Home
Błąd
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
  • Kunena Błąd wewnętrzny: Proszę o kontakt z administratorem serwisu aby rozwiązać ten problem!
Witamy, Gościu
Nazwa użytkownika Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Antykoncepcja a Kościół Katolicki

Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #975

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Kościół wobec antykoncepcji

Miłość wcielona

     Modny jest mit, który głosi, że Kościół zajmuje wrogą postawę wobec ludzkiej seksualności i dlatego sprzeciwia się antykoncepcji. Prawda jest zupełnie inna. Kościół widzi w seksualności niezwykły dar od Boga (Bądźcie płodni i rozmnażajcie się Rdz 1, 28), który w płaszczyźnie fizycznej stanowi najgłębszy wyraz miłości oraz więzi małżeńskiej. Miłość głoszona przez chrześcijan to nie miłość jedynie duchowa. To miłość wcielona. W małżeństwie jednym z najbardziej istotnych przejawów cielesnego wyrażania miłości jest właśnie współżycie seksualne. Jest to tak istotny przejaw miłości małżeńskiej, że Kościół nie może uznać za ważne te związki, w których małżonkowie z góry wykluczają współżycie lub posiadanie potomstwa.

     Kościół patrzy w sposób pozytywny nie tylko na ludzką seksualność, ale także na zdolność człowieka, by kierować tą sferą życia własną mocą. Człowiek ma szansę być na tyle silny, na tyle wolny wobec popędów i instynktów, na tyle świadomy swych działań i swojej płodności, że potrafi sam kierować sferą seksualną. Nie potrzebuje do tego żadnych pomocy w postaci środków fizycznych czy substancji chemicznych. Dokładnie tak, jak jest w stanie kierować swymi emocjami, bez odwoływania się do alkoholu, narkotyków, leków psychotropowych czy tabletek nasennych. To właśnie z tej pozytywnej wizji człowieka i jego zdolności do panowania nad własną seksualnością wynika sprzeciw Kościoła wobec środków antykoncepcyjnych. Sięganie po takie środki jest zawsze porażką człowieka. Oznacza przecież rezygnację ze zdolności do panowania nad sobą, nad własnym ciałem i popędem seksualnym. Porażka w odniesieniu do własnej seksualności prowadzi zwykle do porażek i słabości w innych sferach życia.

     Drugim mitem jest przekonanie, że sprzeciwiając się antykoncepcji, Kościół przynajmniej pośrednio przymusza do nieodpowiedzialnego rodzicielstwa lub do rezygnacji ze współżycia seksualnego nawet w małżeństwie. Nic bardziej błędnego. Kościół podkreśla, że odpowiedzialne rodzicielstwo jest koniecznym warunkiem dojrzałej miłości małżeńskiej.

Uczciwi ludzie mogą nabrać jeszcze mocniejszego przekonania o tym, jak bardzo uzasadniona jest nauka, którą Kościół w tej dziedzinie głosi, jeśli zwrócą uwagę na następstwa, do jakich prowadzi przyjęcie środków i metod sztucznego ograniczania urodzeń. Niech uprzytomnia sobie przede wszystkim, jak bardzo tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką i łatwą drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów. (...). Należy również obawiać się tego, że mężczyźni, przyzwyczaiwszy się do stosowania praktyk antykoncepcyjnych, zatracą szacunek dla kobiet i lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do roli narzędzia, służącego zaspokajaniu swojej egoistycznej żądzy, a w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku towarzyszki życia.

Paweł VI, encyklika Humanae vitae 17
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #976

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Antykoncepcja oszukuje

     Naturalnej "mowie" miłości, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu. Jest wewnętrznie złe wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia (Paweł VI, encyklika Humanae vitae 12-16).      
Szkodliwość antykoncepcji wynika z kilku powodów. Antykoncepcja nie chroni przed bolesnymi konsekwencjami nieodpowiedzialnego współżycia seksualnego. Zmniejsza jedynie ich ryzyko. Nigdy nie gwarantuje tzw. bezpiecznego seksu. Większość środków antykoncepcyjnych szkodzi zdrowiu fizycznemu (wystarczy przeczytać ulotki, które dołączają sami producenci antykoncepcji!). Środki mechaniczne i chemiczne mogą powodować urazy i stany zapalne, a środki hormonalne hamują działanie przysadki mózgowej, wpływają negatywnie na układ naczyniowy, na krzepliwość krwi, na wątrobę i wiele innych układów. Sięganie po antykoncepcję nie tylko szkodzi zdrowiu fizycznemu. Oznacza też rezygnację z kierowania seksualnością mocą własnej świadomości i wolności. Antykoncepcja oszukuje, gdyż sugeruje, że współżycie seksualne ma jedynie konsekwencje fizjologiczne i biologiczne oraz że stosując antykoncepcję można bezkarnie współżyć z kimkolwiek i kiedykolwiek. Tymczasem nieodpowiedzialne współżycie seksualne przynosi dramatyczne zranienia w sferze psychicznej (np. poczucie krzywdy, żal do samego siebie, lęk wobec seksualności), moralnej (np. poczucie winy) i społecznej (np. zerwane więzi z rodziną, z Bogiem, z samym sobą, lęk wobec osób drugiej płci). Żadna pigułka czy prezerwatywa nie ochronią przed tego typu konsekwencjami.
Nic poza miłością i odpowiedzialnością nie może gwarantować człowiekowi, że będzie kierował swoją seksualnością w sposób dojrzały i bezpieczny. Z tego względu Kościół proponuje jedyny odpowiedzialny sposób na odpowiedzialne planowanie rodziny.

