Ja kiedyś jak miałem nałogi, także te dotyczące nieczystości to walczyłem z nimi. I Bóg mnie z nich uwolnił. Ale potem zaczęły się pokusy w myślach. Możliwe, że wcześniej też były, ale ich nie zauważałem, jak miałem większe problemy, gdyż musiałem im ulegać skoro miałem nałogi. Wiem, że `z tym z ogonem` się nie dyskutuje więc jak zbliża się pokusa i mnie zły atakuje to zmieniam temat i staram się skupić na kontemplacji Męki Pańskiej lub na Bogu. Można też recytować Pismo Święte. Poniżej mnich benedyktyn podaje także jak to uczynić. Każdy ma pokusy. Jak zwalczysz ją w głowie to nie dojdzie do czynu.