, szanujcie kobiety«.
Później mówił Galati Gaspare, kuzyn jednej pani z Vibo Valentia. Pomyślałam, że jest to brat pani Galati z Mileto. Wtedy usłyszeliśmy: »Nie, jestem jej kuzynem. Cierpię w ogniu czyśćcowym, dlatego że w czasie ziemskiego życia myślałem tylko o tym, jak się zabawić, ale przed śmiercią żałowałem i byłem u spowiedzi. Módlcie się za mnie, bardzo potrzebuję modlitwy i wstawiania się za mną«.
Usłyszeliśmy potem przerażający głos dziewczyny: »Z powodu kalumnii jestem potępiona na wieki, bez żadnej nadziei i ulgi. Nic nie możecie mi pomóc. Pomyślcie o swojej wieczności, póki jeszcze macie czas. Uwiodłam kapłana, wiele razy popełniałam ten sam straszny grzech. Nie chciałam się nawrócić i znienawidzić grzechu nieczystości. Teraz jestem zatracona na zawsze. Zaraz po śmierci Jezus powiedział mi: Katarzyno, niebo nie jest dla ciebie. Na koniec krzyknęła: »moje życie, moje cierpienie, mamma mia…«. Nikt z obecnych nie widział, kim jest ta dziewczyna.
Inna kobieta z czyśćca, w doskonałym dialekcie z Palmi, powiedziała, że nazywa się Rosina Tripoli i że odpokutowuje swoje grzechy, klęcząc przed obrazem Matki Bożej w swoim domu. Chwilę potem usłyszeliśmy dziecko, które przedstawiło się, że jest siostrą dra Valente, który był z nami obecny. Dziewczynka zmarła w wieku dwóch lat. Mówiła: »Jestem w niebie i modlę się za wszystkich. Módlcie się gorąco za naszego ojca; bardzo potrzebuje modlitwy w tym momencie…«”.
Pewnego dnia zebrani w domu Natuzzy usłyszeli głos zmarłego dziecka, które mówiło: „Niektórzy myślą, że jest to tylko przekaz myśli; tutaj nie jest to jakiś przekaz, ale to my sami bezpośrednio do was mówimy, posługując się tą dziewczyną (Natuzzą) za pozwoleniem Boga. Możecie mówić, bez obawy pomyłki, że słyszycie nas spoza grobu, jakby przez radio. Wszystko to dzieje się z woli Jezusa, który teraz jest z nami”.
Innym razem jeden ze zmarłych tak mówił: „Wszyscy, którzy teraz słuchacie, wiedzcie, że to, co tutaj się dzieje, jest za zgodą Boga. Dziewczyna (Natuzza) jest tylko narzędziem, którym Bóg się posługuje, aby wezwać was do zachowywania Jego przykazań: przykazania miłości, miłosierdzia i ofiary. Jest to bezpośrednie »radio« z zaświatów. Wiedzcie, że w życiu po śmierci dla każdego człowieka rzeczywiście istnieje kara za grzechy i nagroda za dobre postępowanie”.
Cierpiący w czyśćcu pokazywali się Natuzzy w ciele, w którym się znajdowali przed śmiercią, ale ubrani w strój, który najbardziej lubili. Natomiast dzieci pokazywały się, jakby były w wieku siedmiu lat, a młodzież do 33 lat. Pan Bóg wybrał tę formę, aby zmarli mogli być rozpoznani przez swoich najbliższych. Początkowo Natuzza nie mogła rozeznać, czy to są żywi czy zmarli, dopiero przez dotyk się orientowała, że to są dusze zmarłych, którzy cierpią w czyśćcu. Łatwo rozpoznawała dusze przychodzące z nieba, gdyż były one ubrane w białe szaty oraz promieniowały szczególnym światłem miłości i szczęścia. Nie widziała natomiast ludzi potępionych; słyszała tylko to, co Bóg kazał im powiedzieć.
Podczas ekstazy Natuzza opierała głowę na ramieniu, jakby spała. Jej wargi nie poruszały się, a jednak słowa płynnie wychodziły z jej ust. Nie było słuchać jej głosu, mówili jedynie zmarli – nie tylko po włosku, ale również w innych językach: po francusku, hiszpańsku, niemiecku, turecku. Słychać było, jak mówili jeden po drugim lub wszyscy razem. Były to głosy dzieci, kobiet, mężczyzn, ludzi starszych, księży, biskupów, papieży, filozofów i wieśniaków. Wszyscy prosili o modlitewną pomoc, aby ulżyć im w cierpieniach; wzywali także do nawrócenia i wytrwałości na drodze do doskonałości.
Święty Tomasz z Akwinu pisał w Sumie teologicznej, że dusze czyśćcowe ukazują się po to, aby prosić żyjących na ziemi o modlitwę, tak aby mogły się jak najszybciej oczyścić z konsekwencji swoich grzechów i pójść do nieba. Objawiają się także, aby pocieszać członków swojej rodziny oraz swoich przyjaciół, by dodać im otuchy i odwagi w kroczeniu drogą wiary. Natomiast dusze potępione objawiają się na wyraźne polecenie Boga, gdyż przez ich świadectwo niewyobrażalnego cierpienia w piekle Pan Bóg pragnie wzbudzić zbawczy lęk zatwardziałych grzeszników oraz wstrząsnąć ich sumieniami, żeby się opamiętali i nawrócili.