Podstawą jest tu znajomość naturalnych okresów płodności kobiety. Tymczasem producentom środków antykoncepcyjnych i niektórym mediom niezwykle zależy na tym, aby promować ignorancję w tej dziedzinie i aby ośmieszać ekologiczne metody regulacji poczęć.
Ci małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy kierując się roztropnym namysłem i wielkodusznością, decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony, unikać zrodzenia dalszego potomstwa. (...) W pełnieniu obowiązku przekazywania życia nie mogą oni postępować dowolnie, tak jak gdyby wolno im było na własną rękę i w sposób niezależny określać poprawne moralnie metody postępowania; przeciwnie, są oni zobowiązani dostosować swoje postępowanie do planu Boga Stwórcy, wyrażonego z jednej strony w samej naturze małżeństwa oraz w jego aktach, a z drugiej - określonego w stałym nauczaniu Kościoła.
Humane vitae 10
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.
Ostatnio zmieniany: 13 lata, 1 miesiąc temu przez Faustyna.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #977

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Miłość jedyną drogą do szczęścia

     Czy można mówić o autentycznej miłości wtedy, gdy mężczyzna namawia, a czasem nawet przymusza kobietę do stosowania antykoncepcji? Czy kobieta może być naprawdę szczęśliwa z mężczyzną, który tak egoistycznie podchodzi do tej kwestii? Naturalne metody regulacji poczęć uczą małżonków współdziałania i współodpowiedzialności. A zatem nie dzielą ich, lecz zbliżają do siebie.
     Do jeszcze bardziej dramatycznych szkód, niż w przypadku antykoncepcji, prowadzi aborcja. Nawet dla zagorzałych zwolenników aborcji jest oczywiste, iż jest to bardzo niebezpieczna dla matki interwencja chirurgiczna. Aborcja przynosi też dramatyczne konsekwencje psychospołeczne i moralne na skutek zabicia niewinnego dziecka. Mimo to zwolennicy aborcji twierdzą, że w niektórych sytuacjach jest to mniejsze zło niż urodzenie dziecka.
     Ludzka seksualność może być błogosławieństwem lub przekleństwem, a za lekkomyślność czy nieopanowanie w tej sferze życia człowiek płaci wysoką cenę. Na początku trzeciego tysiąclecia coraz więcej jest ludzi, którzy ranią siebie i innych na skutek niedojrzałej czy zaburzonej postawy wobec seksualności. Kościół przypomina, że nie wolno dążyć do dobrego celu złymi metodami! Wszelkie formy antykoncepcji są nieodpowiedzialną próbą osiągnięcia odpowiedzialnego rodzicielstwa, gdyż szkodzą fizycznie, a jednocześnie oznaczają rezygnację człowieka z władzy nad własnym zachowaniem. Z tego właśnie względu obserwujemy znamienny fakt, że im częściej używana jest w danym społeczeństwie antykoncepcja, tym więcej jest tam nieodpowiedzialnej seksualności, uzależnień, zranień i przestępstw w tej dziedzinie. Tym więcej też niechcianych ciąż i aborcji.
     Kościół przypomina, że antykoncepcja, która szkodzi fizycznie, oszukuje i oznacza rezygnację z wolności, dla ludzi świadomych i wolnych jest po prostu zbędna.

ks. dr Marek Dziewiecki
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.
Ostatnio zmieniany: 13 lata, 1 miesiąc temu przez Faustyna.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #978

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Zło antykoncepcji

     Pokutuje błędny stereotyp myślenia, jakoby Kościół sprzeciwiał się antykoncepcji, ponieważ jest niechętny czy wręcz wrogi ludzkiej seksualności. Prawda jest dokładnie odwrotna. Pan Jezus żyjący i nauczający w Kościele wskazuje na seksualność jako na niezwykle ważny i cenny Boży dar ["Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (Rdz 1,22)].

     Miłość w chrześcijańskim rozumieniu to nie jakaś teoria, czy miłość jedynie duchowa. To miłość na wzór Syna Bożego, który będąc samą Miłością, przyjął ludzkie ciało, aby swój ą miłość objawiać człowiekowi w sposób widzialny, za pośrednictwem ciała: aby na nas patrzeć, aby nas słyszeć, dotykać, aby być fizycznie obecnym. Nie istnieje żadna religia, ani żadna koncepcja człowieka, która równie mocno jak chrześcijaństwo podkreślałaby wagę cielesności w wyrażaniu miłości. W małżeństwie, jednym z najbardziej istotnych przejawów cielesnego wyrażania miłości jest właśnie współżycie seksualne. Dlatego Kościół nie może uznać za ważne te związki, w których małżonkowie z góry wykluczaliby współżycie seksualne i potomstwo.

     Pan Jezus równocześnie uświadamia nam, że dzięki temu, że jesteśmy wyposażeni w rozum i wolną wolę, możemy, przy pomocy łaski Bożej, kierować tą sferą zgodnie z Bożym zamysłem. Każdy człowiek ma więc możliwość opanowania i kierowania swoimi popędami i instynktami, również w sferze seksualnej. Nie potrzebuje do tego żadnych pomocy w postaci środków fizycznych czy substancji chemicznych, tak jak jest w stanie kierować swymi emocjami, bez odwoływania się do alkoholu, narkotyków, leków psychotropowych czy tabletek nasennych. To właśnie z tej pozytywnej wizji człowieka i jego zdolności do panowania nad własną seksualnością wynika sprzeciw Kościoła wobec środków antykoncepcyjnych. Antykoncepcja nie tylko sprzeciwia się naturalnej celowości aktu seksualnego. Nie tylko jest szkodliwa dla zdrowia. Jest także zbędna, gdyż człowiek potrafi własną mocą kierować swoją płciowością, a przez to także swoją płodnością! Tymczasem sięganie po środki antykoncepcyjne oznacza rezygnację człowieka ze zdolności do panowania nad sobą, nad własnym ciałem. Antykoncepcja oznacza więc porażkę człowieka. W praktyce okazuje się bowiem, że kto traci władzę nad własną seksualnością, traci ją także nad innymi dziedzinami życia. To właśnie dlatego uzależnienia seksualne łączą się zwykle z alkoholizmem, narkomanią oraz innymi formami utraty wolności. Kościół sprzeciwia się antykoncepcji nie dlatego, że negatywnie widzi ludzką seksualność lecz dlatego, że pozytywnie widzi człowieka i jego zdolność do kierowania sobą w każdej dziedzinie życia. Kościół przypomina podstawową prawdę, że ani antykoncepcja, ani nic innego, nie może zastąpić człowieka w panowaniu nad własnym popędem i w ponoszeniu odpowiedzialności za własne życie płciowe.

     Drugim powszechnie powtarzanym i błędnym schematem myślenia jest twierdzenie, że skoro Kościół sprzeciwia się antykoncepcji, to przynajmniej pośrednio przymusza do nieodpowiedzialnego rodzicielstwa, lub do rezygnacji ze współżycia seksualnego nawet w małżeństwie. Nic bardziej błędnego. Kościół podkreśla, że odpowiedzialne rodzicielstwo jest koniecznym warunkiem dojrzałej miłości małżeńskiej. Jednocześnie jednak przypomina, że odpowiedzialne rodzicielstwo nie może zostać osiągnięte nieodpowiedzialnymi metodami. Antykoncepcja jest właśnie taką metodą regulacji poczęć i przypomina pomaganie sobie alkoholem i narkotykami w kierowaniu własnym samopoczuciem.

   WAŻNE !!! -->  Z tego względu Kościół proponuje jedyny odpowiedzialny sposób na planowanie rodziny. Jest nim wykorzystywanie naturalnych okresów bezpłodności kobiety. Czy jednak naturalne metody regulacji poczęć nie są po prostu jeszcze jedną z możliwych form antykoncepcji? Czy istnieje jakaś różnica między naturalnymi metodami regulacji poczęć, a antykoncepcją? Otóż taka różnica istnieje i jest zupełnie zasadnicza! W przypadku metod naturalnych człowiek wykorzystuje swój ą świadomość i wolność. Jednocześnie potwierdza, że miłość i odpowiedzialność jest dla niego ważniejsza niż rozładowanie popędu czy osiągnięcie doraźnej przyjemności fizycznej. Natomiast w przypadku antykoncepcji człowiek rezygnuje z władzy panowania nad sobą. Rezygnuje z panowania nad swym zachowaniem. Jakaś jego część - w tym wypadku popęd seksualny - okazuje się silniejsza, niż on cały. Antykoncepcja oznacza sytuację, w której człowiek nie potrafi powstrzymywać się od współżycia seksualnego nawet wtedy, gdy może prowadzić ono do niechcianego poczęcia dziecka.

Sięganie po antykoncepcję świadczy więc o tym, że jedyne, na co stać takiego człowieka, to bierne podporządkowanie się popędowi, a jedyną jego aspiracją nie jest już panowanie nad własnym zachowaniem, lecz tylko próba "panowania" - za pomocą określonych substancji chemicznych czy środków fizycznych - nad niechcianymi konsekwencjami tegoż zachowania. Jest tu więc analogia do sytuacji, w której ktoś nie chce nadwagi, mimo to jada zbyt dużo, a następnie próbuje ratować się tabletkami odchudzającymi. Z tym, że rezygnacja ze zdolności do kierowania własną seksualnością i stosowanie antykoncepcji powoduje nieporównywalnie większe szkody fizyczne, psychiczne, duchowe i społeczne, niż rezygnacja ze zdolności do kierowania własnym apetytem.


Tymczasem w polskich publikacjach, które propagują środki antykoncepcyjne (zwykle za pieniądze producentów tych środków!), albo bezkrytycznie zachwala się takie środki, albo jedynie ogólnie wspomina się o szkodliwych skutkach ubocznych, zwłaszcza gdy chodzi o środki hormonalne. Nie wspomina się natomiast zwykle ani słowem o tym, co najważniejsze: że środki te nie są konieczne do odpowiedzialnego rodzicielstwa oraz że oznaczają rezygnację z panowania nad własnym popędem i własnymi zachowaniami. Na ogół bardziej rzetelne są pod tym względem publikacje na Zachodzie, gdzie już zbyt widoczne stały się bolesne konsekwencje psychiczne i społeczne stosowania antykoncepcji, aby nadal ukazywać jaw nieodpowiedzialny sposób. Potwierdzeniem tej tendencji jest artykuł, który przeczytałem w jednym z numerów "Badische Zeitung" (19.04.1996). Jest to najbardziej poczytny dziennik w południowo-zachodnich Niemczech. Ma on charakter laicki i jest daleki od sympatii wobec Kościoła. Właśnie tam znalazłem dłuższy artykuł na temat metod regulacji poczęć. Zostały w nim ukazane wszelkie dostępne obecnie formy antykoncepcji, a z drugiej strony naturalne metody regulacji poczęć. Przy wszystkich formach antykoncepcji podkreślano, że są one na ogół łatwe w stosowaniu, gdyż nie wymagają wysiłku i panowania nad popędem. Z drugiej jednak strony zaznaczono wyraźnie, że przynoszą one poważne skutki uboczne. Przy każdej formie antykoncepcji zostały ukazane w jasny sposób negatywne konsekwencje, specyficzne dla danej metody. Omawiając z kolei naturalne metody regulacji poczęć autor artykułu wyjaśnia, że stanowią one jakościowo inną formę odpowiedzialnego rodzicielstwa. Określa ją jako nie mniej skuteczną od większości metod antykoncepcyjnych, (metoda termiczna połączona z obserwacją objawów), ale w przeciwieństwie do tamtych jako jedyną ekologiczną, a przez to zupełnie nieszkodliwą oraz jako jedyną partnerską, a więc świadczącą o wzajemnym rozumieniu się i respektowaniu osób, które z tej metody korzystają.