Podczas ziemskiego życia nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego, jak bardzo cierpią dusze w czyśćcu. Święty Tomasz pisze: „Najmniejsze cierpienie w czyśćcu jest jak największy i najgwałtowniejszy ból na ziemi”. Dusze czyśćcowe kochają Boga gorącą miłością, akceptują cierpienie jako jedyną drogę dojrzewania do nieba. W tym doświadczeniu cierpienia umacniają i pocieszają ich Matka Boża, aniołowie oraz święci.
Modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące jest wielkim aktem miłosierdzia: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Miłosierdzie okazywane ludziom cierpiącym w czyśćcu jest bardziej cenione przez Boga od miłosierdzia okazywanego żyjącym na ziemi. Msza św. jest największym darem, jaki możemy ofiarować duszom czyśćcowym, a kiedy się modlimy za zmarłych, otrzymujemy od Boga wyjątkowe łaski. Wielką pomocą dla zmarłych jest ofiarowana w ich intencji jałmużna.
O tym, czy zmarli mogą się z nami kontaktować, decyduje tylko sam Pan Bóg, a nigdy człowiek. Z tego powodu Kościół katolicki zabrania wiernym kontaktowania się ze zmarłymi za pomocą jakiegokolwiek medium, dlatego że wtedy następuje otwarcie się na zwodnicze działanie duchów nieczystych, które podszywają się pod dusze zmarłych. Uczestnicy takich spirytystycznych spotkań ciężko grzeszą przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu i doznają niepowetowanych szkód duchowych. Podczas takich seansów ich uczestnicy są poddawani działaniu złych mocy i często dochodzi do przypadków opętania.
Adwokat Silvio Colloca opowiada, że w 1944 r. był świadkiem tego, jak Natuzza zapadła w ekstazę. Po pewnym czasie usłyszał dziecięcy głos: „Jestem twoim wujkiem Silvio”. Rzeczywiście, ośmioletni Silvio, brat ojca adwokata, zmarł w 1874 r. Nawiązała się między nimi rozmowa. Adwokat zapytał go (zmarłego wujka) o swoją siostrę Stellę oraz o jej męża, którzy mieszkali na północy Włoch i o których podczas wojny zaginął wszelki słuch. Zmarły chłopiec – wujek powiedział Colloce, aby nie martwił się o nich, ponieważ oboje mieszkają w Tarvisio i mają się dobrze. Po skończonej wojnie Silvio przekonał się, że jest to prawda.
Podczas tej samej ekstazy szwagier Silvia chciał potrząsnąć Natuzzą, aby ją obudzić. Usłyszeli wtedy głos zmarłego chłopca: „Nic to nie pomoże. Choćbyś ją wyrzucił przez okno, i tak się nie obudzi”. Na koniec przybysz z czyśca tak się pożegnał z adwokatem: „Już muszę iść, gdyż pozwolenie się skończyło. Przyjmij Komunię św. w mojej intencji”.
Adwokat nie ochłonął jeszcze ze zdumienia, gdy usłyszał inny, zachrypnięty głos dorosłego człowieka. Rozpoznał, że jest to jego krewny, który należał do masonerii i przed śmiercią wzgardził sakramentami. Tak mówił on do adwokata: „Cierpię, nie ma dla mnie żadnej nadziei, jestem potępiony w ogniu wiecznym. Nieustannie przeżywam straszne męczarnie”. Na wszystkich słuchających słowa te wywarły przerażające wrażenie.
Pan Jezus w różnoraki sposób pragnie dotrzeć do naszych serc, abyśmy otworzyli je i pozwolili się zanurzyć w oceanie Jego nieskończonego miłosierdzia. Tylko w ten sposób możemy na nowo się narodzić (por. J 3, 3).
Poprzez nadzwyczajny charyzmat Natuzzy dusze zmarłych dawały świadectwo o życiu po śmierci tylko w tym celu, aby ludzie się nawracali i podejmowali trud życia według Ewangelii w posłuszeństwie Jezusowi, który żyje, naucza i działa w Kościele katolickim.
Tak mówiła Matka Boża do Natuzzy podczas swego objawienia 1 kwietnia 1982 r.: „Jezus jest smutny, gdyż cały świat ponawia Jego ukrzyżowanie; ludzie myślą tylko o sprawach ziemskich, zaniedbując życie duchowe, a więc swoje dusze. Nie zdają sobie sprawy z tego, że życie ziemskie jest krótkie. Mogą zdobyć cały świat, ale gdy nie są z Jezusem, zatracają swoją duszę. Jezus jest dobry i pełen miłosierdzia, ale ostrzega: »nie nadużywajcie mojego miłosierdzia«”.


ks. Mieczysław Piotrowski TChr

Odp: Natuzza Evolo 4 lata, 4 mies. temu #4467

  • maly_kwiatek
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Świeżak
  • Posty: 7
  • Oklaski: 1
Dziękuję za te przytoczone teksty.

To bardzo charakterystyczne dla kontaktów pozwolonych przez Boga: nigdy nie wzywamy dusz zmarłych. Pan Bóg zechce im nakazać przyjść to przyjdą.
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
  • Strona:
  • 1
Wygenerowano w 0.59 sekundy