Konfrontacja tego typu artykułu z tym, co czytamy o antykoncepcji i naturalnych metodach regulacji poczęć w naszych gazetach i publikacjach, świadczy o tym, jak polskim mass-mediom daleko jeszcze do standardów europejskiej rzetelności i odpowiedzialności w tym względzie. Wychowawcy powinni obiektywnie przedstawiać ludziom młodym powyższe informacje. Rozmawiając z młodzieżą przekonuję się, iż niektórzy uważają antykoncepcję za coś nieszkodliwego i starają się nie widzieć faktów oraz nie słyszeć argumentów, które ukazują niebezpieczeństwa związane z jej stosowaniem i zmuszają do osobistej refleksji.

Część młodych nie chce uznać nawet faktów najprostszych, a mianowicie, że ona szkodzi zdrowiu. Środki mechaniczne i chemiczne mogą powodować urazy i stany zapalne, a tabletki hormonalne hamują działanie przysadki mózgowej, wpływają negatywnie na układ naczyniowy, na krzepliwość krwi, wątrobę. Ponadto środki antykoncepcyjne oszukują, gdyż sugerują, i iż współżycie seksualne ma tylko fizyczny wymiar. Ludzie ulegający takiemu złudzeniu myślą, iż stosując antykoncepcję, nie muszą już kierować się żadnymi innymi regułami i zasadami. Wychowawcy powinni nie tylko ukazywać szkodliwość antykoncepcji. Powinni też otwarcie powiedzieć, że stosowanie naturalnych metod odpowiedzialnego rodzicielstwa jest trudne, gdyż wymaga wewnętrznej dyscypliny i panowania nad własnym ciałem. Z tego właśnie powodu posługiwanie się naturalnymi metodami planowania potomstwa jest zwykle możliwe tylko w kontekście pogłębionych więzi i dojrzałej miłości. A więc tam, gdzie miłość jest ważniejsza niż przyjemność.
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #980

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Antykoncepcja niszczy miłość

     Chrystus żyjący i działający w Kościele mówi zdecydowane NIE dla antykoncepcji, ponieważ jest ona wyrazem mentalności sprzeciwiającej się Bożym planom zbawienia człowieka, doprowadzenia go do pełni miłość i szczęścia.

     Entuzjaści antykoncepcji naiwnie wierzą, że szczęście można osiągnąć na drodze niczym nie ograniczonego zaspokajania swoich pragnień bez liczenia się z zasadami moralnymi, poprzez które Bóg mówi ludziom, co jest dla nich dobre a co złe. Droga do szczęścia zaczyna się od prawidłowych wyborów. Zło lub dobro rodzi się w sercu człowieka, bo jak mówi Jezus "z serca ... pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa" (Mt 15,19).

     Jedynym dawcą życia i miłości jest Bóg, który stworzył małżeństwo jako wspólnotę miłości udzielając małżonkom daru przekazywania życia. Antykoncepcja jest odrzuceniem tego daru, a więc wyrazem pogardy dla Boga dawcy życia.


     Antykoncepcja wynika z egoistycznej postawy, która wypacza sens i najgłębsze przeznaczenie istoty małżeńskiego współżycia. Dla ludzi zniewolonych przez mentalność antykoncepcyjną najważniejsza jest stała możliwość doświadczania przyjemności seksualnej bez ograniczeń i ponoszenia odpowiedzialności.

Tymczasem Stwórca powołuje człowieka do miłości, aby stawał się bezinteresownym darem dla drugich, aby wszystkie dary i uzdolnienia, które otrzymał od Boga, także dar płciowości, były podporządkowane etyce miłości, która mówi, że najważniejsza jest miłość a nie osobista przyjemność.
Autentyczna miłość wyraża się przede wszystkim poczuciem i obowiązkiem odpowiedzialności w szczerym zatroskaniu o bliźniego. Przyjemność płciowa jest więc wartością wtórną wynikającą z odpowiedzialnej miłości małżeńskiej. Tylko wtedy jest najgłębiej przeżywana jako owoc i znak tej miłości. Oczywiście nie oznacza to, że w każdym zbliżeniu ma dokonać się poczęcie nowego życia, tylko aby możliwości tej małżonkowie nie traktowali jako zagrożenia i nie odnosili się do niej z wrogością.
W książce "Miłość i odpowiedzialność" kardynał K. Wojtyła pisze:
"Kiedy kobieta i mężczyzna w ramach małżeństwa wybierają świadome i dobrowolne współżycie płciowe, wówczas wraz z nim wybierają równocześnie możliwość prokreacji".
Trzeba pamiętać, że według nauki Kościoła pożycie seksualne w małżeństwie ma również być wyrazem miłosnego zjednoczenia, dzięki któremu stają się oni jednym ciałem w Chrystusie. Owa jedność i więź jest fundamentem jedności tworzonej przez nich rodziny. Gdy jednak w akcie współżycia małżonkowie sprzeciwiają się zdolności przekazywania życia, którą otrzymali od Boga Stworzyciela tym samym sprzeciwiają się planowi i najświętszej woli Boga. "Akt małżeński nie da się pogodzić wyłącznie z zaspokajaniem potrzeb instynktu. W relacjach małżeńskich jest oczywiście miejsce na namiętność i uczucia. Jeśli jednak chcemy zachować jego ludzki wymiar, musimy pamiętać o dominacji jego elementu duchowego. Antykoncepcja próbuje minimalizować potrzebę kontroli nad ludzkimi zachowaniami seksualnymi. Jednocześnie czyni akt małżeński mniej ludzkim, negując potrzebę opanowania i samokontroli na rzecz zmysłowych i płciowych aspektów miłości małżeńskiej. Z drugiej strony okresowe zawieszenie aktywności płciowej rozwija zdolność panowania nad swymi zachowaniami. Antykoncepcja faworyzuje instynkt, podczas gdy naturalne planowanie rodziny stawia na wolę" (A. Latorre, Rodzina i Antykoncepcja).

     Jezus Chrystus, żyjący i nauczający w Kościele, pragnie wychować i doprowadzić każdego człowieka do pełnej dojrzałości, wyrażającej się między innymi w moralnym postępowaniu, w umiejętności podporządkowania sfery seksualnej wymogom odpowiedzialnej miłości. Seksualizm człowieka nie może być traktowany jako żywioł, nad którym nie można zapanować. Pan Jezus przypomina, że całą tą niezwykle ważną sferę ludzkiego życia trzeba podporządkować moralnym normom, które jasno określają, jakie zachowania człowieka wyrażają i rozwijają miłość, a jakie ją niszczą. Jezus Chrystus występując przeciwko antykoncepcji domaga się od swoich wyznawców wysokiej dyscypliny życia płciowego, bo jest to konieczny warunek miłości małżeńskiej i szczęścia w rodzinie. Jeżeli ktoś twierdzi, że unikanie stosunków małżeńskich przez około 10 dni w miesięcznym cyklu płodności żony jest zbyt trudne, to świadczy to o braku wiary w wolność i duchowe możliwości człowieka.

     Jan Paweł II niemoralność antykoncepcji wyraził w następujących słowach: W ten sposób naturalnej mowie, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca mowę obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru" (Familiaris Consortio, 32). Istotą małżeńskiego aktu jest wyrażenie sobie wzajemnej miłości przez całkowity dar z siebie. W tym darze z siebie istotnym składnikiem jest rodzicielstwo. Jeżeli stosuje się antykoncepcję, to wtedy oddanie siebie jest niepełne i zakłamane. Stosunek seksualny z antykoncepcją wyraża więc kłamstwo dotykające najintymniejszych sfer ludzkiego człowieczeństwa.

Małżonkowie tylko wtedy komunikują sobie w całej pełni wzajemną miłość w akcie współżycia gdy jest to oddanie całkowite (a więc tylko w sakramencie małżeństwa), otwarte na dar życia. Przez antykoncepcję małżonkowie "manipulują i poniżają płciowość ludzką, a wraz z nią osobę własną i współmałżonka" (Familiaris Consortio, 32). Samo życie potwierdza, że jeżeli małżonkowie zaczynają stosować antykoncepcję to taka postawa przyczynia się do osłabienia ich miłości i wzajemnego szacunku.

     Trzeba pamiętać, że zawsze tam, gdzie panuje swoboda obyczajowa i nie respektuje się zasad moralnych, ludzie doświadczają więcej cierpienia niż przyjemności. Wiele młodych dziewcząt nie zdaje sobie sprawy z tego, że przyjmując pigułkę w celu uniknięcia ciąży, dostarcza do swojego organizmu hormony, które zwiększają podatność na choroby przenoszone drogą płciową, a szczególnie na zarażenie wirusem HIV. Nie wszyscy wiedzą o tym, że im większa liczba partnerów i im niższy wiek seksualnej inicjacji, tym większe ryzyko raka szyjki macicy.

Nauki medyczne udowodniły także zjawisko występowania raka szyjki macicy uwarunkowane zachowaniem seksualnym męża.

Niewielu mężczyzn jest świadomych tego, że ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy u żon jest także uzależnione od wierności w pożyciu seksualnym ze strony mężów.
     
Najnowszy środek poronny, jakim jest tabletka RU-486, powoduje zabicie i wydalenie z macicy poczętego dziecka, którego serce już bije. Może uśmiercić również kobietę lub spowodować anomalię płodu. RU-486 uszkadza funkcję nadnerczy, a ich niedoczynność może doprowadzić do śmierci. W wyniku stosowania pigułki antykoncepcyjnej ryzyko powstania raka szyjki macicy, trzonu macicy, jajnika, sutka i wątroby zwiększa się wielokrotnie. Stosowanie środków antykoncepcyjnych jest brutalną ingerencją w naturalne procesy, co przyczynia się do powstania różnego rodzaju infekcji, zakażenia Chlamydią (wirusem brodawczaka ludzkiego), niepłodności, ciąży pozamacicznej, zakrzepicy i innych powikłań.

     Z danych statystyki medycznej wynika oczywisty wniosek, że jedyną skuteczną drogą uniknięcia wyżej wymienionych komplikacji zdrowotnych jest całkowite odrzucenie antykoncepcji, żeby natomiast ustrzec się przed groźbą zachorowania na AIDS i inne choroby przenoszone drogą płciową, trzeba żyć w monogamicznym związku z jednym partnerem seksualnym przez całe życie.

     Natomiast ludzie wierzący powinni pamiętać, że świadome i dobrowolne stosowanie każdej formy antykoncepcji jest zawsze grzechem ciężkim, ponieważ dokonuje bardzo poważnych zniszczeń w życiu duchowym, pogłębiając egoizm i niszcząc relacje miłości z Bogiem i innymi ludźmi.

     Tylko wytrwała codzienna modlitwa, częsta spowiedź i Eucharystia da siłę pozwalającą na przezwyciężenie zła antykoncepcji.
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.
Ostatnio zmieniany: 13 lata, 1 miesiąc temu przez Faustyna.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #981

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Antykoncepcyjne kłamstwa

    Powszechnie wiadomo, że kościół katolicki odrzuca stosowanie antykoncepcji, lecz w praktyce wielu katolików nie stosuje się w pełni do tego nauczania, a prawda o czystości małżeńskiej jest jednym z najostrzej dziś atakowanych l kwestionowanych elementów nauki kościoła.

Dla przykładu: przeprowadzone przez instytut statystyki kościoła katolickiego ankiety dotyczące religijności młodych Polaków wskazują, że w 1998 roku 66 procent badanych akceptowało antykoncepcje, a 62 procent współżycie przed ślubem. Niektórzy wprawdzie przyznają, że stosowanie pigułki czy spirali jest szkodliwe, ale gotowi są usprawiedliwić używanie prezerwatywy lub stosunki przerywane.

     Jeszcze inni byliby skłonni dopuścić uciekanie się do antykoncepcji lub nawet sterylizacji w szczególnie trudnych sytuacjach małżeńskich (np. wymuszanie współżycia przez męża - alkoholika; kilka cesarskich cięć). Wskazuje się też, że kościół, tak uparcie trwając przy niepopularnych poglądach, zamyka sobie drogę do dialogu z współczesnym światem.

     Tymczasem naprawdę chodzi o coś bardziej podstawowego niż taka czy inna technika planowania rodziny - mianowicie o całościową wizje człowieka, w tym także jego seksualność.

FAŁSZYWA KONCEPCJA CZŁOWIEKA

     Myślenie antykoncepcyjne przedstawia człowieka jako niewolnika popędów, który rzekomo jest za słaby, żeby nad nimi zapanować. Czy taka koncepcja człowieka nie jest poniżająca; czy da się ją pogodzić z mocnym chrześcijańskim przekonaniem: "wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia"? Katolicka etyka seksualna przywraca człowiekowi jego właściwą godność - Paweł VI tak pisał na ten temat w encyklice Humanae vitae: "Kościół jest w pełni świadom, że broniąc nienaruszalności prawa moralnego odnośnie do małżeństwa, przyczynia się do umocnienia wśród ludzi prawdziwej kultury: ponadto zachęca człowieka, aby nie rezygnował ze swych obowiązków, zdając się na środki techniczne. Czyniąc tak Kościół zabezpiecza godność małżonków. (...) Nauka Kościoła o należytej regulacji poczęć, będąca promulgacją samego prawa Bożego, wyda się niewątpliwie dla wielu trudna; więcej nawet - zupełnie niemożliwa do zachowania. Bo rzeczywiście, jak wszystkie rzeczy szlachetne i pożyteczne, tak i to prawo wymaga mocnych decyzji i wielu wysiłków od poszczególnych ludzi, od rodzin i społeczności ludzkiej. Co więcej, zachować je można tylko z pomocą laski Bożej, która wspiera i umacnia dobrą wolę ludzi. Kto jednak uważniej si nad tym zastanowi, dostrzeże, że owe wysiłki naprawdę podnoszą godność człowieka i przysparzają dobra całej ludzkości."


FAŁSZYWA WOLNOŚĆ

     Antykoncepcja ma uwolnić człowieka od odpowiedzialności za skutki jego działania seksualnego - obiecuje się wolność bez odpowiedzialności, a więc fałszywą wolność. Jan Paweł II stwierdza: "Odpowiedzialne rodzicielstwo jest postulatem miłości człowieka, jest też postulatem autentycznej miłości małżeńskiej, bo miłość nie może być nieodpowiedzialna. Jej piękno zawiera się właśnie w odpowiedziałaści. Kiedy jest odpowiedzialna, jest też prawdziwie wolna." (Jan Paweł II. Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994)


ANTYKONCEPCYJNA TERMINOLOGIA

     Zacytujmy fragmenty ulotek dołączanych do środków antykoncepcyjnych "Pewna ochrona przed zapłodnieniem...", "Preparat (...) chroni przed ciążą...", "...wielorakie zabezpieczenie przed niepożądaną ciążą" itp. Czy poczęcie dziecka jest aż takim zagrożeniem, że trzeba się przed nim zabezpieczać w "wieloraki sposób"? Zwolennicy antykoncepcji nie lubią słów: dziecko, człowiek, poczęcie, ojcostwo, macierzyństwo - wolą za to terminy: "zapłodnienie, niepożądana ciąża, niedopuszczenie do zapłodnienia", wolą utrwalać lęk przed dzieckiem jak przed intruzem ograniczającym wolność osobistą. Posłuchajmy znów Papieża: "Dziecko poczęte w łonie matki nie jest nigdy niesprawiedliwym agresorem! Jest bezbronną istotą, która oczekuje na przyjęcie jej i na pomoc." (Przekroczyć próg nadziei). Zresztą już samo pojęcie antykoncepcja ma negatywny wydźwięk - oznacza wrogie nastawienie w stosunku do możliwego poczęcia. Język, jakim się posługujemy, nie pozostaje bez wpływu na nasze myślenie - wiedzą o tym doskonale fachowcy od reklamy i propagandy.
     

MNIEJSZE ZŁO?

     Zwolennicy antykoncepcji mówią: jeżeli środki antykoncepcyjne będą powszechnie dostępne, to ograniczy się aborcję, która jest przecież większym zlem. Prawda jest jednak taka, że w ślad za upowszechnieniem antykoncepcji idzie coraz szersza akceptacja aborcji jako ostatecznego środka tzw. kontroli urodzeń. Logika antykoncepcyjna utrwala leżącą również u podstaw decyzji o aborcji wrogą postawę wobec możliwości poczęcia, które jest traktowane jako niepowodzenie działań antykoncepcyjnych.


NIESZKODLIWA?

Współczesne pigułki antykoncepcyjne przedstawia się jako preparaty o znikomej szkodliwości, mimo iż naukowcy wciąż dochodzą do sprzecznych wniosków - także na temat oddziaływania tzw. pigułek III generacji (warto przy okazji zwrócić uwagę na wyraźną niekiedy zależność pomiędzy wynikami badań, a ich finansowaniem przez firmy farmaceutyczne). Jednak nawet laikowi nasuwa się pytanie: czy długotrwale naruszanie delikatnej równowagi hormonalnej organizmu kobiety może pozostać bez konsekwencji dla jej zdrowia? Zajrzyjmy do ulotek producentów: "Ogólne działania uboczne: uczucie napięcia w piersiach, zmiany wagi ciała, nastroje depresyjne, zmiany popędu płciowego, dolegliwości żołądka, mdłości, bóle głowy, źle znoszenie szkieł kontaktowych. Po długotrwałym stosowaniu mogą u szczególnie wrażliwych na to kobiet wystąpić na twarzy brązowe plamy, które nasilają się po kąpieli słonecznej". Według dzisiejszego stanu wiedzy nie można wykluczyć, że zażywanie hormonalnych środków antykoncepcyjnych wiąże się z podwyższonym ryzykiem zatorowa - zakrzepowym. (...) U kobiet palących tytoń i przyjmujących jednocześnie środki hormonalne zapobiegające ciąży rośnie ryzyko poważnych następstw zmian naczyniowych (np. zawału serca, udaru)."


ŚRODKI WCZESNOPORONNE

     W ogromnej większości zestawień umieszcza się obok siebie jako środki antykoncepcyjne pigułkę i wkładkę domaciczną, czyli tzw. spiralę, podczas gdy obydwa produkty oprócz antykoncepcyjnego mają także działanie wczesnoporonne - zabijają poczęte życie - nie jest to tajemnicą, można o tym przeczytać w ulotkach producentów pigułek: "...hamuje dojrzewanie komórki jajowej do momentu, w którym mogłoby nastąpić zapłodnienie. Dodatkowo śluz szyjki macicy pozostaje gęsty co utrudnia przechodzenie spermy. Ponadto śluzówka macicy nie zostaje dostatecznie przygotowana na przyjęcie zapłodnionej komórki jajowej".

     Ulotki dołączane do wkładek są bardziej powściągliwe albo po prostu kłamią, nie podając całej prawdy, np.: "Mówi się, że wkładki mają działanie poronne (...). Nawet naukowcy, twórcy wkładek sądzili podobnie (...). Jednak dzisiaj, dowody naukowe wskazują, że wkładki domaciczne działają antykoncepcyjnie."

     Otóż nieprawda - spirala zawsze działa także wczesnoporonnie, nie dopuszczając do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej przez podrażnioną śluzówkę macicy i powodując bardzo wczesne, niezauważalne dla kobiety poronienie. Zatem nazywanie spirali środkiem wyłącznie antykoncepcyjnym jest ewidentnym nadużyciem.


ZRANIONE SPOŁECZEŃSTWO

     Papież Paweł VI w encyklice Humanae vitae z 1968 roku jednoznacznie przewidział skutki upowszechnienia antykoncepcji: "...jak bardzo tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką i łatwą drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów. Należy również obawiać się i tego, że mężczyźni, przyzwyczaiwszy się do stosowania praktyk antykoncepcyjnych, zatracą szacunek dla kobiet i lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do roli narzędzia, służącego zaspokajaniu swojej egoistycznej żądzy, a w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku i miłości towarzyszki życia."
     Dodajmy inne skutki oderwania współżycia od płodności: legalizacja zabijania poczętych dzieci, szerzenie się chorób przenoszonych drogą płciową jako wynik coraz wcześniejszej inicjacji seksualnej oraz częstej zmiany partnerów, akceptacja dla dewiacji seksualnych, szerzenie się pornografii, deprawacja młodzieży - oto obraz chorego społeczeństwa.
   

DLACZEGO KOŚCIÓŁ MA RACJĘ?

     Oskarża się Kościół Katolicki o stawanie na drodze postępu, o zacofanie, o ingerowanie w sprawy intymne. Odpowiedź na te zarzuty jest prosta - wystarczy spojrzeć na owoce: jakie są konsekwencje antykoncepcji, a jakie owoce odpowiedzialnego rodzicielstwa? Uczciwy obserwator współczesnego świata nie będzie miał żadnych wątpliwości.


CZY NIE MAMY WYBORU?

     Mamy - metody naturalnego planowania rodziny pojmowane niejako odmienna od antykoncepcji technika regulacji poczęć, lecz przede wszystkim jako styl życia. Dlaczego? Ponieważ:
sprzyjają rozwojowi człowieka jako osoby obdarzonej szczególną godnością;
prowadzą do prawdziwej wolności opartej na odpowiedzialności i prawdzie;
ich świadome praktykowanie rodzi szacunek dla życia;
są ekologiczne i pozwalają towarzyszyć poczętemu dziecku od pierwszych dni jego życia;
praktykowane właściwie są skuteczne, bo opierają się na wieloletnich badaniach naukowych;
pozwalają małżonkom lepiej poznać naturę ich płodności i dostosować się do jej praw;
nie prowadzą do grzechu i pomagają budować szczęśliwe małżeństwa oraz rodziny, a zyskuje na tym cale społeczeństwo.
     Czy biorąc to wszystko pod uwagę, możemy dokonać lepszego wyboru?
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.
Ostatnio zmieniany: 13 lata, 1 miesiąc temu przez Faustyna.

Odp: Antykoncepcja a Kościół Katolicki 13 lata, 1 miesiąc temu #982

  • Faustyna
  • ( Użytkownik )
  • Offline
  • Złoty forowicz
  • Posty: 272
  • Oklaski: 22
Alergia na prawdę o antykoncepcji

     Od dłuższego czasu zastanawiał mnie fakt, dlaczego wobec tak zwanej antykoncepcji wytwarza się wśród wielu osób wierzących potężny mur nieufności wobec Kościoła i jego nauki. W moim odczuciu jest to często temat, którego się nie podejmuje i nie chce się podjąć.

     Myślę, że niejednokrotnie kapłani usłyszeli przykre słowa, że za bardzo interesują się tą sferą życia świeckich, albo jeszcze bardziej dosadnie wyrażony sprzeciw.
Ponieważ nie jestem kapłanem, lecz osobą świecką będącą blisko zawodowo, wręcz na co dzień, z tzw. antykoncepcją, chciałabym spróbować odkryć prawdę o niej. Studiując wnikliwie ulotki informacyjne, szczególnie o tzw. antykoncepcji hormonalnej, zauważyłam, że w żadnej z nich nie jest podana prawda odnośnie rzeczywistych mechanizmów działania. Podawany jest tylko jeden mechanizm działania - anty owulacyjny, gdy tymczasem tych mechanizmów jest więcej! Doustne środki antykoncepcyjne, poprzez wpływ na fizjologię błony śluzowej i macicy, uniemożliwiają zagnieżdżanie się zapłodnionego jaja. Bardzo groźny jest też czynnik jajowodowy. Pigułka, mówiąc skrótowo, opóźnia transport jajowodowy, a efektem tego jest zestarzenie się jaja, a więc hamowanie rozwoju potencjalnie zdolnego do życia embrionu. Embrion zasycha na śmierć nie mogąc się implantować (zagnieździć). Skuteczność antykoncepcji hormonalnej jest związana nie tyle z hamowaniem owulacji, co z wielokierunkowością działania pigułki. Już w 1974 roku G. A. Hauser z Lucerny stwierdził, że przy 7% prawdopodobieństwie wystąpienia owulacji, termin "inhibitor owulacji" jest niezupełnie ścisły. Jeżeli według badania klinik ginekologicznych, owulacja w 7% przypadków stosowania tzw. pigułki dochodzi do skutku, to może również dojść do skutku zapłodnienie, ale wtedy poprzez dwa wcześniej wymienione mechanizmy dochodzi do uśmiercenia embrionu. Pigułka ma zatem za zadanie niszczenie życia u samych jego początków, a więc ma działanie wczesnoporonne.

     Tutaj właśnie leży odpowiedź, dlaczego w ulotkach informacyjnych brak jest całej prawdy. Odpowiedź jest prosta - aby nie wzbudzić choćby najmniejszego niepokoju sumienia. Nie należy się temu dziwić. Potężnym koncernom farmaceutycznym, specjalizującym się w tej dziedzinie produkcji, zależy na naszych pieniądzach, a zapewniam, że są to bardzo duże pieniądze.

     Chciałabym również pokazać drugi aspekt tej rzeczywistości, jaką jest powszechna dostępność i stosowanie tzw. środków antykoncepcyjnych. Będzie to spojrzenie z pozycji mojego zawodu - zawodu aptekarza. W Polsce, o czym wiele osób nie wie, obowiązuje nakaz prowadzenia w aptekach pełnego asortymentu antykoncepcji, obwarowany ustawą z dnia 10.10.1991 r. O środkach farmaceutycznych, materiałach medycznych, aptekach, hurtowniach i nadzorze farmaceutycznym (Art. 38 pkt 1), pod groźbą utraty koncesji na prowadzenie apteki. W tym momencie dotykamy problemu grzechu strukturalnego. Aptekarze zostają niejako "wciągnięci" w strukturę grzechu, sprzedając całą gamę środków antykoncepcyjnych, z których duża część ma działanie wczesnoporonne. To, że istnieje ustawowy obowiązek sprzedaży tych środków, nie zwalnia nas z osobistej odpowiedzialności za zaniedbanie sprzeciwu wobec tego stanu rzeczy. Odpowiedzialność za stosowanie tzw. antykoncepcji ponoszą wszyscy ludzie uczestniczący w procesie od propagowania tych środków, poprzez ich produkcję, zapisywanie na receptę, a następnie dystrybucję, aż do wydania w aptece.

     W tym miejscu pragnę przypomnieć, że kilka tych środków objętych jest refundacją ze strony Kas Chorych. Zważywszy na to, jaka jest ilość kobiet w wieku prokreacyjnym, nie są to małe pieniądze. Refundacja antykoncepcji, jest niejako "wrzucona" w ogólne pojęcie refundacji leków. Czy to nie powinno budzić zastrzeżeń, choćby w kontekście najmniejszego przyrostu naturalnego odnotowanego w Polsce w 1998 roku?

     Zadaniem naszym, ludzi wierzących i nie tylko, jest odkłamywanie rzeczywistości nas otaczającej. W dziedzinie antykoncepcji jest wiele nieprawdy, a jedną z nich jest mit zamknięty w sloganie: "Zapobieganie (prewencja) jest lepsze od aborcji". Ten slogan był i jest wykorzystywany w promowaniu tzw. antykoncepcji, a tymczasem w krajach, które wprowadziły szeroką promocję środków antykoncepcyjnych, liczba aborcji znacznie się zwiększyła. Ponadto nastąpiło "oswojenie się" z treścią tego sloganu, a w konsekwencji łatwe przejście od antykoncepcji do aborcji.  Na koniec pragnę dla osób zainteresowanych tą problematyką podać tytuły rozszerzające zakres wiedzy na ten temat:

     1. Dr Rudolf Ehmann, Poronne działanie doustnych środków antykoncepcyjnych
     2. Dr Rudolf Ehmann, Problemy planowania rodziny. Antykoncepcja i jej skutki
     3. Dr Siegfried Ernst, Czy Encyklika Humane Vitae jest przestarzała? Rozważania o czystości
     4. Ks. Janusz Mariański, Struktury grzechu w ocenie społecznego nauczania Kościoła

mgr farm. Maria Dziobak
Podniosłeś mnie, gdy brakło sił by dalej iść.
Okryłeś mnie, ciepłym płaszczem miłości swej...
Ufam słowom Twym Pragnę Twoją być Twoją być!
Wprost ze źródła pić miłości Twej...Nowa rodzę się.
Wygenerowano w 0.65 sekundy